Gdyby ktoś mógł teraz zobaczyć dozorczynię, panią Sitko, mógłby spytać „co pani robi?”.
Gdyby ktoś mógł teraz zobaczyć dozorczynię, panią Sitko, mógłby spytać "co pani robi?".
– Co pani robi?
Pani Sitko obejrzała się wystraszona. Za nią, na środku blokowego holu, stał Łukaszek.
– Ach, to ty! – krzyknęła. – Aleś mnie wystraszył!
– Co pani robi? – powtórzył zaciekawiony Łukaszek.
Pani Sitko wypuściła powietrze z płuc, wyprostowała plecy, opuściła ręce i postawiła drugą nogę na podłodze.
– No dobrze, skradałam się – wyjaśniła niechętnie pani Sitko. – Ktoś mi tu pali papierosy i strząsa popiół na posadzkę. A ja się tyle męczę żeby posprzątać! Niech no go ja tylko dorwę, to…
– I teraz pani na niego poluje?
– Nie czujesz?
Łukaszek powęszył głośno. Rzeczywiście, w powietrzu unosił się zapach papierosów.
Pani Sitko wróciła do poprzedniej pozycji, za nią upozował się Łukaszek i ruszyli korytarzem w stronę drzwi do piwnic. Za załomem wpadli na dwóch mężczyzn. Jednym był pan Sitko, a drugim jakiś nieznajomy facet. I to właśnie on palił papierosa.
– Mam cię!!! – ryknęła pani Sitko fechtując szczotką.
Pan Sitko myślał, ze to chodzi o niego i przeraził się nie na żarty. Pani Sitko wyjaśniła, że chodzi o jego towarzysza i wyjaśniła jakie obrażenia grożą za strzepywanie popiołu na lastryko.
– Ależ ja strzepuję na gazetę – wyjaśnił szarmancko pan i pokazał, że obok nich na podłodze leży egzemplarz dziennika "To, Co Jest" rozłożony na artykule "Boże, pracownik oczyszczalni ścieków zabił żonę! Ugotowała mu jaja na obiad, a jemu podobno nie spodobał się ich zapach!! Wszyscy umrą!!!".
– E… Kochanie… Kojarzysz na pewno Miecia… – próbował ratować sytuację pan Sitko.
– Kojarzę – odparł pani Sitko tonem, który nie wróżył niczego dobrego. – Ale pan nie palił.
– Zacząłem – objaśnił pan Miecio. – To z oszczędności.
– Jak to: z oszczędności? – wtrącił się zaciekawiony Łukaszek. – Przecież papierosy kosztują, i to dużo!
– Właśnie! – przytaknął z zadowoleniem pan Miecio. – Ale żona jeździ koło fabryki papierosów i tam mają taki sklepik fabryczny. Ceny w nim mają o wiele niższe niż w normalnych sklepach. No więc zaczęliśmy palić i dzięki temu, że kupujemy je taniej, oszczędzamy… A oszczędziliśmy już, że ho ho!
Państwo Sitko popatrzyli na pana Miecia z zazdrością, a pan Sitko oświadczył swej połowicy:
– Od jutra oszczędzam na alkoholu!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!