Jeśli jest coś, co może mnie poruszyć, to jest to wszystko, co mnie otacza i to, co we mnie zasypia i budzi się bladym świtem
Alinie
Samotność, to stan ducha złożony w proces usychania, w którym zachodzą przemiany tak głębokie, że duszę rozrywają na strzępy tęsknoty za kimś/czymś utraconym lub nigdy niedoświadczonym, albo silnym strumieniem pragnienia strudzonego drogą wiecznego wędrowca.
Samotność jest jak czysty ogień – nie da się zbyt blisko podejść. Potrafi być górskim powietrzem dławiąc w piersiach oddech, lub bezkresem nieba tonącym gdzieś za widnokręgiem w morzu.
Samotność, to kropla porannej rosy na majowych dzwonkach konwalii, lub delikatna mgiełka na fioletach oceanu wrzosów. Samotność, to kropla porannej rosy na majowych dzwonkach konwalii, lub babie lato w fioletach oceanu wrzosów. Odgłos pióra i kartka papieru, na którą spada rzęsa.
Samotność, to świadomość i brak oddechu kogoś najbliższego obok.
Samotność, to najpiękniejsza muzyka zapisana w pąkach kwiatów, w zapachu pierwszego pokosu trawy, w skrzydłach ptaków, w kroplach rzęsistego deszczu i w ciszy przed burzą.
Samotność, to Ty, kiedy mnie opuszczasz