Bez kategorii
Like

Kredyt konsumpcyjny bez maczku?

26/04/2011
480 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Nowa ustawa o kredytach konsumenckich, która wejdzie w życie w połowie roku, ma chronić kredytobiorców. Jednocześnie zaś wprowadza dla nich sporo obostrzeń. Mamy więc do czynienia z rewolucją czy znów z kolejnym gniotem?

0


 

Nowa ustawa o kredycie konsumenckim dopiero teraz precyzuje to, co powinno być doprecyzowane kilkanaście lat temu. Wychodzi więc na to, że dotychczas rząd pozwalał na niedopowiedzenia bankowe. Pozwalał i jednocześnie dziwił się, że Polacy kochają kredyty i wpadają w coraz większą spiralę zadłużenia. W ostatnim czasie Unia Europejska zdecydowała się ujednolicić przepisy w całej Wspólnocie i wymusiła na naszym rządzie nowe przepisy. Powstała więc nowa ustawa, która ma zmienić to, co było dotychczas kiepskie. Czy to zrobi? Czas pokaże. Póki co, nadal boimy się mikrometrowych druczków z gwiazdką na końcu umowy i ukrytych kosztów.

 

Plusy dodatnie, plusy ujemne

Po wejściu w życie ustawy banki i instytucje finansowe, które reklamują się mediach będą musiały podawać szczegółowe dane na temat kredytu. Nie wystarczą już informacje na temat rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania. Muszą być także szczegóły na temat nominalnego oprocentowania, dokładnej kwoty do zwrotu (całkowita kwota kredytu) wraz z prowizjami, ubezpieczeniem, opłatami oraz odsetkami. Te dane nie mogą być przedstawione nieczytelnym maczkiem na końcu reklamy, ale muszą być przekazane w formie zrozumiałej dla klienta. Jest to jedna z ważniejszych zmian jakie nas czekają, wszak niejednokrotnie te właśnie informacje stanowiły clou umowy, niejednokrotnie gdzieś umykały klientowi wprowadzając go w błogą (do czasu oczywiście) nieświadomość.

Kolejna zmiana to wydłużenie terminu odstąpienia od umowy kredytowej, ale … raczej na korzyść banku, a nie klienta. Dotychczas kredytobiorca mógł wypłacić pieniądze, obracać nimi przez 10 dni, wpłacić z powrotem na konto i odstąpić od umowy spłacając tylko kapitał bez odsetek. Teraz ma się to zmienić. Klient będzie musiał oddać bankowi odsetki naliczone od chwili wypłaty kredytu do dnia jego spłaty. Okres odstąpienia od umowy wydłuży się do 14 dni.

Zarówno banki, jak i inni pożyczkodawcy będą mieli obowiązek informowania klienta już w formularzu wstępnym, że może zrezygnować z kredytu bez podawania przyczyn. Poza tym klient, zanim dostanie umowę do podpisania, musi zostać dokładnie poinformowany o kosztach kredytu, zasadach spłaty oraz wszelkich konsekwencjach. A w kredytach walutowych – o wszelkich kwestiach na temat ustalania kursu i przeliczania na walutę. 

Zgodnie z nowymi zasadami maksymalna kwota kredytu konsumenckiego będzie większa i wyniesie do 255 tysięcy zł, a nie tak jak dotychczas maksymalnie do 80 tysięcy.Wprowadzony zostanie nowy, uniwersalny europejski formularz kredytowy dla osób ubiegających się o kredyt. Ma on ułatwić starania o pożyczkę poza granicami kraju. W tym celu polski prawodawca umożliwił także zagranicznym bankom i instytucjom dostęp do Biura Informacji Kredytowej.

Nowością jest to, że zarówno bank, jak i instytucja pozabankowa, w momencie odmowy pożyczenia pieniędzy zobowiązana jest wyjaśnić klientowi powody tej decyzji.

Choć kredytobiorca będzie mógł w każdej chwili spłacić całość lub część kredytu przed terminem (i jeśli w ciągu roku nadpłaci kredyt w wysokości co najmniej 3 średnich krajowych) to kredytodawca będzie miał prawo żądać prowizji za szybszą jego spłatę – maksymalnie do 1% spłacanej części kredytu. Do tej pory wcześniejsza spłata kredytu nic nie kosztowała klienta. Teraz ma być inaczej. Ustawa zniesie także 5-procentowy próg prowizji i opłat przygotowawczych od udzielonego kredytu. Oznacza to w praktyce, że klient za udzielenie kredytu zapłaci więcej. 

A teraz … conclusiones 

Reasumując więc, kredyt na nowych zasadach to taki kijek z marchewką dla kredytobiorców – może być wyższy, ale jednocześnie droższy. Choć ustawodawca popuścił pasa z jednej strony, docisnął go z drugiej. Tak czy siak, za wszystkie zmiany zapłacą klienci. Jedno jest tylko pocieszające – bankom będzie trudniej będzie ukryć szczegóły dotyczące opłat. Czy to nas ucieszy? Wątpię. Kredyty konsumenckie należą do najpopularniejszych. Co roku banki i parabanki udzielają takich setki tysięcy. Mówi się, że w kolejnych latach mogą to być miliony. Zyskają więc na tym – nie klienci – a przede wszystkim banki.

Kwestia druga – szczegółowe informacje o kredycie. Banki niejednokrotnie obchodziły podobne zapisy – stąd właśnie instytucja maczku i gwiazdek – odsyłaczy. Podpisując umowę na nowych zasadach nadal nie możemy mieć pewności, że bank nie zmieni warunków kredytu, z przyczyn, które pojawiły się na przykład „w ostatniej chwili”. A wcześniej przeanalizowane koszty w jednej sekundzie staną się nieaktualne.

Kwestia trzecia – wprowadzenie uniwersalnego formularza spowoduje, że klienci mogą mieć ochotę, by sprawdzić ofertę w kilku bankach. Nie wiedzą jednak, że z tego tytułu mogą mieć kłopoty. Dzisiaj jest tak, że klient, który pyta w różnych bankach o kredyt, w celu porównania, natychmiast jest sprawdzany w BIK. Tam skrzętnie to odnotowują i automatycznie wrzucają do szuflady z napisem „desperat”. To automatycznie stawia klienta na straconej pozycji. Nowa ustawa raczej tego nie zmieni.

I ostatnia kwestia, a raczej pytanie – kto będzie stał na straży tych przepisów? Ustawa nie nakłada dodatkowych obowiązków na Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ani na Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. Będzie, znaczy się, jak dotychczas.

Wniosek w tym wypadku nasuwa się więc jeden – kredytobiorco pilnuj się sam!

 

0

agawa

swiat pedzi gdzies z wywieszonym jezykiem, ale czy w dobrym kierunku? Lepiej sprawdz. Masz przeciez swój jezyk. Bogaty smak zycia podpowie ci, dlaczego warto sie zatrzymac i spojrzec na wszystko z dystansu.

30 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758