Aż dziw bierze, że strzelanie z pistoletu w policzek zajmuje tak wiele przestrzeni intelektualno – emocjonalnej bloggerów. Derwisze przebijali sobie policzki długimi igłami i nawet nie musieli na 15 minut iść do szpitala.
Drwię sobie – oczywiście temat jak najbardziej wart jest uwagi, ale w tzw międzyczasie uciekają nam rzeczy conajmniej równie ważne. Śpieszmy się wrzucać to na blogi, bo zadziwiająco szybko znika z portali informacyjnych – a na nich pojawia się znów papka.
Dziś na chwilę zagościła informacja, która mówi bardzo wiele zarówno o tym w jakiej lidze unijnej Polska naprawdę gra, ile jest unii różnych w jednej unii, jak wielka przyjaźń i świetne stosunki łączą Niemcy z Polską, co się dziej z 300 mld złotych o których min premier Buzek zapewniał, że na 100 procent wpompowane będą w polską gospodarkę, o ile tylko nie wygra zły Kacz. No i oczywiście o tym, że wyspa zielona polska, nadal będzie zielona.
Unia się rozpada. Polska propaganda trwa ale rzeczywistość rozjeżdża się w najlepsze. Unijna kroplówka, albo butelka z mlekiem prawdopodobnie zostanie nam odebrana, a to oznacza koniec marzeń o kolejnych km autostrad – nawet nieudolnie budowanych czy też o innych nowych inwestycjach. Dotychczasowy hol także dla rządzących piłkarzy się skończy. A wtedy zaskrzeczy rzeczywistość. I nic nie da kaszubski rodowód Donia, nic nie da poklepywanie po plecach, bo ono od początku nic nie znaczyło. Nie będzie 300 mld zł. Samorządy nie przeprowadzą nowych inwestycji, nie będzie utrzymywania koniunktury ponad rzeczywiste możliwości zielonej wyspy. Bracia Europejczycy mówią NEIN. Bo już teraz rządzi hasło – ratuj się kto może. Poniżej dowód w jak bardzo złym stylu to wszystko się dzieje. Nasz flegmatyczny Januszek Lewandowski przekonał się dobitnie o tym, że biurko w Komisji E\uropejskiej to tylko biurko. Za Dziennikiem:
"Propozycja Paryża i Berlina to kolejne zagrożenie w rozmowach o nowym budżecie Unii Europejskiej po 2013 roku. Angela Merkel i Nicolas Sarkozy chcą sięgnąć ręką po pieniądze z funduszy strukturalnych, by ratować strefę euro
Angela Merkel i Nicolas Sarkozy proponują, by walkę z bezrobociem finansować pieniędzmi z funduszy strukturalnych. Pieniądze, których nie są w stanie wykorzystać biedniejsze kraje Europy Środkowej, mają zostać przekierowane na stymulowanie wzrostu zatrudnienia np. we Francji czy w Hiszpanii. W trakcie wczorajszego spotkania w Berlinie oboje ustalili, że środki te zasilą specjalny program stymulacji gospodarczej Eurolandu. Pomysł, który jako pierwszy ujawnił „Financial Times”, wywołał zaskoczenie w Brukseli."
"Nic o tym nie wiem – mówi Janusz Lewandowski, komisarz ds. budżetu UE. Zgodnie z europejskim prawem to do niego należy opracowanie projektu zasad wykorzystania funduszy strukturalnych i ich wielkości, co potem powinni zaakceptować jednomyślnie przywódcy wszystkich krajów UE i Parlament Europejski.
Francusko-niemiecki tandem chce ominąć tę ścieżkę. Nowe zasady wykorzystania pomocy strukturalnych miałyby być zaakceptowane najpierw przez przywódców 17 krajów strefyeuro, a dopiero potem poddane ocenie szefom rządów pozostałych państw Unii."
Ciekawe co na to wszystko wielcy zwolennicy głównego nurtu. Na razie wychylił się unijny zderzak i tylko on – wszak premier jest na urlopie:
"Projektem i trybem jego wdrożenia zaskoczone są polskie władze. Nowy pomysł francusko-niemiecki przeznaczenia niewykorzystanych funduszy strukturalnych m.in. krajów Europy Środkowej na walkę z bezrobociem w starej Unii ma bardzo małe szanse realizacji. Polska będzie sceptyczna wobec takiej propozycji. I nie będziemy osamotnieni – mówi wiceminister spraw zagranicznych Mikołaj Dowgielewicz. Podobnie sprawy widzi wiele krajów UE. Nie wchodzi w grę układ, w którym 17 państw unii walutowej decyduje o przyszłości funduszy strukturalnych. Polska ma prawo weta wobec wieloletnich ram finansowych, które muszą być przyjęte jednomyślnie przez wszystkie państwa Unii – dodaje Dowgielewicz."
Znów okazuje się, że bliżej nam do naszych bratanków… Choć nie wiedzieć czemu, próbujemy się do tego nie przyznawać.