Kościół w Niemczech boryka się z problemem pedofilii
11/01/2013
493 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Problem pedofilii wśród kapłanów jest problemem trudnym dla Kościoła. Z jednej strony stara się on stać na straży moralności, z drugiej strony ten „strażnik moralności” sam ma z nią problemy.
W Niemczech problem ten wystąpił w roku 2010, gdy zaczęły wypływać przestępstwa związane z pedofilią popełniane przez kapłanów w latach 70 i 80 uprzedniego wieku. Chcąc ratować nadszarpnięty wizerunek KK w Niemczech zlecił zbadanie sprawy niezależnemu, renomowanemu Instytutowi Kryminologii z Dolnej Saksonii. Jednak współpraca nie układała się najlepiej. Jak twierdzą osoby związane z instytutem, biskupi próbowali wpływać na te działania, chcieli określać które dokumenty mogą być brane pod uwagę a które nie, również chcieli cenzurować raporty z badań. Na to niezależny instytut nie mógł się zgodzić, dlatego też współpracę rozwiązano, a Kościół znowu stanął pod pręgierzem opinii społecznej, w tym zrzeszeń osób poszkodowanych.
W odpowiedzi na to, Kościół przyrzekł iż badania będą prowadzone ale już przy udziale innych ekspertów. Jednak rodzi to wątpliwości co do „niezależności” tych innych ekspertów. Jak duży jest to problem w Niemczech, dzięki podjętym dziś możemy oszacować. W Niemczech wypłacono odszkodowania 1200 osobom, które stały się ofiarami pedofilii kapłanów.
A jak wygląda problem w Polsce?
Jak duży jest to problem w Polsce trudno jest ustalić. Od czasu do czasu słyszymy w prasie o zatrzymaniu jakiegoś kapłana na tym przestępstwie ale nasz Episkopat nie zdecydował się na badania tego zjawiska i idzie w zaparte, że to „walka z Kościołem” i wręcz zaprzeczył prawu ofiarom tych przestępstw do zadośćuczynienia, odsyłając je do sprawców czynu. Czy jest to moralne? Czy Kościół nie odpowiada za czyny swoich kapłanów? Wydaje się, że nie. Kapłan nie jest pracownikiem, jego posługa jest służbą, co oznacza, że działa on w imieniu Kościoła w każdym momencie w jakim styka się z wiernym. Hierarcha kościelna długo ukrywała tych ludzi czym wzięła ten grzech na cały Kościół. Zaś zgodnie z nauką Kościoła, jednym z warunków odpuszczenia grzechu jest zadośćuczynienie. Tak więc póki tego Kościół nie uczyni, cały Kościół będzie żył w grzechu.
Jednak dziś niektóre środowiska nadal chcą brnąć w ten grzech. Sprawę zbywają jakże znanymi słowami „to walka z Kościołem”. Na łamach Fronda.pl pojawił się nawet artykuł, który tłumaczył iż nie jest to pedofilia, gdyż najczęściej nie dotyczy ona małych dzieci a już nastolatków, którzy mają świadomość tego, że czyn taki jest niedopuszczalny. Można się z tym zgodzić, gdyby nie fakt, że czyny te bardzo często dokonywane są w sytuacji gdy ofiara jest zależna emocjonalnie, poprzez wiarę albo w układzie podwładności od przestępcy. Również nie bez znaczenia jest oddziaływanie środowisk katolickich, które eliminują ofiarę jako osobę naruszającą spokój Kościoła nie rozumiejąc, że również biorą na siebie popełniony grzech. Fakt popełnienia przestępstwa na osobie zależnej dodatkowo wzmacnia ciężar tego przestępstwa. Myślę, że społeczeństwo niemieckie sprowadzi Kościół na drogę oczyszczenia. Ludzie, którzy chcą sprawę zamieść pod dywan wreszcie zrozumieją, że nie można głosić praw moralnych samemu żyjąc w grzechu. Pytanie tylko kiedy Kościół w Polsce na tę drogę wstąpi? Kiedy wierni wymogą na hierarchii postępowanie zgodne z głoszoną przez Kościół moralnością.
Na fotografii scena ze spektaklu „Gniew Dzieci” w Teatrze Nowym w Krakowie/ fot. Jacek Bednarczyk / PAP