Bez kategorii
Like

Konfederacja kod 59-część druga

10/03/2012
432 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Zakładając teoretycznie, że trendy przeważające obecnie w III RP nie ulegną zmianie przez kolejne dwie dekady, kraj nasz ulegnie całkowitej metamorfozie.

0


 

Zakładając teoretycznie, że trendy przeważające obecnie w III RP nie ulegną zmianie przez kolejne dwie dekady, kraj nasz ulegnie całkowitej metamorfozie. Kontynuacja przez Niemcy ekspansji gospodarczej doprowadzi do całkowitej „integracji” obu obszarów ekonomicznych.   Kulturkampfumożliwi przekształcenie obecnego społeczeństwa polskojęzycznych „europejczyków” w „mniejszych Niemców” na podobnej zasadzie jak miało to miejsce po rozbiorach z narodem ukraińskim (Rusinami). Ukraińcy stracili swe warstwy wyższe z powodu ich polonizacji w okresie I RP. Polacy stracili swoje na skutek ludobójstwa dokonanego na nich przez Niemców i Rosjan w okresie II Wojny Światowej.. W rezultacie oba społeczeństwa stały się „narodami bez głowy”, dzięki czemu z losów jednego, można prognozować przyszłość drugiego.   
 
Ukraińcy, zwani „Małorusami” w przeciwieństwie do „Wielkorusów” –Rosjan, w imperialnym okresie Rosji białej i czerwonej nie posiadali większej świadomości swej odrębności narodowej, uważając się za „młodszych braci” Rosjan. Na salonach używano języka rosyjskiego, a ukraiński wraz z ludową kulturą funkcjonował jedynie na zapadłej prowincji. Podobny los czeka polskojęzyczne społeczeństwo III RP, która przeistoczy się w swoistą „germanię minor”. Jej gruntownie wynarodowieni mieszkańcy, na podobieństwo Ukraińców w Imperium Rosyjskim, nie będą odczuwać faktu swej doń przynależności, jako „okupacji” czy „zaboru”. Zakładając, że trendy zwiększania się ilości małżeństw mieszanych, pozostaną niezmienne[i], co drugi „Übermensch zrodzony będzie z polskiej prostytutki, tworząc swoiste więzy krwi na podobieństwo rosyjsko-ukraińskich. W następnych dekadach wyrośnie i okrzepnie też wielomilionowa niemiecka „polonia“, urodzona już w Reichu. Część z jej członków znać będzie do pewnego stopnia język, kulturę i mentalność polską, przez co nadawać siębędzie znakomicie na administratorów germania minor. W dalszej perspektywie czasowej osiągnie ona stan, który możemy zaobserwować na terenie powiatu budziszyńskiego, w południowo-wschodnich Niemczech. Znaleźć tam jeszcze można dwujęzyczne (niemiecko-łużyckie) nazwyulic, a na prowincji łużyckie skanseny kulturowe.  W ten pokojowysposób rozwiązany zostanie ostatecznie odwieczny problem „animozji” pomiędzy oboma nacjami. 
 
Czy polskie „elity”, nie wyłączając Ojca Świętego, takie rozwiązanie miały na myśli wpychając Polskę w unijne (niemieckie) ramiona? Nie istotne! I tak en masse zasługują na stryczek za zbrodnię zdrady stanu. A odpowiedz na anegdotyczne już pytanie, „co też Ojciec Święty miał na myśli”, pozostanie już na zawsze Jego tajemnicą.   Nie ma natomiastwątpliwości, że taki scenariusz mieli i mają na uwadze nasi „niemieccy przyjaciele”. Realizują oni jedynie ideę swego wielkiego męża stanu Bismarcka, który nazywając Polaków Irokezami[ii], miał zapewne na myśli „amerykańskie rozwiązanie” polskiego „problemu”..
 
Również w tym przypadku możemy czerpać wiedzę z historii. W procesie „europeizacji” (kolonizacji) obu Ameryk, zagładzie uległa większość tubylców z północy. Na południu powstały natomiast nowe narody, którym początek dali konkwistadorzy żeniący się z niewymordowanymi kobietami tubylczymi. Na temat tych zamierzchłych zdarzeń funkcjonują jednakowoż dwie teorie, które powodują animozje pomiędzy Watykanem a wieloma południowymi Amerykanami. Watykan widzi w tych wydarzeniach przykład największego sukcesu chrystianizacji, podczas gdy potomkowie Indian największej w historii zbrodni ludobójstwa. Jednakowoż w naszym przypadku nie musimy obawiać się ludobójstwa. Niemcy wybierają sobie tyle polskich kurw ile im potrzeba, a resztę pozostawiają do zagospodarowania mniej zamożnym narodom Europy.  Omawiane sytuacje różnią się też kierunkiem chrystianizacji. W „amerykańskim” przypadku najeźdźcy nawracali tubylców, w naszym to ofiary będą „rechrystianizować” agresorów. 
 
Taki scenariusz zapewne zrealizuje się w przypadku dalszego istnienia UE, przez co najmniej następne dwie dekady. Jakie są jej szanse na tak długą egzystencję? Unia porównywana jest często do roweru, który musi być ciągle w ruchu, bo inaczej upadnie. Podobnie UE musi się ciągle „poszerzać” i „pogłębiać” (integrować), w przeciwnym przypadku upadnie. Na obecnym etapie ma już ona poważne problemy z utrzymaniem się „na chodzie”. Dlatego należy wpychać kije w jej szprychy, by przyspieszyć nieuchronny upadek tego tworu. By jednak można było to efektywnie realizować należy w pierwszym rzędzie poznać autentyczny obraz nas samych i otaczającego świata. Ale o tym w następnej części.
 


0

dr nowopolski

Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata

344 publikacje
3 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758