POLSKA
Like

Komu wieje wiatr

24/10/2013
901 Wyświetlenia
0 Komentarze
340 minut czytania
no-cover

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTAŁA   Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie. Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby się nie pomylić. Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięła na wyjazd dzieciaków do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienkę , taka w róże widziała. Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno już czychają na jej pieniądze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie […]

0


JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTAŁA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie. Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby się nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięła na wyjazd dzieciaków do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienkę , taka w róże widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno już czychają na jej pieniądze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczkę, jak by mu szwagra siekierą zabiła .Na pewno podgląda gdzie  schowała pieniądze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spociła się ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę już  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakiś bal szedł. Jak dyrektor jakiś, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają .Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze się zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłogę umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzątanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziała jej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą. Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Dużo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha się wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dźwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przecież widziała, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera. Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im się dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsze to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by się nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie. Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała .Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała panią Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść. Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryturę w banku ma to się wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były. Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTAŁA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie. Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby się nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięła na wyjazd dzieciaków do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienkę , taka w róże widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno już czychają na jej pieniądze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczkę, jak by mu szwagra siekierą zabiła .Na pewno podgląda gdzie  schowała pieniądze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spociła się ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę już  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakiś bal szedł. Jak dyrektor jakiś, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają .Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze się zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłogę umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzątanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziała jej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą. Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Dużo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha się wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dźwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przecież widziała, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera. Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im się dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsze to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by się nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie. Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała .Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała panią Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść. Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryturę w banku ma to się wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były. Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTAŁA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie. Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby się nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięła na wyjazd dzieciaków do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienkę , taka w róże widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno już czychają na jej pieniądze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczkę, jak by mu szwagra siekierą zabiła .Na pewno podgląda gdzie  schowała pieniądze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spociła się ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę już  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakiś bal szedł. Jak dyrektor jakiś, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają .Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze się zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłogę umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzątanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziała jej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą. Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Dużo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha się wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dźwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przecież widziała, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera. Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im się dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsze to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by się nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie. Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała .Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała panią Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść. Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryturę w banku ma to się wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były. Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTAŁA

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie. Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby się nie pomylić.
Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięła na wyjazd dzieciaków do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienkę , taka w róże widziała.
Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno już czychają na jej pieniądze. Rozejrzała się wokół. Tam przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.
O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczkę, jak by mu szwagra siekierą zabiła .Na pewno podgląda gdzie schowała pieniądze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spociła się ze strachu.
O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze pięćdziesiątkę już skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakiś bal szedł. Jak dyrektor jakiś, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają .Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.
Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.
Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.
Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze się zna.,
Dobrze, że blisko mieszka.
– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.
Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłogę umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzątanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.
Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziała jej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą. Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.
Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Dużo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha się wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.
Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.
Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.
O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie siatki dźwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przecież widziała, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera. Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.
A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im się dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsze to już pewnie z siedemnaście ma.
W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by się nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie. Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała .Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.
Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała panią Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść. Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryturę w banku ma to się wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.
O 12 godz. już w banku były. Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi chodzić na grzybki.
Niech jej rośnie fortuna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.
Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.
Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.
O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.
O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze pięćdziesiątkę juz skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.
Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.
Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.
Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,
Dobrze, że blisko mieszka.
– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.
Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.
Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.
Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.
Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.
Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.
O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.
A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.
W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.
Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.
O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi chodzić na grzybki.
Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.
Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.
Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.
O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.
O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze pięćdziesiątkę juz skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.
Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.
Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.
Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,
Dobrze, że blisko mieszka.
– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.
Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.
Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.
Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.
Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.
Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.
O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.
A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.
W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.
Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.
O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi chodzić na grzybki.
Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 
JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.
Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.
Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.
O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.
O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze pięćdziesiątkę juz skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.
Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.
Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.
Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,
Dobrze, że blisko mieszka.
– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.
Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.
Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.
Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.
Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.
Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.
O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.
A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.
W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.
Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.
O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi chodzić na grzybki.
Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.
Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.
Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.
O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.
O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze pięćdziesiątkę juz skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.
Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.
Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.
Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,
Dobrze, że blisko mieszka.
– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.
Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.
Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.
Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.
Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.
Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.
O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.
A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.
W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.
Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.
O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi chodzić na grzybki.
Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.
Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.
Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.
O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.
O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze pięćdziesiątkę juz skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.
Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.
Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.
Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,
Dobrze, że blisko mieszka.
– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.
Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.
Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.
Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.
Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.
Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.
O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.
A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.
W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.
Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.
O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi chodzić na grzybki.
Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.
Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.
Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.
O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.
O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze pięćdziesiątkę juz skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.
Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.
Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.
Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,
Dobrze, że blisko mieszka.
– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.
Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.
Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.
Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.
Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.
Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.
O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.
A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.
W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.
Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.
O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi chodzić na grzybki.
Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTAŁA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie. Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby się nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięła na wyjazd dzieciaków do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienkę , taka w róże widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno już czychają na jej pieniądze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczkę, jak by mu szwagra siekierą zabiła .Na pewno podgląda gdzie  schowała pieniądze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spociła się ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę już  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakiś bal szedł. Jak dyrektor jakiś, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają .Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze się zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłogę umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzątanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziała jej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą. Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Dużo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha się wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dźwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przecież widziała, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera. Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im się dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsze to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by się nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie. Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała .Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała panią Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść. Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryturę w banku ma to się wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były. Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

JAK HANECZKA BANKIEREM ZOSTALA

 

Dobre ma dzieci Haneczka, niespodziankę jej zrobiły, fortunę przysłały. Haneczka nigdy w ręku takiej kwoty na raz nie miała. Całe trzy tysiące. Wypłacili jej  w ekspresie same setuchny. Piękne, gładziutkie.Haneczka liczyła i liczyła, całe trzy razy liczyła, żeby sie nie pomylić.

Taka fortuna, co ona z nią zrobi. Już wie , spłaci dług co wzięla na wyjazd dzieciakow do Irlandii, może remont zrobi, pojedzie na wczasy, kupi sobie nowa sukienke , taka w róze widziała.

Jezusie tyle pieniędzy naraz, raptem przestraszyła się. A jak ja okradną , na pewno juz czychaja na jej pieniadze. Rozejrzała się wokół. Tam  przy ścianie taki młody siedzi, pewnie on chce ją okraść, niby taki dobrze ubrany, niby nie patrzy na Haneczkę, ale ona już swoje wie.

O , a tam stoi facet papuśny taki , dobrze odkarmiony i patrzy na Haneczke, jak by mu szwagra siekierą zabiła.Na pewno podglada gdzie  schowala pieniadze, a później jej wyrwie torebkę, silny jest, krzepę ma, ręce jak bochny. Haneczka spocila sie ze strachu.

O , a tam małżeństwo , niby starsze w jej wieku , bo ona dobrze  pięćdziesiątkę juz  skończyła, ale kto wie z czego tacy żyją, w telewizji mówili, że eleganckie ludzie kradną, ona jak modelka jaka prawie na jasno ubrana, on od rana w garniturze, jak by na jakis bal szedł. Jak dyrektor jakis, a dyrektory nie stoją w kolejkach, sekretarki od tego mają.Haneczka już to wie , jej koleżanki bratowa w biurze pracowała, to sama mówiła. Oj co się Haneczka nasłuchała o tych ludziach z biura, jakie to paniska są. Siedzą tylko i kawę piją, a jak prosty człowiek chce coś załatwić , to go tylko ganiają z piętra na piętro za jednym papierkiem. Sama się Haneczka naganiała. Józik jej zawsze papiery urzędowe załatwiał, a jak Józika zabrakło to dzieciaki biegały. Teraz pojechali za chlebem do tej całej Irlandii, to Haneczka sama musi.

Sąsiada ma dobrego co jej nieraz załatwia, ale nie zawsze może. Haneczka mu czasem placka upiecze, a to okna pomyje.

Sąsiad też w biurze pracuje inżynierem jest, to Haneczka nie ma śmiałości , żeby go tak ciągle o coś prosić, czasami sam pyta , czy czego nie załatwić.

Haneczka schowała pieniążki i wyszła. Uważać teraz musi, torebkę mocno trzymać, żeby jej nikt nie ukradł. Torebka stara , ale fortunę tam ma, w stanik by sobie włożyła, jak zawsze, ale się wstydziła tak w miejscu publicznym. Ubikacji tam nie ma, a przecież przy ludziach nie będzie. Haneczka na kulturze sie zna.,

Dobrze, że blisko mieszka.

– Haneczka weszła do domu, ręce ją bolały od przyciskania  torebki, cała się spociła ze strachu. Rozejrzała się po mieszkaniu, gdzie teraz schować taką fortunę.

Już wie ,w tapczanie schowa, w poduszkę wsadzi tam nikt nie będzie szukał, położy krzesła na tapczanie, że niby sprząta, podłoge umyje, jeszcze ławę przyłoży, lekka jest to Haneczka da radę. Po południu idzie do pracy , na sprzatanie się zgodziła, dzisiaj u doktorki jednej sprząta, to spyta jak konto założyć i w banku pieniądze trzymać. W banku pieniądze rosną, to może i Haneczce urosną.

Wieczorem Haneczka , już wszystko wiedziała , pani doktorka powiedziałajej gdzie ma iść , do jakiego banku, Zochę weżnie ze sobą.Jak Haneczka już to konto założy to i rentę po Józiku będzie tam dawać, jej samej to wystarczy ze sprzątania. Dzieciaków już nie ma , to co jej potrzeba, zupkę jaką ukleci, kartofle z mlekiem lubi, mięso też je ale nie za dużo, bo ją wątroba boli.

Odda tylko te pieniądze , co je dla dzieciaków na Irlandię wzięła. Duzo musi płacić , bo to z tych szybkich pożyczek , z banku jej  dać nie chcieli bo niby za biedna jest . Zocha sie wywiedziała, bo Zocha obrotna kobieta jest.

Co tydzień Haneczka płaci, pani Marysia co tydzień przychodzi i całe 148 zł. bierze.

Haneczka lubi panią Marysię, zawsze ją ugości, na rano się umawiają co środę bo tak im pasuje. Haneczka rozmowna jest to i im czas szybko leci, a i pani Marysia dużo wie, po ludziach przecież chodzi.

O u tych z trzeciej kamienicy, co sie tak autem rozbijali bieda okrutna teraz. On chory , to  pieniędzy im potrzeba, a ona nie jest gospodarna. Dużo miała to i dużo traciła, jakie  siatki dzwigała , a ile dobra w nich było, samych napoi to ze trzy , a inne towary. Haneczka wie, przeciez widziala, a teraz proszę jeden kartonik, i już głowy tak nie zadziera.Haneczka wiele nie miała to i nie traciła.

A u tych spod piątki nowy dzieciak będzie, to i remont trzeba zrobić i coś dzieciakowi kupić bo tamte to już duże są, to po nich nic nie będzie. Na co im ten dzieciak , ona koło czterdziestki , on starszy. Na stare lata im sie dzieciaka zachciało, wnuki by lepiej bawili , bo pewnie zaraz będą, ich starsz to już pewnie z siedemnaście ma.

W czwartej po lewej to piją, że tez pani Marysia im pieniądze dała, Haneczka to by sie nawet bała tam do drzwi zapukać, ale płacą, różnie, bo różnie.Haneczka to uczciwa jest, płaci regularnie, prędzej by nie zjadła , niż zalegała.Józik też opłat pilnował, solidny był, jak Haneczka. Dobrze im razem było.

Niespokojnym snem Haneczka spała, na takiej fortunie. Rano pytała pania Marysię, a ta jej inny bank podała, Jezusie tyle tych banków namnożyli i co ona teraz ma zrobić. Teraz głowa boli Haneczkę, bo nie wie do którego banku iść.Z Zochą pójdzie. Zocha obyta jest, emeryture w banku ma to sie wywie dokładnie. Blisko by chciała i żeby duże procenty były.

O 12 godz. już w banku były.Ten sam bank co Zośka pieniądze trzyma i doktorka jej poleciła. Tak dzisiaj Haneczka będzie spać spokojnie, a fortuna będzie jej rosła jak grzybki po deszczu, bo Haneczka lubi  chodzić na grzybki.

Niech jej rośnie fortuna

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

v

Komu wiatr wieje w oczy. Komu rząd zabiera

 

– Najbiedniejszym zabiera, tym co nie staną pod Sejmem z petardami, bo ich nie stać na taki wyjazd do Warszawy, a i czasu nie mają.

Opiekunów chorych rodziców, współmałżonków, dzieci dziadków potraktowano jak złodziei. Zabrano 520 zł. zasiłku pielęgnacyjnego. Dla państwa nie jest to wielka kwota, nawet przeliczając na ilość osób pobierających ten zasiłek, ale dla kogoś , kto całą dobę opiekuje się tak ciężko chorym członkiem rodziny, to olbrzymia kwota wspierająca cienki budżet domowy.

Ja rozumiem , dla posłów, senatorów, członków rządu taka śmieszna kwota to jeden obiad w dobrej restauracji, ale dla kogoś komu zabrano to cały miesiąc na przeżycie, to leki, to opłaty, to chleb z margaryną.

Koszt utrzymania chorego w placówce opiekuńczej, to kwota rzędu ok. 3000 zł. Średnia renta chorych to ok.1100 zł. Nawet jeśli zabiera się coś rodzinie zobowiązanej do utrzymania chorego to i tak państwo, czyli my dokładamy do opieki. Pacjent nigdy nie będzie miał takiej opieki w placówce opiekuńczej, jak ma w domu.

Nie neguję tego , że placówki opiekuńcze dobrze wypełniają swoje obowiązki, że przy niektórych chorobach lepiej przebywać w takiej , czy innej placówce, ale jest jeszcze coś. Psychika chorego, poczucie, że jest się kimś ważnym dla osoby która się teraz opiekuje, że umiera się we własnym domu, wśród bliskich.

Nowe przepisy są tak skonstruowane, że jak już ktoś  mieści się w dochodach, to akurat nie pracował w ostatnich m-cach, bo w ciągu kilku ostatnich lat opiekował się chorym. Można zaczepić się na lewo gdzieś w firmie, przepracować m-c mając oczywiście jakieś znajomości, bo w dobie kryzysu i ogromnego bezrobocia praca nie czeka, zwolnić się i starać o ten dziadowski zasiłek. Tylko nawet jak się nam to uda jakimś cudem to co zrobić przez ten czas z chorym. Wepchnąć na siłę do przepełnionego szpitala ?, zapłacić ok. 700 zł. opiekunce??. Jak zapłacić to z czego? I tak koło się zamyka.

Państwo potrzebuje pieniędzy. Dobrze . Rozumiem. To może jeden, czy drugi minister zmniejszy sobie wypłatę, może sejm, czy senat urwie trochę kasy na swoje wiecznie zamknięte biura poselskie. Może po 1300 zł.  za jedno kretyńskie krzesełko zapłaci  minister ze swojej kieszeni jak już chce być tak bardzo trendy. Może rząd ukróci łaskawie fanaberie swoich ludzi.

Może PO wreszcie zrobi coś co tak szumnie zapowiadało w swojej kampanii wyborczej. Zlikwiduje senat, ograniczy liczbę miejsc w sejmie, doprowadzi do samofinansowania partii politycznych. NIE- tego PO nie zrobi. Bo kto raz dostał się do koryta nie odpuści swojego miejsca.

Inne rozwiązanie. Nie należę do żadnej partii, nie chodzę do kościoła i nie życzę sobie, żeby z moich podatków finansowano te dwie instytucje. Bo partia to też instytucja.

Niedługo wybory. Mamy szansę oderwać od koryta pasożytów.

Na moim dużym osiedlu kiedyś tętniącym gwarem brakuje młodych ludzi. wiecie gdzie mówią mi ” Dzień dobry”. W Berlinie, w Londynie , w Belfaście.

tvn 24   24.10.2013   godź. 11.00

Bauć   – Twój Ruch

” Państwo jest po to, aby obywatele mogli w nim realizować swoje interesy”

Pytanie za 100 punktów kto z obywateli realizuje swoje interesy???

Komu wiatr wieje w oczy. Komu rząd zabiera

 

– Najbiedniejszym zabiera, tym co nie staną pod Sejmem z petardami, bo ich nie stać na taki wyjazd do Warszawy, a i czasu nie mają.

Opiekunów chorych rodziców, współmałżonków, dzieci dziadków potraktowano jak złodziei. Zabrano 520 zł. zasiłku pielęgnacyjnego. Dla państwa nie jest to wielka kwota, nawet przeliczając na ilość osób pobierających ten zasiłek, ale dla kogoś , kto całą dobę opiekuje się tak ciężko chorym członkiem rodziny, to olbrzymia kwota wspierająca cienki budżet domowy.

Ja rozumiem , dla posłów, senatorów, członków rządu taka śmieszna kwota to jeden obiad w dobrej restauracji, ale dla kogoś komu zabrano to cały miesiąc na przeżycie, to leki, to opłaty, to chleb z margaryną.

Koszt utrzymania chorego w placówce opiekuńczej, to kwota rzędu ok. 3000 zł. Średnia renta chorych to ok.1100 zł. Nawet jeśli zabiera się coś rodzinie zobowiązanej do utrzymania chorego to i tak państwo, czyli my dokładamy do opieki. Pacjent nigdy nie będzie miał takiej opieki w placówce opiekuńczej, jak ma w domu.

Nie neguję tego , że placówki opiekuńcze dobrze wypełniają swoje obowiązki, że przy niektórych chorobach lepiej przebywać w takiej , czy innej placówce, ale jest jeszcze coś. Psychika chorego, poczucie, że jest się kimś ważnym dla osoby która się teraz opiekuje, że umiera się we własnym domu, wśród bliskich.

Nowe przepisy są tak skonstruowane, że jak już ktoś  mieści się w dochodach, to akurat nie pracował w ostatnich m-cach, bo w ciągu kilku ostatnich lat opiekował się chorym. Można zaczepić się na lewo gdzieś w firmie, przepracować m-c mając oczywiście jakieś znajomości, bo w dobie kryzysu i ogromnego bezrobocia praca nie czeka, zwolnić się i starać o ten dziadowski zasiłek. Tylko nawet jak się nam to uda jakimś cudem to co zrobić przez ten czas z chorym. Wepchnąć na siłę do przepełnionego szpitala ?, zapłacić ok. 700 zł. opiekunce??. Jak zapłacić to z czego? I tak koło się zamyka.

Państwo potrzebuje pieniędzy. Dobrze . Rozumiem. To może jeden, czy drugi minister zmniejszy sobie wypłatę, może sejm, czy senat urwie trochę kasy na swoje wiecznie zamknięte biura poselskie. Może po 1300 zł.  za jedno kretyńskie krzesełko zapłaci  minister ze swojej kieszeni jak już chce być tak bardzo trendy. Może rząd ukróci łaskawie fanaberie swoich ludzi.

Może PO wreszcie zrobi coś co tak szumnie zapowiadało w swojej kampanii wyborczej. Zlikwiduje senat, ograniczy liczbę miejsc w sejmie, doprowadzi do samofinansowania partii politycznych. NIE- tego PO nie zrobi. Bo kto raz dostał się do koryta nie odpuści swojego miejsca.

Inne rozwiązanie. Nie należę do żadnej partii, nie chodzę do kościoła i nie życzę sobie, żeby z moich podatków finansowano te dwie instytucje. Bo partia to też instytucja.

Niedługo wybory. Mamy szansę oderwać od koryta pasożytów.

Na moim dużym osiedlu kiedyś tętniącym gwarem brakuje młodych ludzi. wiecie gdzie mówią mi ” Dzień dobry”. W Berlinie, w Londynie , w Belfaście.

tvn 24   24.10.2013   godź. 11.00

Bauć   – Twój Ruch

” Państwo jest po to, aby obywatele mogli w nim realizować swoje interesy”

Pytanie za 100 punktów kto z obywateli realizuje swoje interesy???

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

0

rudaelka1

Kobieta 50+. Czytająca, pisząca , podróżująca energicznie przez życie. Kolekcjonerka drobnych przyjemności bo z takich składa sie życie. Mierząca w księżyc, żeby być miedzy gwiazdami. Na tyle szalona, żeby być szczęśliwa bez powodu. Traktująca każdy dzień jak by był specjalną okazją

3 publikacje
10 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758