Korwinoza
08/08/2011
513 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
…JKM nie potrafi zamaskować swojego rusofilstwa…
Przyglądam się panu Korwin-Mikkemu od 20 lat. Na początku podobał mi się, oczywiście, taki wolnorynkowy i liberalny romantyk. Ideowiec.
Zawsze kupowałem "Najwyższy Czas", chociaż denerwował mnie wygląd i layout tego pisma, taki… trochę dziadowski, z marną oprawą graficzną i krzykliwymi tytułami godnymi tygodnika "Nowy Trup Co Tydzień", czy jakoś tak… Ale Korwin-Mikke, w tym świeżym, postkomunistycznym burdelu lat 90-94, wyglądał jak ktoś, kto przynajmniej będzie mógł zwrócić uwagę ludziom i nie zawsze edukowanym posłom, na pewne proste mechanizmy rynkowe.
Popierałem UPR na tyle, że nawet zostałem z ich ramienia (jako mąż zaufania) członkiem komisji wyborczej w 1997 roku i już wtedy właśnie zacząłem czuć, że pan JK-M jednak nie jest tym, na kogo wygląda. Otóż po pierwsze, może być świetnym brydżystą, ale w świecie występuje trochę więcej wariantów sytuacji i zależności niż pomiędzy trzynastoma figurami i czterema graczami. Po drugie, zaczął się wypowiadać w sposób idiotyczny i to w najbardziej nieodpowiednim czasie.
Wkurzyło mnie to, że ludzie stali na ulicach i zbierali podpisy dla niego, a on w czasie powodzi stulecia występuje z głupawymi grepsami, godnymi licealisty-dowcipnisia, że "to dobrze, że była powódź, bo nie zabije się ileś tam osób w wypadkach drogowych". Na ile głosów na Dolnym Śląsku więc liczył?
Zastanawiałem się: sam sobie podsrywa pozycję i jeszcze robi z ludzi dla niego pracujących clownów. Dlaczego?
Do tego, po trzecie, ten jego śmierdzący "w tle" rusofilizm… jest delikatny, ale wciąż obecny. Widać to od lat, a kulminację tego można zauważyć w jego komentarzach dotyczących katastrofy Smoleńskiej. On już specjalistów z budki z dykty zwanej wieżą kontrolną na lotnisku Zadupie-Smoleńsk rozgrzeszył automatycznie. Skoro ruscy, to automaytcznie niewinni, a nasi, to wiadomo, duraki.
Wersja zupełnie zgodna z wypocinami komisji Dody-Anodiny. JKM nie potrafi zamaskować swojego rusofilstwa, ono wyłazi co jakiś czas, bo nie da się tego kontrolować. Jest zbyt ukorzenione, żeby grać z powodzeniem inaczej. Pojawia się więc tu jego (po czwarte) powierzchowność, co jest niestety główną wadą Polaków.
Jego "lekkie i łatwe" przykłady zasad ekonomii i efektywności dla maluczkich też zaczęły robić się coraz płytsze, pochopniejsze i głupsze.
Ostatnio, w Dzienniku Polskim podawał przykład z zach. Europy, gdzie jakiś super-pociąg zatrzymuje się w każdej wiosce z 4 domami, porównując to do stacji we Włoszczowie (zresztą poważnie myląc nazwę tej miejscowości) tworząc bezsensowną analogię! Tutaj jeszcze wylazła ta jego piąta ułomność – wada "warszawki". Co tam jakiś powiat, co tam jakieś 30 tysięcy mieszkańców, niech siedzą w chałupach i oglądają TV. My tu, w "stolycy", mamy dobra, pociągi i technikę, wam, czereśniakom-rabom nie potrzeba. Co tam tendencje wyrównywania różnic, rozwijania zapuszczonych regionów… to nieważne rzeczy dla JKM. Cudowna moc liberalizmu sama wszystko wyrówna, a jeżeli nie, to cóż…
A teraz jeszcze tą powierzchowność podkreślił jakimś głupawym tekstem, nie pomnę już gdzie (bo udziela się on wszędzie), pisząc o różnych ułatwieniach dla biznesu stwierdził, że jeżeli przedsiębiorca zarobi więcej, to zaraz uruchomi produkcję na drugą, trzecią zmianę i zatrudni ludzi, itp… Panie Mikke, na Boga… przedsiębiorca wyprodukuje tyle, ile jego sprzedawcy upchną, a nie będzie rąbał produkcji na magazyn mrożąc kapitał! Co za herezje! Produkcja jest pochodną zapotrzebowania i sprzedaży, a nie samoistną, radosną twórczością.
A po szóste i ostatnie: Mógłby pan Mikke coś zrobić ze swoją dykcją, bo zaczyna być niezrozumiały? Jakieś ćwiczenia z wyraźnej wymowy, konwersacje… logopeda? Niedbanie o to jest również formą pogardy dla odbiorcy. A jak widać, odbiorca, jak na przykład ja, też może wypiąć na pana JKM swojego galicyjskiego dupala!
Czemu mnie to angażuje? Ano, dlatego, że Janusz Korwin-Mikke będąc niejako po prawej stronie politycznej, swoim wizerunkiem wpływa na postrzeganie prawicy. Przeciętny małolat, wchodzący w wiek wyborczy, ma małą wiedzę życiową i skoro ktoś mu podszepenie, że ten dziwoląg, z lekka bełkoczący to prawica, a ten opalony Frasyniuk, zajebisty Jurek O., czy inny wyspołtowany płemieł to centrum i demokracja, to wiadomo co ten małolat wybierze. Mądrzejszym podadzą kilka cytatów "prawicowca" i oni też się wypną na prawicę i liberalizm.
Dlatego uważam, ża samo istnienie polityczne JKM jest dla prawicy polskiej obciążeniem. Złóżmy się i wyślijmy go na emeryturę, gdziś do guberni Saratowskiej, tam mu się będzie podobało.