Bez kategorii
Like

Konwencja praw Breivika

30/09/2011
389 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Zawsze byłem i pozostaję zwolennikiem kary śmierci, ale jej nadużywanie martwi mnie bardziej niż jej odrzucanie, bo daje do ręki zbyt łatwe argumenty abolicjonistom.

0


 

Dwa wyroki śmierci wykonane w ostatnich dniach znów wstrząsnęły światową opinią publiczną i rozjuszyły coraz bardziej wpływowych przeciwników tej kary. W obu przypadkach skazańcami byli murzyni, a ich wina co najmniej problematyczna. 19 września w Arabii Saudyjskiej ścięto publicznie czarnoskórego imigranta z Sudanu Abd-ul Hamida al-Fakki, którego oskarżano o „czarownictwo”. Ścięcie głowy sikkiną(szablastym mieczem) jest sposobem wykonywania tej kary, który uchodzi tam za bardziej honorowy niż powieszenie, ponieważ ofiara umiera przez rozlew krwi, tak jak żołnierze w walce, a nie jak uduszona we wnykach zwierzyna. Niewiele wiadomo o szczegółach zarzutów stawianych skazanemu a wyrok, jak zwykle w Arabii Saudyjskiej wykonano nazajutrz po jego wydaniu. Sądy w krajach muzułmańskich działają o wiele szybciej i energiczniej niż w krajach Zachodu, spraw się nie przekłada i nie odwleka, dowodów i świadków uwzględnia się tylko tylu, ilu jest pod ręką, najważniejsze jest zawsze przekonanie i zdanie samego sędziego.
Dwa dni później, 21 września w więzieniu w Jackson w amerykańskim stanie Georgia zabity został zastrzykiem czarnoskóry więzień Troy Davis. Został on skazany w 1991 roku w procesie poszlakowym za zabójstwo białego policjanta po służbie, co miało mieć miejsce w czasie bójki. Na wykonanie wyroku czekał więc 20 lat. Przeciwnicy kary śmierci uważają, że doszło tu do mordu sądowego, bo władza chciała znów okazać swą stanowczość i dać kolejny przykład odstraszający. Nigdy nie znaleziono broni, z której Davis miał strzelać, a wiekszość świadków wskazywała, że mordercą był inny człowiek obecny w miejscu i w czasie zdarzenia, którego nie schwytano. Davis wprawdzie jakoby chwalił się potem, że „rozwalił białasa”, ale wielu ze świadków, którzy najpierw o tym zeznali, później te zeznania odwołało. Na krótko przed egzekucją Sąd Najwyższy USA odrzucił prośbę Davisa o jej odroczenie, uznając że 20 lat to dość, aby udowodnić że było inaczej niż wykazano w wyroku. Abolicjoniści twierdzą, że władze nic w tym kierunku nie zrobiły.  
Obie te egzekucje, bardzo kontrowersyjne, wywołały kolejną falę spekulacji na temat kary śmierci. Na całym świecie trwa silny nacisk na rządy różnych krajów na rzecz zniesienia tej kary w kodeksach. Ponad 2/3 państw na świecie już jej zaniechało (ostatnio Benin), a liczba tych, gdzie jeszcze się ją stosuje spadła z 41 w roku 1995 do 23 w roku 2010. Najwięcej egzekucji wykonuje się dziś w Chinach, Iranie, Korei Północnej, Jemenie, Arabii Saudyjskiej i USA. Po serii przewrotów i rewolucji w krajach arabskich Amnesty International, czołowa światowa organizacja abolicjonistów, oczekuje wprowadzenia zakazu kary śmierci przynajmniej w Egipcie i Libii, aczkolwiek jest obawa, że zanim do tego dojdzie nowe władze zechcą wziąć szybki odwet na pojmanych przywódcach i czołowych beneficjentach poprzedniego reżimu i przynajmniej najważniejszych z nich uśmiercić dla odstraszającego przykładu, odcięcia się od niewygodnych często świadków i mocodawców, którym do niedawna w większości przypadków służyły, oraz zamknięcia przykrego dla wszystkich rozdziału historii. Przykładów na takie reakcje jest aż nadto, od Ceausescu po Saddama, by wspomnieć o najbardziej spektakularnych. 
Najwięcej emocji budzi jednak dość powszechne stosowanie kary śmierci w USA, gdzie 2/3 stanów wciąż ma ją w swoich kodeksach. Czołowy dziś kandydat republikanów na prezydenta, gubernator Teksasu Rick Perry w ciągu 11 lat swego urzędowania chlubi się rekordem 235 egzekucji. Co ważniejsze, wydaje się, że ten aspekt jego osobowości i programu przysparza mu mnóstwa zwolenników. W innych stanach poparcie dla kary śmierci słabnie. Przez ostatnie cztery lata zniosły ją u siebie cztery stany, ostatnio w marcu Illinois, czyli Chicago i okolice. W kolejce są trzy dalsze: Maryland, Connecticut i Kalifornia. Główny argument przeciwników to fakt, że kara ta jest w ogromnej większości orzekana wobec czarnych, najmniej wykształconych i najbiedniejszych. W więzieniach amerykańskich siedzi ogromna liczba 2,1 mln osób. Murzyni stanowią 17% ludności USA ale aż 52% populacji więźniów. Prawie 2/3 przypadków kary śmierci w USA orzeka się wobec czarnych.
Niektórzy widzą w obecnej tendencji do abolicji efekt długotrwałej propagandy na rzecz zniesienia k.s., apeli celebrytów, filmów o niesprawiedliwych i omyłkowych wyrokach, wstrząsających reportaży z egzekucji, itp. W rzeczywistości jednak o odchodzeniu od kary śmierci, tak jak o wszystkim innym w Ameryce, najbardziej decydują pieniądze. Zadłużenie i kryzys budżetów stanowych każe szukać oszczędności wszędzie tam, gdzie pieniądze są coraz bardziej potrzebne na szkoły, biblioteki i szpitale. Zwykłe więzienia w USA w większości sprywatyzowano, co samo w sobie jest rozwiązaniem raczej skandalicznym (kiedyś o tym napiszę), ale cele śmierci pozostają na garnuszku budżetów stanowych. Jak widać na przykładzie Davisa spędza się w nich nawet 20 lat i więcej. Są to zawsze cele pojedyńcze, specjalnie urządzone i mają osobny, podwyższony reżim. Koszt ich utrzymania jest sporo wyższy niż w przypadku cel i więźniów zwyczajnych. A w samej tylko Kalifornii w celach takich przebywa obecnie ponad 700 skazanych.
W Europie jedynym państwem, które stosuje karę śmierci jest jeszcze Białoruś. Stosuje się ją rzadko (ostatnio raz w 2010) i tylko do przypadków kryminalnych, które nie budzą szczególnych wątpliwości, ale to, że w ogóle jest ona tam wciąż w kodeksie karnym obecna wpisuje państwo Łukaszenki na czarną listę i zagradza mu drogę do członkostwa w Radzie Europy. Organizacja ta, mająca siedzibę w Strasburgu i służąca jako forum negocjacji i rokowań, stawia wszystkim kandydatom warunek podpisania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, gdzie rezygnacja z kary śmierci stanowi conditio sine qua non. Ponieważ w normalnym kraju karę śmierci stosuje się wyjątkowo, czyli rzadko, pojawia się tendencja postrzegania tego zagadnienia jako nieistotnego, a w ślad za tym skłonność do machnięcia na sprawę ręką. Na ogół państwo kandydujące ugina się i podpisuje. I tylko przy okazjach szokujących masakr lub odrażających morderstw popełnianych przez zwyrodnialców myśląca mniejszość zdaje sobie sprawę, że za każdym razem w swej najgłębszej istocie jest to Europejska Konwencja Ochrony Praw Breivika, a nie jego ofiar.
Bogusław Jeznach 
0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758