Filharmonię mamy w lesie.
Filharmonię mamy w lesie.
Dźwięk muzyki echo niesie.
Słychać skrzypce polnych koni,
Rechot żabek, a na dłoni
(raczej uchu), są solistki!
Gdy śpiewają klaszczą listki.
Dzięcioł rytm im wystukuje.
Reszta zwierząt się wsłuchuje.
Rozpoczęła koncert zięba.
Siadła se na czubku dęba
I nadaje po swojemu.
Brak oklasków. Pytasz: Czemu?
Bo solistka bardzo płocha.
Gdy się wzruszy głośno szlocha!
Gdy skończyła, to kukułka
Pieśń zaczęła kręcąc kółka.
Po kukułce, wilga, sowa,
Czyżyk, sójka… Drozd się chowa!
Taki koncert nie trwa chwilę!
Do dziś go wspominam mile!