Wygrał Pan wybory, także dzięki temu, że oszukał Polaków mieszkających na emigracji.
"Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tu będzie się opłacać. Będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki, dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci, dobrze zarabiający policjanci będą dbać o nasze bezpieczeństwo. Przy polskich drogach wyrosną nowoczesne stadiony i pływalnie"
Wielu uwierzyło Panu Panie Premierze, że Pańskie rządy sprawią, że Polacy zaczną wracać do Polski, bo będzie praca i dobrobyt. Proszę sobie przypomnieć, ile głosów na emigracji padło na Pańską partię i Pana. Wygrał Pan wybory, także dzięki temu, że oszukał Polaków mieszkających na emigracji. Niemal 20% głosów, które Pan otrzymał, pochodziło z zagranicy. I ja się dziś pytam, co Pan przez ostatnie 5 lat rządów zrobił, aby spełnić te obietnice?
Mijały dni, tygodnie, miesiące, minął rok, dwa, trzy lata pańskich rządów. Czy coś się zmieniło? Nic, nowe osoby wyjeżdżają z kraju, świeżo upieczeni absolwenci najlepszych polskich uczelni, ludzie z obszarów wiejskich, małych miasteczek i dużych miast nadal emigrują za chlebem do Wielkiej Brytanii. W 2011 Niemcy otworzyli swoje granice dla naszych obywateli, nie widząc przyszłości w kraju pół miliona polskich specjalistów wyjechało do pracy za Odrę. Największe zapotrzebowanie jest na spawaczy, lakierników, budowlańców i mechaników. Najwięcej wyjechało z woj. lubuskiego, wielkopolskiego, dolnośląskiego i zachodniopomorskiego, terenów gdzie PO wygrało wybory! Tych, którzy wracali do Polski było niewielu. Część z nich znowu wyjeżdżała do Wielkiej Brytanii ponieważ nic się nie zmieniło, pracy nadal dla nich nie ma. Więcej, bezrobocie w Polsce wśród absolwentów w ciągu 3 lat Pana urzędowania zwiększyło się trzykrotnie!
Szpitale są prywatyzowane, dostęp do lekarzy specjalistów ograniczony, ustawa refundacyjna to totalna porażka, która spowodowała wielki chaos w aptekach.
W ostatnim czasie media opisują kolejne przypadki odmowy przez szpitale leczenia osób chorych na raka. W trudnej sytuacji jest klinika onkologii i hematologii dziecięcej we Wrocławiu, w Poznaniu choremu na chłoniaka pacjentowi odmówiono chemioterapii. Szpitale tłumaczą, że skończyły się pieniądze zakontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Równie trudna sytuacja jest w innych szpitalach, które od kilku dni nie przyjmują na leczenie onkologiczne. Czy to ta „druga Irlandia „ Panie Premierze?
Panie Premierze,
Polska miała być krajem mlekiem i miodem płynącym. Prawie sto obietnic premiera Donalda Tuska ogłoszonych 23 listopada 2007 roku w czasie sejmowego exposé miało sprawić, że Polakom będzie się żyło lepiej. Wszystkim! Ale nie ma wątpliwości! Większość z tamtych obietnic nie została zrealizowana. Miarą tamtego exposé jest samo życie. I jak widać na zapowiedziach się skończyło. W gospodarce nie widzę żadnej poprawy! Choćby jedno okienko, które miało ułatwić proces rejestracji firm, sytuację zdecydowanie pogorszyło. Modernizacja kolei rozpoczęła się z problemami, są opóźnienia. Niewątpliwie najbardziej premier przestrzelił z zapowiedzią sieci autostrad i dróg ekspresowych na EURO.
Polska jest w budowie, ale kluczowe inwestycje drogowe na EURO 2012 nie udało się zrealizować, np. droga ekspresowa z Warszawy do Wrocławia. W infrastrukturze, gospodarce, administracji czy też służbie zdrowia nie udało się przeprowadzić zapowiadanych kluczowych reform. Lista niespełnionych obietnic jest naprawdę długa.
Po 4 latach funkcjonowania pańskiego rządu stoimy na granicy bankructwa. I to jest fakt. W odczuciu społecznym rozdźwięk pomiędzy rzeczywistością a tym, co się kreuje w mediach, stale się powiększa. Około 76 tys. na każdą polską rodzinę to jest obciążenie, w które wyposażamy ją na przyszłość. Tymczasem jedynym lekarstwem na obniżenie długu, jakie pan zaproponował w swoim exposé, na najbliższe 4 lata jest likwidacja ulgi internetowej. W ten sposób ani w stopniu znaczącym nie obniżymy długu, ani nie staniemy się krajem nowoczesnym. Zapomniał pan w swoim exposé o ludziach młodych. Ruch Palikota obiecuje trawkę. Być może pan się do tego przychyli, kiedy będzie panu potrzebny nowy koalicjant, ale, panie premierze, co dalej, po tej trawce, pan dzisiaj zaproponuje młodym ludziom? Wydłużenie wieku emerytalnego znacznie utrudni znalezienie pracy właśnie młodym ludziom, zwłaszcza teraz, kiedy na rynek wchodzi wyż demograficzny lat 80.
Przede wszystkim praca, panie premierze. To jest to, co dzisiaj najbardziej interesuje Polaków. Skupienie się na pracy to jest ochrona miejsc pracy. Nie wolno nam godzić w małe i średnie przedsiębiorstwa, nie wolno podwyższać kosztów pracy, bo to wygeneruje większe bezrobocie, będą zwalniać ludzi z pracy, a pan to proponuje. Jak wtedy ludzie spłacą kredyty? Te kredyty, które dzisiaj często biorą już na życie bieżące, te kredyty, które biorą na podręczniki. Oni muszą mieć to z tyłu głowy, muszą mieć przeświadczenie, że państwo nie pozwoli na to, żeby bezrobocie się zwiększało. A więc praca jest najważniejsza. Nie było żadnej propozycji co do tego, w jaki sposób zwiększyć liczbę miejsc pracy. A miejsca pracy – panie premierze, pan dobrze wie, to jest proste – to większy dochód, to większe PKB. Nie było żadnej propozycji.
Panie premierze, Polska potrzebuje wysoko wykwalifikowanej kadry. Dzisiaj młodzi odpływają do innych krajów. Nie uzyskaliśmy żadnej informacji o tym, w jaki sposób chce ich pan zatrzymać w Polsce. Nic też nie powiedział pan o edukacji, o nowoczesnym patriotyzmie. Ograniczył pan podstawy programowe w naszej polskiej szkole, zredukował pan treści wychowawcze, a przede wszystkich zredukował pan te, które kształtują poczucie naszej tożsamości narodowej. To jest niedopuszczalne.
Panie premierze, a rodzina? O rodzinie powiedział pan w expose w 2011 roku najmniej. Pomieszał pan troszeczkę w ulgach, ale tak naprawdę nie zaproponował pan nic rodzinom, a powinniśmy pójść krok dalej, tym rodzinom, które dzisiaj absolutnie nie mają możliwości skorzystania z ulg na dzieci, a tych rodzin jest tak wiele, niczego pan nie zaproponował. Program ˝Rodzina na swoim˝ ograniczył pan. Nie ma żadnej propozycji, która dawałaby polskim młodym rodzinom szansę na mieszkanie, na własny dach nad głową.
Szanowni Państwo,
Polska ma dzisiaj 6 milionów młodych dorosłych obywateli , wydawałoby się, że młodzi to tylko 6 milionów i w dodatku nie głosują , ale te 6 milionów to najcenniejsze co mamy. A nie głosują dlatego, bo ten kraj nie ma im nic do zaoferowania.
Wyjeżdżacie, dlatego że Wasze własne państwo nie daje dość pracy, że wasze Państwo nie daje dość możliwości rozwoju takiego jak inny kraj, w końcu wyjeżdżacie bo nie wierzycie, że możecie spełnić swoje marzenia i ten stan jest naszą narodową wielką porażka. Większość twórczych Polaków buduje dziś Irlandie , albo Wielką Brytanie.
W debatach nad przyszłością naszej Ojczyzny często padają słowa pełne wiary w młode pokolenie Polaków. Tymczasem, jak pokazuje życie rzeczywistość jest inna. W życiu licealisty, studenta, absolwenta, w życiu młodych ludzi wchodzących w dorosłość, zakładających rodziny, szukających pracy pojawia się wiele problemów, ograniczeń i przeciwności. Młodzi ludzie mają w sobie wiele pomysłów, entuzjazmu, energii, chęci zmieniania świata, realizowania marzeń i pasji. Cechy te połączone z wiedzą, kompetencjami i ambicjami mogą i powinny służyć zarówno rozwojowi osobistemu i osobistemu szczęściu, ale także budowaniu kapitału społecznego i pomyślności kraju. Wiemy, że potencjał drzemiący w Was, w młodym pokoleniu Polaków nie jest mniejszy niż Francuzów, Anglików, Niemców czy Hiszpan, ale nie zawsze macie wpływ jak zostanie wykorzystany. Młode pokolenie to wielki kapitał. Tak jak każdy kapitał, ten także można albo pomnożyć albo zmarnować. Chcemy, by każdy miał realne prawo i szansę na dobrą edukację, rozwój osobisty, pracę. Bez względu na to, czy urodził się na wsi czy w mieście, miejsce zamieszkania czy też status materialny. Tylko Polska równych szans i zrównoważonego rozwoju może być Polską zamożną i nowoczesną.
Minister Michał Boni przedstawił raport pt. „Młodzi 2011”. Badania dotyczyły ludzi między 15 a 34 rokiem życia, a ich część diagnostyczna oparta została na danych z roku 2010. Jak z nich wynika, najważniejsze dla tego pokolenia Polaków są szczęście osobiste połączone z chęcią założenia rodziny, praca dająca odpowiednie dochody ale i poczucie stabilizacji, a także odpowiedni poziom konsumpcji i uczestnictwa w kulturze. Chociaż raport zawiera aż 35 rekomendacji dla rządu, to są one raczej banalne, a interesująca jest diagnoza dotycząca tego pokolenia Polaków. A to co z niej wynika pokazuje dla nich dramatycznie złe perspektywy. Mimo, że młodzi Polacy są coraz lepiej wykształceni, a studentów mamy obecnie 5 razy więcej niż na początku okresu transformacji, to ich sytuacja po ukończeniu studiów jest z roku na rok coraz gorsza.
Młodzi ludzie w wieku 18-34 lat stanowią ponad 50% wszystkich bezrobotnych co oznacza, że ponad 1 mln naszych obywateli, zaczyna swoje dorosłe życie od bycia bezrobotnym i trwa w tym stanie przez wiele miesięcy, co może oznaczać psychiczne wykluczenie z rynku pracy.
Podobnie jest z młodymi ludźmi, którzy kończą studia. Ponad 50% absolwentów wyższych uczelni, przechodzi bezpośrednio od statusu studenta do statusu bezrobotnego i dotyczy to także najbardziej atrakcyjnych kierunków studiów.
Wreszcie jeżeli już znajdą oni pracę, to ponad 60% z nich pracuje w oparciu o umowy tymczasowe, a więc umowy na czas określony, umowy zlecenia, czy umowy o dzieło. Tego rodzaju umowy wykluczają możliwość starania się o jakikolwiek kredyt, a nawet zakup dóbr trwałego użytku z odroczonym terminem płatności.
W związku z tym, że niezwykle trudno młodym ludziom się usamodzielnić, ponad 60% z nich w wieku 25-29 lat i aż 30% w wieku 30-34 lata (a więc nawet do 10 lat po studiach) mieszka ciągle z rodzicami bo nie stać ich ani na wynajęcie samodzielnego mieszkania, nie mówiąc o jego zakupie czy budowie.
Taka sytuacja ma miejsce po wyjeździe z Polski po roku 2004 do pracy w różnych krajach Unii Europejskiej i poza nią blisko 2 mln Polaków z czego większość stanowią ludzie do 35 roku życia.
Rządząca Platforma będzie zapewne chciała po raz kolejny odwołać się do tego młodego pokolenia, snując przed nim tym razem miraże „Polski w budowie”, która w przyszłości poprawi jego byt.
Ale skoro przez 4 lata, z szumnych zapowiedzi Platformy z poprzedniej kampanii wyborczej nie udało się zrealizować niczego(spektakularną klęską zakończyła się obietnica przygotowania programu dla powracających z zagranicy), a dramatyzm sytuacji w środowisku ludzi młodych podkreśla raport przygotowany przez ministra tego rządu, to należy mieć nadzieję, że młodzi ludzie wystawią rządzącym rachunek za 4 lata rządzenia.
Problemem wielu Polaków są niskie płace. Kilka dni temu mieliśmy w mediach przykład jednej z wielu rodzin w Polsce, którym sąd odebrał dziecko w związku z trudną sytuacją materialna. Rodzice do niedawna mieli trudną sytuacje mieszkaniową, są biedni, ale bardzo kochają swoje dzieci. W majestacie prawa, tylko dlatego, że są biedni i niezaradni życiowo państwo chciało odebrać rodzicom szóstkę dzieci. To efekt chorego systemu opieki społecznej. Sprawa rodziny jest bulwersująca.
Bezrobocie, wykluczenie czy bieda to jest tylko część większego problemu, ludzi zżera niepewność jutra , i to nie dotyczy tylko bezrobotnych , wszystkich , robotników , nauczycieli ,urzędników, ludzie się boją , ludzie się boją przyszłości , boją się ze wypadną z gry , ze ich dzieciom się nie powiedzie.
Polski system sądownictwa słabo chroni prawa dziecka: prawo do wychowania w rodzinie, niezależnie od jej kondycji ekonomicznej i społecznej; prawo do stałego kontaktu z matką i ojcem po rozstaniu rodziców; prawo do godności i odpowiedniego traktowania przez policję i sąd w sytuacji, gdy dziecko jest ofiarą przemocy seksualnej i psychicznej.
Ochrona praw dziecka teoretycznie jest gwarantowana prawem. W praktyce „dobro dziecka”, którym kierują się sądy, jest rozumiane na różne sposoby, czasami skrajnie odmienne. Dobro dziecka nie jest nigdzie zdefiniowane. Dla jednego sądu oznacza bezpieczeństwo materialne, odpowiednie wyżywienie, przestrzeń do nauki, dla innego ważne są aspekty emocjonalne, więź z rodzicami. W ostatnich miesiącach w mediach nagłaśniano przypadki, gdy z powodu biedy i braku porządku w domu rodzicom ograniczano prawa rodzicielskie, a dzieci kierowano do domów dziecka, gdzie miały „lepsze” warunki do rozwoju. W tym czasie rodzice, których karano za życiową bezradność odebraniem dzieci, mieli poprawiać się w pracy i w domu tak by służby państwowe znowu im zaufały.
Te decyzje, podejmowane w imię dobra dziecka, przez wielu są postrzegane jako krzywdzące dla całej rodziny i w pewnym sensie barbarzyńskie.
Chce Wam powiedzieć ze Was podziwiam, tak podziwiam Was za energię , za odwagę , za gotowość brania życia w swoje ręce. I dzisiaj nie potrafię Was zatrzymać, ale składam zobowiązanie , że zrobię wszystko żebyście za rok, dwa, trzy lata mieli powód tu wrócić , żeby Wasze życie zawodowe w Polsce nie tylko było możliwe, ale żeby było lepszą , ciekawszą bardziej twórczą propozycją niż praca za granicą . I dlatego nie mogę obiecać Wam dziś raju , ale mogę Wam obiecać, że będziemy stawiać uczciwe pytania i będziemy szukać prawdziwych odpowiedzi i bardzo chcę abyśmy szukali wspólnie tych odpowiedzi. A nam tutaj w Polsce mówię : dość żalów , narzekań , kompleksów, szantażu , dość niemocy, dość marnowania najlepszych pokoleń , mamy tylko siebie i przyszłość przed sobą . Przestańmy się wreszcie kłócić i zacznijmy budować . Budować solidarną Polskę , solidarny i bezpieczny kraj .
Beata Kempa – Poseł na Sejm R.P
"W życiu nie chodzi o to jak mocno możesz uderzyć, ale o to jak mocno możesz dostać i dalej iść do przodu."„I call myself a Peaceful Warrior…because the real battles we fight are on the inside.”„Pan Bóg nie lubi tchórzy!”