Bez kategorii
Like

Komin.

06/11/2012
472 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Jak wszedłem na komin.

0


    Pewnego razu majster się spytał:

 

 –  Kto chce zarobić dodatkowe pieniądze? Trzeba…

   Jedno muszę przyznać: byłem szybki. Zgłosiłem się, zanim dowiedziałem się o co chodzi. Nawet jeszcze szybszy: zgłosiłem się nawet zanim ja wiedziałem, że się zgłosiłem. Chodziło o wymianę oświetlenia na kominie. Wysokim kominie.

   Było to o tyle trudne, że miałem lęk wysokości. I to spory. Panika z tego powodu mnie dopadała nawet wtedy gdy używałem zbyt wysokiego taboretu. A komin…

   Ambicja jednak nie pozwalała mi się wycofać. Z udawanym luzem zacząłem na niego wchodzić. Powtarzałem sobie, aby tylko w żadnym wypadku nie patrzyć w dół. W końcu jednak musiałem spojrzeć. I wymiękłem.

   Byłem już na szczycie tego komina. Barierki ochronne były wysokie, lecz dla mnie stanowczo za niskie. Poza tym komin się mocno telepał. Może to ja, bo strach był na pewno prawdziwy.

   O wymianie żarówek nie było nawet mowy. Były nad barierkami. Za wszystkie pieniądze świata bym tam nawet nie podszedł.

   Jak tylko spojrzałem w dół to zaraz się położyłem. Było mi wszystko jedno co o mnie pomyślą inni. Tylko żeby jeszcze raz dotknąć ziemi!

   Co mnie się naprosili! Byłem na wszelkie prośby głuchy. Wyobraźnia mi podsuwała różne straszne obrazy. Zwłaszcza, że nie tak znowu dawno ktoś z tego komina spadł. I się zabił. Byłem pewny, że skończę podobnie.

   Co mi naobiecywano, abym tylko zszedł! Myślałem sobie: „zejdę, ale chyba prędzej z tego świata”. Poza tym dopiero teraz do mnie dotarło jak bardzo bolą mnie ręce. Gdy wchodziłem to mimowolnie zaciskałem je z całej siły na prętach tych „schodów” wiodących na komin.

   W końcu jednak zszedłem. W asyście strażaków i z opaską na oczach. Pierwsze co zrobiłem to ucałowałem ziemię. Później ten gest widziałem wielokrotnie w wykonaniu papieża. Cieszył się z odwiedzin swoich stron rodzinnych. Ja jednak miałem swoją, własną teorię: owszem, cieszył się.

    Że udało mu się przeżyć lot.

……………………………………………………………………………………………………………………………………………..

 

   Choruję na chorobę neurologiczną. O pracy nawet nie ma mowy. Napisałem wspomnienia o swoich przeżyciach w więzieniach. Niemieckich i polskich. http://wydaje.pl/e/wiezienia5………………..

…………………………………………………………………………………………………………………………………………….

 

 

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758