Komorowski jak wczesny Gomułka
06/03/2011
378 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
I Sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka powiedział kiedyś o wtedy jeszcze PPR (Polska Partia Robotnicza) że „władzy raz zdobytej nie oddamy!”. Do tego klasyka komunizmu w Polsce nawiązał teraz prezydent Komorowski, który w wywiadzie dla „Newsweeka” wyraźnie zasugerował, że misji formowania nowego rządu nie musi powierzyć liderowi zwycięskiej partii. Choć Komorowski z Tuskiem się żrą, to jednak nie o lidera PO tu chodzi. Chodzi panu prezydentowi oczywiście o Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Komorowski i Platforma słusznie obawiają się, że Prawo i Sprawiedliwość ma olbrzymią szansę wygrawać wybory parlamentarne. Według dzisiejszego sondażu Homo Homini PiS traci do PO tylko 1,6%, przy czym partia Tuska systematycznie traci, a PiS wręcz przeciwnie. A do wyborów jest jeszcze 7 i pół miesiąca… Komorowski jest […]
I Sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka powiedział kiedyś o wtedy jeszcze PPR (Polska Partia Robotnicza) że „władzy raz zdobytej nie oddamy!”. Do tego klasyka komunizmu w Polsce nawiązał teraz prezydent Komorowski, który w wywiadzie dla „Newsweeka” wyraźnie zasugerował, że misji formowania nowego rządu nie musi powierzyć liderowi zwycięskiej partii. Choć Komorowski z Tuskiem się żrą, to jednak nie o lidera PO tu chodzi. Chodzi panu prezydentowi oczywiście o Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Komorowski i Platforma słusznie obawiają się, że Prawo i Sprawiedliwość ma olbrzymią szansę wygrawać wybory parlamentarne. Według dzisiejszego sondażu Homo Homini PiS traci do PO tylko 1,6%, przy czym partia Tuska systematycznie traci, a PiS wręcz przeciwnie. A do wyborów jest jeszcze 7 i pół miesiąca…
Komorowski jest cały utkany ze strachu. Boi się silnego premiera Kaczyńskiego. Już w tej chwili więc, kombinuje jak koń pod górę, aby nawet w wypadku zwycięstwa PiS tak zachachmęcić, aby- niezależnie od woli wyborców- władza pozostała w rękach jego obozu politycznego. Komorowski pokazuje, że chce być prezydentem partyjnym i nawet nie myśli, aby być prezydentem wszystkich Polaków. Woli być instrumentem w rękach PO niż arbitrem i kimś kto ma ochotę być mężem stanu. Postępuje jednoznacznie wbrew temu, co jest- obok prawa- istotną częścią demokracji- demokratycznemu zwyczajowi, uzusowi. Ten zwyczaj zawsze bowiem kazał misję formowania rządu przekazywać liderowi zwycięskiej partii- chyba, że zwycięskie ugrupowanie samo tego nie chciało (vide. SLD w 1993 roku gdy Kwaśniewski dogadał się z Pawlakiem i jemu „oddał” tekę premiera).
Komorowskiemu należy zadedykować przysłowie „nie pamięta wół, że cielęciem był”. Oto tenże Bronisław Komorowski jako sekretarz generalny Unii Demokratycznej w 1991 roku na własne oczy obserwował jak prezydent Wałęsa powierzył misję tworzenia rządu szefowi UD Bronisławowi Gieremkowi- mimo, że „UDecja” nie miała żadnych szans na sformuowanie rządu (wtedy premierem został Jan Olszewski). Dzis Komorowski tego jakoś nie pamięta. Może dlatego, że wtedy UD nie miała żadnych szans na rząd i premiera, a dziś PiS te szanse ma i są one bardzo poważne…