Mimo zaklęć wypowiadanych przez rządzących ile kilometrów dróg w tym roku zostanie oddanych do użytku, kompromitacja rządu Tuska w związku z inwestycjami drogowymi, jest nieuchronna.
1. Wydawało się,że ostatnie 4-5 lat może nas przenieść do świata Europy Zachodniej jeżeli chodzi o inwestycje drogowe.
Po raz pierwszy bowiem w całym ostatnim 20 leciu, zostały wreszcie spełnione, jak się wydawało, wszystkie warunki pozwalające na szybką budowę autostrad i dróg szybkiego ruchu.
Były na czas ich projekty, zostało uchwalone prawo pozwalające w stosunkowo szybkim tempie przygotowywać tereny pod budowę dróg, były wreszcie w odpowiedniej wysokości pieniądze pochodzące zarówno z polskiego jak i unijnego budżetu.
Mimo tego mamy totalną katastrofę na budowie autostrad, wielomiesięczne opóźnienia, czasami już bez nadziei na zakończenie budów, niską jakość, co ujawniło się w sposób szczególny po tej zimie, a teraz jeszcze upadłości wielkich firm będących wiodącymi w budowlanych konsorcjach co zapewne spowoduje masowe upadłości podwykonawców.
2. Plany rzeczywiście były bardzo ambitne w tym okresie miało zostać wybudowane około 3 tysięcy kilometrów dróg (autostrad, dróg szybkiego ruchu, dróg krajowych). Rząd zrezygnował już z budowy 1 tysiąca kilometrów, a te które są budowane dotyka skandal za skandalem.
Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem Euro 2012 wiemy już dokładnie, że czeka nas autostradowa katastrofa. Żaden z autostradowych ciągów ani z zachodu na wschód (A-2,A-4) ani z północy na południe (A-1) nie będzie przejezdny i co więcej zapewnienie tej przejezdności odsuwa się w bliżej nieokreśloną przyszłość.
Nie pomogła nawet tzw. ustawa o przejezdności, którą rządząca koalicja PO-PSL przeforsowała niedawno w Sejmie, zupełnie absurdalna bo wprowadzająca autostradowy ruch samochodowy na plac budowy, że aż wstyd się przyznać, iż była głosowana w parlamencie.
Ale i ona chyba się ostatecznie nie przyda bo są takie odcinki autostrad gdzie jeszcze nie ma do końca przygotowanych nasypów drogowych, a cóż dopiero warstw kruszywa i asfaltu, po których można by się było poruszać.
3.Jest jednak jeszcze inna odsłona drogowej katastrofy. Sytuacja finansowa firm, które parę lat temu rozpoczęły swoją przygodę z budową autostrad w Polsce.
Jedna już spektakularnie upadła pozostawiając rozgrzebaną budowę (zresztą przejętą od chińskiej firmy Covec, która ponad rok temu zeszła z placu budowy) na autostradzie A-2. To firma DSS, o jej sytuacji finansowej minister Nowak jeszcze parę miesięcy temu wyrażał się w samych superlatywach.
Pozostawiła wielomilionowe zobowiązania i rozsierdzonych podwykonawców, którzy teraz blokując drogi będą dochodzili swoich należności w GDDKiA bo u syndyka nie mają szans, ponieważ wartość majątku firmy jest kilkakrotnie niższa od jej zobowiązań. Teraz minister Nowak obiecującym im nadzwyczajną ustawę za 2 miesiące odwlókł ich protesty poza Euro 2012.
Wygląda jednak na to, że ta upadłość to czubek góry lodowej jeżeli chodzi o firmy budujące autostrady w Polsce. Właśnie sąd rejonowy w Poznaniu zwrócił wnioskodawcy wniosek o upadłość likwidacyjną kolejnego potentata Hydrobudowy Polska ale tylko ze względów formalnych. Był to w ciągu ostatnich kliku miesięcy już trzeci wniosek o upadłość tej firmy.
Niedawno upadła także inna firma budująca jeden odcinek autostrady A-1 i fragment autostrady A-4 pomiędzy Brzeskiem i Wierzchosławicami. I po niej zostali podwykonawcy z ogromnymi wierzytelnościami.
Według szacunków samej GDDKiA firmy budujące autostrady są winne około 240 podwykonawcom blisko 250 mln zł i wszystko wskazuje na to, że te ostatnie będą próbowały odzyskać swe wierzytelności bezpośrednio od Skarbu Państwa.
4. Mimo przeznaczenia w ostatnich paru latach blisko 120 mld zł na budowę dróg ani ciągi autostradowe z Zachodu na Wschód ani z Północy na Południe nie są ostatecznie gotowe, nie ma również połączeń drogami szybkiego ruchu, miast w których odbędą się mecze Euro 2012.
Zostały nie skończone drogi i ogromne długi u podwykonawców, które będą skutkowały masowymi upadłościami przedsiębiorstw w sektorze budowlanym jeszcze tego lata.
Mimo zaklęć wypowiadanych przez rządzących ile kilometrów dróg w tym roku zostanie oddanych do użytku, kompromitacja rządu Tuska w związku z inwestycjami drogowymi, jest nieuchronna.