Dzisiaj w Warszawie odbywa się Kongres Mediów Niezależnych. Poniżej krótka relacja z pierwszej, przedobiedniej części.
Miejsce w swojej siedzibie udostępniło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich (przy okazji: ohydny wystrój wnętrz, biel i złoto).
Rejestracja uczestników odbywała się w hallu na dole, sam kongres – w dużej sali na piętrze, z nagłośnieniem, sceną, mównicą i rzędami krzeseł. Przybyło około 150 osób, w tym dwójka posłów z Parlamentarnego Zespołu ds. Obrony Wolności Słowa, jeden z braci Karnowskich i p. Stanisław Michalkiewicz. Później na sali pojawił się też ks. Małkowski. Wymieniam te osoby tutaj, ponieważ koniec końców w ciągu pierwszej części Kongresu nie zabrały głosu.
Kongres rozpoczął się z kilkunastominutowym poślizgiem. Głos zabrał w imieniu organizatorów p. Krzysztof Czabański, potem na ekranie nad sceną zostało odtworzone powitanie uczestników przez abp. Michalika, kilka słów powiedział też p. Krzysztof Skowroński, obecny prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (kolejny wtręt na marginesie: jak on to robi, że nie tylko się nie starzeje, ale nawet nie łysieje?!)
Po tych wstępnych przemowach, oddających honory organizatorom i idei niezależnych od dyktatu polityki i kapitału mediów, przyszła pora na dostojnych gości.
Najpierw wykład ks. doktora Tadeusza Guza, który z właściwym sobie urokiem, ale niestety w sposób z konieczności fragmentaryczny spróbował ustawić tematykę prawdy, wolności, podmiotowości i afirmacji bytu (z Bogiem jako bytem najdoskonalszym i jedynym całkowicie niezależnym) na gruncie filozofii oraz aksjologii chrześcijańskiej. Przypomniał, że naturalną potrzebą rozumu jest prawda (z pytaniem o ostateczny sens, przyczynę, cel istnienia), a najdoskonalszym aktem woli – miłość. Na zakończenie podkreślił, że problemy jakie w sferze mediów i dziennikarstwa napotykamy w Polsce nie są czymś wyjątkowym, że w dużej mierze wynikają z neomarksistowskich prądów filozoficznych szkoły frakfurckiej.
Następnie głos zabrali p. poseł Kwiatkowski oraz księża z mediów katolickich: ksiądz redaktor, którego nazwiska nie dosłyszałem, ksiądz Kapitan (od razu z humorem wyjaśnił, że to nazwisko) oraz prof. Lucjan Piela z Uniwersytetu Warszawskiego. Ten ostatni przedstawił krótką, gorzką i symptomatyczną obserwację manii pisania "misji" najpierw uniwersytetów, a potem wydziałów, w których to "misjach" można przeczytać różne dziwne rzeczy – ale nie deklarację poszukiwania i pracy dla prawdy, jaka znajduje się choćby w łacińskim tekście ślubowania doktorskiego. Ciąg dalszy relacji >>
Naczelne (Primates) – rzad ssaków lozyskowych charakteryzujacych sie najlepiej wsród wszystkich zwierzat rozwinietym mózgiem. (Wikipedia)