BIZNES
Like

Koniec końców Tuska?

11/09/2013
1368 Wyświetlenia
6 Komentarze
5 minut czytania
Koniec końców Tuska?

Wiele razy przy różnych okazjach opozycyjne media wieszczyły początek końca rządów Donalda Tuska. A ów zawsze okazywał się być teflonowy. Afera hazardowa, afera Amber Gold, ACTA, bardak wywołany ustawą śmieciową, a nawet wychodzące na jaw kolejne szczegóły nieudolności (delikatnie rzecz ujmując) rządu przy organizacji wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 r. i później z wyjaśnianiem przyczyn katastrofy i wiele innych spraw spływały po Tusku jak po przysłowiowej kaczce. Wiele wskazuje jednak na to, że tym razem premier Tusk wsadził głowę pod gilotynę.

0


O bliskich związkach świata polityki z tzw. rynkami finansowymi można pisać wiele. W Polsce to zjawisko występuje również od czasów sławetnej transformacji. Przykładowo: Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Marek Siwiec i Jerzy Szmajdziński* w 1989 r. współtworzyli Holding Bank Inicjatyw Gospodarczych, „pierwszy w powojennej Polsce bank komercyjny”, obecnie – po kilku fuzjach i przejęciach – Bank Millenium. Wśród „ojców założycieli” BIG wymieniane jest również nazwisko Andrzeja Olechowskiego, ówczesnego dyrektora w NBP, późniejszego ministra finansów, ministra spraw zagranicznych i jednego z założycieli PO. Wiceprzewodnicząca PO, Hanna Gronkiewicz – Waltz to była prezes NBP. W 2006 r. szefem jej kampanii wyborczej (na prezydenta Warszawy) był aktualny wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski, który „w latach 1998–2001 pracował jako dyrektor w Banku Pekao S.A., przez następne pięć lat prowadził własną działalność jako doradca w dziedzinie komunikacji finansowej i realizacji projektów finansowych”. W latach 2003 – 2010 prezesem zarządu Banku Pekao S.A. był Jan Krzysztof Bielecki, premier, minister, a od 2010 r. przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów. Tyle tytułem przykładu powiązań polityki ze światem finansów.

No dobrze, a gdzie owa gilotyna, zapyta Czytelnik? Już wyjaśniam.

Po kolejnym rajdzie Tuska na OFE agencja Reutersa zamieściła następujący komentarz, w którym czytamy: „Przez lata Polska była marzeniem liberalnego ekonomisty: rząd podejmował decyzje w oparciu o logikę rynkową, a nie ambicje polityczne, które często wtrącały się w inne sytuacje. Decyzja o reformie Otwartych Funduszy Emerytalnych położyła jednak temu kres” (link do oryginału). Których konkretnie ekonomistów – komentatorzy Christian Lowe i Marcin Gocłowski nie piszą, więc można spokojnie założyć, że chodzi o tych „liberalnych ekonomistów”, którzy w Polsce nigdy nie byli a wiedzę o realiach czerpią z oficjalnych serwisów rządowych i mediów przywiązanych do władzy.

Twierdzenia o decyzjach podejmowanych na podstawie „logiki rynkowej” również na to wskazują. Bo jak do owej „logiki rynkowej” mają się kolejne zapowiedzi premiera o wstąpieniu do strefy euro? Jak ma się rosyjsko – niemiecka rura pod Bałtykiem? Jak się mają wynegocjowane najwyższe w Europie ceny rosyjskiego gazu, podpisanie szkodliwego dla polskiej gospodarki paktu energetyczno – klimatycznego czy paktu fiskalnego? Jak ma się koncert Madonny, na którym państwo polskie „umoczyło” lekką ręką 6 baniek? Jak ma się nowoczesne Pendolino, które przyciągnęła zwykła lokomotywa? Jak wreszcie ma się jeden z projektów ekonomicznych Tuska – Polski Holding Nieruchomości, który wedle opublikowanych informacji przez okres swego działania przyniósł łącznie 572 469 339,02 złotych straty przy majątku wycenionym na 2,5 mld złotych? Dlaczego przeszło 2 miliony Polaków wyjechało za chlebem z kraju, który był „marzeniem liberalnych ekonomistów”, dlaczego drugie tyle figuruje w oficjalnych spisach bezrobotnych, dlaczego polscy przedsiębiorcy przenoszą biznes na Wyspy Brytyjskie, bo ów raj widzą jako piekło? I tak dalej, wyliczać można jeszcze dłuuuuugo.

Znamienne jednak, że żadne antyrynkowe i totalitarne decyzje Tuska (ograniczające np. wolność słowa czy swobodę zgromadzeń) jakoś nie zmieniały „marzeń liberalnych ekonomistów” (i zapewne dziennikarzy) w koszmar. Dopiero rajd na OFE, którego celem jest łatanie budżetu w celu dotrwania do końca kadencji sprawił, że Tusk jest krytykowany i przyrównywany do… Victora Orbana! Tusk, który „zwiększa” elastyczną linię kredytową w MFW (FLC IMF) i w związku z tym – koszty za samą możliwość skorzystania, porównywany jest z Orbanem, który zamierza do 2014 r. spłacić zobowiązania Węgier wobec MFW i dziękuje za dalszą współpracę!

Możliwe, że Tusk jeszcze to wszystko odkręci, rzecz jasna kosztem podatników. Ale jeśli nie, to ani przyjaźń z Angelą Merkel, ani nic nie uratują Tuska przed zemstą międzynarodowych banksterów.

*W. Roszkowski, Najnowsza historia Polski 1980 – 2006, Warszawa 2007, s. 97, 121.

Fot.: internet

0

Michał Nawrocki https://3obieg.pl

232 publikacje
34 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758