Bez kategorii
Like

Korupcja w pałacu sprawiedliwości.

03/09/2012
507 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Czyż sytuacja jaką obserwujemy w polskim wymiarze „sprawiedliwości” nie zaczyna przypominać do złudzenia tego co działo się we Włoszech w latach 70 i 80-tych, gdy zakulisowo pociągała sznurkami władzy włoska Loża P-2 ?

0


"Korupcja w pałacu sprawiedliwości" (wł- "Corruzione al palazzo di giustizia") jest to tytuł włoskiego filmu z 1974 roku, który wszedł na ekrany kin dopiero rok później. Film ten w reżyserii Marcello Aliprandi pokazuje szokującą w tamtych latach filmową fikcję o tym, że wiele najwyższych urzędów systemu sprawiedliwości przeżartych zostało krupcyjnymi wpływami korporacji, polityki, a nawet gangsterów. Niestety niedługo po emisji tego filmu okazało się, że fikcja filmowa w niczym nie odbiega od rzeczywistości, a nawet rzeczywistość przerosła filmową fikcję.

Oglądając ten film (który nota bene polecam jako środek do zrozumienia polskiej postkomunistycznej rzeczywistości) nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mechanizmy korupcji są ponad czasowe i ponad państwowe, a schemat korupcji zawsze przebiega dokładnie według tego samego scenariusza.

Tym scenariuszem jest partiokracja, osłabienie struktur państwa, bezprawie i w następnej kolejności realizacja zaplanowanych wcześniej celów przez anonimową i nie widoczną grupę interesów, sterującą tym wszystkim za kulis.

Oczywiście celem ostatecznym tego schematu korupcji instytucji państwowych są i były wyłącznie pieniądze, bo wpływy jakie grupa ta posiada służą wyłącznie do realizacji tego celu.

Tą idee niszczenia państwa przez korupcję możemy obecnie bardzo dobrze prześledzić na przykładzie głośnej ostatnio tzw. "Afery Amber Gold". Proszę zwrócić uwagę, że w państwie prawa, w którym działają prawidłowo wszystkie instytucje państwowe, a system polityczny służy wyłącznie do realizacji interesów obywatelskich, nie możliwe jest jawnego zrealizowanie przekrętu gdzie poszkodowanych zostaje tysiące ufających temuż systemowi prawnemu i administracyjnemu klientów.

W tym przypadku instytucje państwowe okazały się całkowicie zbędne, a setki miliardów złotych wymuszanych siłą od obywateli na utrzymanie tych pasożytniczych instytucji jest zwykłym kolejnym mega przekrętem, gdyż zamiast chronić prawa obywatela przed instytucjonalnymi oszustami, chroniły prawa oszusta umożliwjając mu skuteczne prowadzenie przestępczego procederu.

Ale przejdźmy do istoty sprawy. Otóż po tym, jak okazało się, że klienci Amber Gold zostali nabici jawnie i zgodnie z "prawem" w butelkę, iż właściciel wspomnianej firmy Marcin P. był pod specjalną "opieką" instytucji państwowych, których konstytucyjnym obowiązkiem miała być ochrona obywateli przed tego typu niebezpiecznymi przestępcami, anie ochrona przestępcy umożliwiająca mu dokonywanie kolejnych przestępstw.

Dowodami na tą tezę, że Marcin P. miał "ochronę" umożliwiającą mu dokonanie w majestacie prawa, czy też zaniachania egzekwowania prawa wobec niego przez powołane w tym celu instytucje państwowe, może być choćby prozaiczny fakt, że posiadał on wiele prawomocnych wyroków w zawieszeniu. Czy ktoś kiedyś z czytających słyszał o takim przypadku, że po popełnieniu kolejnego przestępstwa wyrok nie zostaje odwieszony a recydywista nie idzie do więzienia odsiedzieć zasądzonej kary? Ja nie słyszałem dotychczas o takim przypadku, pierwszy mi znany to właśnie przypadek Marcina P.

Dodam jeszcze, że nawet jeśli Marcin P. był skazywany decyzją sądu na areszt to zamiast aresztu odsiadywał karę w domu wczasowym w luksusowych warunkach na nasz- podatników- koszt. Jak widać dla niektórych instytucje III RP nie tylko są łaskawe ale i hojnie szastają nieswoim aby dogodzić przestępcy.

Przypadek jaki opisuję miał konkretnie miejsce w 2009 roku gdy po aresztowaniu Marcina P. za kolejne oszustwo sąd nakazł umieszczenie go w areszcie na trzy miesiące. W celi Marcin P. spędził tylko kilkanaście dni, po czym przez służby więzienne został skierowany na wypoczynek do luksusowo wyposażonego Ośrodka Doskonalenia Kadr Służby Więziennej "Posejdon" w Ustce. Jego wypoczynek trwał tam od 7.04 do 14.06.2009 roku. Dodatkowo na zakończenie swego wypoczynku Marcin P. dostał jeszcze wynagrodzenie w wysokości około 600 zł(!).

Wszystko to działo się już w trakcie szeroko reklamowanego w wiodących mediach nowego mega przekrętu pod nazwą Amber Gold. W tym samym czasie instytucje państwowe mające chronić praw obywateli (ile tych instytucji jest w ciągle rozbudowywanej i doskonalonej administracji publicznej- trudno aż policzyć- każda oczywiście powołana i zatrudniająca setki tysięcy urzędników dla NASZEGO DOBRA) udawały, że nie ma żadnego problemu, tym samym sugerując naiwnym klientom, że firma Amber Gold jest godna szacunku. 

Stosunek najwyższych czynników to tego typu przekrętów został ujawniony słowami najwyższego urzędnika III RP, który po wybuchu skandalu podsumował go jednoznacznie: "Nie każde oszustwo jest przestępstwem".

Nie wiem gdzie się ten pan uczył prawa i kto mu doradza pleść takie głupie androny (czy napewno głupie?), ale jeśli chodzi o oszustwo, to jest ono zawsze przestępstwem, chyba że nie jest oszustwem i to miał na myśli, ten co te słowa wypowiadał??? Trudno jest trafić za tokiem myślenia tego filozofa, który rządzi III RP, ale możliwe, że chodziło mu o to, że afera Amber Gold nie jest żadnym oszustwem, bo to nie Marcin P. jest winien przetępstwa tylko ci, dzięki którym to przestępstwo mogło się zrealizować, a więc KLIENCI !!!! Tym bardziej, że fundamentalnym prawem obowiązującym wśród "elit" politycznych III RP jest prawo, które mówi: "pierwszy milion trzeba ukraść", a więc jeśli są naiwni, którzy dadzą się okraść to tylko ich wyłączna wina. Dobrze, że jeszcze sądy i prokuratura nie wsadzają do więzień klientów takich firm jak Amber Gold za to, że są współuczestnikami przestępstwa, bo przecież bez ich pieniędzy Marcin P. przestępcą by nie został!!!!  A może chodziło o to wypowiadającemu te słowa, że "nie każde oszustwo jest przestępstwem", bo jest ono w tym przypadku zbrodnią????

Jeśli chodzi o skuteczne krycie przez instytucje państwowe Marcina P., które umożliwiało mu bezkarnie pozbawić tysiące swoich klientów z oszczędności to wyraźnie uwidacznia się również krycie ze strony prokuratury, która w osobie jej pracowników nie dopatrzyła się żadnego znamiona przestępstwa w tej sprawie i doniesienia po prostu oddalała lub umarzała. Czy taka reakcja na doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia nie jest znamienna? Bo mnie słowa prokuratora generalnego Seremeta nie przekonują gdy twierdzi on, że było to zwykłe niedopełnienie obowiązków, gdyż wiem jak skuteczna jest prokuratura, choćby w przypadku ścigania menela z Dworca Centralnego w Warszawie oskarżonego o znieważenie głowy państwa, czy też w przypadku ścigania niesolidnych alimenciarzy.

Kończąc ten przydługi wywód, chciałbym powiedzieć, że przypadek mega oszustwa dokonanego przez Marcina P. w obliczu szeroko rozbudowanych i kosztownych  instytucji państwowych i represyjnego prawa dowodzi, że instytucje te oraz prawo nie mają na celu ochrony obywateli przed możliwością dokonania na nich przestępstwa, tylko chronią przestępców umożliwiając im dokonywanie przestępstw. Jednocześnie wyraźnie wskazuje przykład Marcina P. jak patologiczny i szkodliwy dla obywateli jest system ułomnej (fasadowej) demokracji zadekretowanej w Magdalence przez przedstawicieli komunistycznej strony wraz z jej koncesjonowaną opozycją skrzydła rewizjonistycznego.

Czy ten system jest reformowalny?

Nie, bo ma podobny grzech pierworodny polegający na tym, że do układu nie są dopuszczane inne podmioty, które mogłyby zagrozić jego trwaniu przy władzy.

Nie widzę tu- w III RP- takich samych instytucji państwowych, które mogłyby w sposób niezależny od układu oczyścić z korupcji struktury administracyjne państwa, podobnie jak to się stało we Włoszech, gdzie mimo poważnej choroby systemu instytucje emkratycznego państwa mogły własnymi siłami  dokonać samooczyszczenia, gdzie nawet premierowi został przedstawiony akt oskarżenia, a z instytucji państwowych- włącznie z sądami, prokuraturą i tajnymi służbami- usunięto skorumpowanych i niekompetentnych urzędników. 

Widzę również po 23 latach, że ludzie skompromitowanych instytucji państwa komunistycznego w III RP nadal zasiadają na eksponowanych funkcjach w administracji państwowej, nie dość, że nie ponieśli przy tym żadnych konsekwencji, ale nadal awansują i dodatkowo wzamacniana jest ich pozycja przez kolejne pokolenia ich potomstwa. A więc tym bardziej nie ma możliwości, aby system ten mógł dokonać samooczyszcznia na wzór zdrowych systemów demokratycznych, wiedząc o tym jak zakończyły się sprawy: M.Papały, R.Kluski, K.Olewnika, Sobiesiaka i wielu, wielu innych……

Pozdrawiam.

0

AdNovum

Jesli chcesz zbudowac dom, który bedzie sluzyl pokoleniom, zadbaj o jego mocny fundament.

126 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758