„Proroctwo waszego Rodaka wyniesionego na Stolicę Piotrową o odnowieniu oblicza tej ziemi, nie spełniło się jeszcze w pełni. Chociaż upadł mur, nastąpiły przemiany, to widać, że Duch nie dokonał jeszcze przemiany serc, a przecież to Duch Święty przemienia oblicze ziemi dla nawrócenia i dla większej chwały Bożej. Ta przemiana oblicza waszej ziemi jest związana z uznaniem królewskiego panowania Jezusa Chrystusa nad waszym narodem! To właśnie was wybrał Bóg, abyście się stali przykładem dla innych narodów. Zatem odnowa waszego narodu przyjdzie poprzez ogólnonarodowy zryw. Nie możecie w tej chwili liczyć na waszych biskupów, na waszych rządzących, ponieważ oni w swojej ignorancji nie widzą potrzeby praktycznej odnowy ducha narodu. Na nic się zdadzą duszpasterskie programy, jeśli nie wzbudzi się w narodzie prawdziwego pragnienia […]
„Proroctwo waszego Rodaka wyniesionego na Stolicę Piotrową o odnowieniu oblicza tej ziemi, nie spełniło się jeszcze w pełni. Chociaż upadł mur, nastąpiły przemiany, to widać, że Duch nie dokonał jeszcze przemiany serc, a przecież to Duch Święty przemienia oblicze ziemi dla nawrócenia i dla większej chwały Bożej. Ta przemiana oblicza waszej ziemi jest związana z uznaniem królewskiego panowania Jezusa Chrystusa nad waszym narodem! To właśnie was wybrał Bóg, abyście się stali przykładem dla innych narodów. Zatem odnowa waszego narodu przyjdzie poprzez ogólnonarodowy zryw. Nie możecie w tej chwili liczyć na waszych biskupów, na waszych rządzących, ponieważ oni w swojej ignorancji nie widzą potrzeby praktycznej odnowy ducha narodu. Na nic się zdadzą duszpasterskie programy, jeśli nie wzbudzi się w narodzie prawdziwego pragnienia duchowej odnowy. Nie pomogą listy pasterskie, jeśli nie będzie gorliwego wezwania do pokuty i nawrócenia narodowego.”
Po opublikowaniu orędzia Anioła Ave z 12 marca br otrzymaliśmy wiele pytań. Szczególnie powyższe zdania wymagają pewnego komentarza. Proroctwo, które wspomina Anioł to znana wszystkim homilia Ojca św. Jana Pawła II wygłoszona w Warszawie 2 czerwca 1979 roku: „I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi! Amen.” Anioł Stróż Polski wypowiada te słowa na krótko przed beatyfikacją Jana Pawła II. Rzeczywiście należy zadać pytanie, czy te słowa wypełniły się?
Zadajmy sobie pytanie, czy obecna „wolna” Polska podobałaby się naszemu Papieżowi? Czy serca wszystkich Polaków, szczególnie tych u steru władzy przepełnia „miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie o to dobro, jakim jest wolna Ojczyzna.”?
W demokratycznych wyborach powierzyliśmy Polskę w ręce ludzi, którzy obiecywali jej rozwój i dobrobyt. Obiecywali bardzo dużo. Czy miał racje Ojciec Święty ufając, że w naszym kraju będzie następować rozwój „narodowej kultury głęboko zakorzenionej w chrześcijaństwie”, a Polacy zachowają wierność „dla ponadczasowych wartości”? Co by powiedział ten wielki Polak widząc, że nie zamiast przeciwdziałać „wpływom laickiej ideologii” ulegamy jej i nie walczymy by zostały uznane „chrześcijańskie korzenie Starego Kontynentu”?
Wiadomo, że do dnia wyniesienia Papieża Polaka na ołtarze nie zmieni się układ polityczny, ale możemy prosić o wewnętrzną przemianę tych, od których zależą dalsze losy kraju. Możemy modlić się o mądrość wybierających w najbliższych wyborach. Pozwólmy znowu Duchowi Świętemu działać w naszej umiłowanej Ojczyźnie.
Każdy z nas niech odpowie sobie na pytania: Ile było rozbitych małżeństw przed 79r, a ile teraz? Ilu ludzi czynnie uczęszczało do kościoła i sakramentów przed 79r., a ilu teraz? Ile dzieci miało styczność z narkotykami, alkoholem, pornografią wtedy, a ile teraz? Ile było zabójstw, kradzieży, gwałtów, napadów, a ile jest teraz? I tak można by wyliczać i wyliczać… Co z tego, że mamy wolność od komunizmu, jak przyszedł materializm, konsumpcjonizm, liberalizm, zatrata wartości i autorytetów.
Naprawdę, wszyscy tak bardzo potrzebujemy przemiany, ale mądrej i dobrej przemiany. Niech każdy z nas próbuje zmieniać swoje życie na lepsze i błaga o przemianę innych.
Sam Jan Paweł II wyraził gorącą nadzieję na przemianę sumień Polaków w Liście z okazji 25. rocznicy pierwszej pielgrzymki do Polski:
Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość i sprawiedliwość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie o to dobro, jakim jest wolna Ojczyzna. Tylko dzięki solidarnemu wysiłkowi wspieranemu światłem i mocą Ducha Świętego można budować szczęśliwą teraźniejszość i przyszłość wszystkich Polaków.
Gorąco wierzę, że wysiłek stałej duchowej przemiany będzie owocował w sercach Rodaków dalszym rozwojem narodowej kultury głęboko zakorzenionej w chrześcijaństwie i wiernością dla ponadczasowych wartości. Ufam, że stanie się to czytelnym świadectwem dla zjednoczonej Europy i skutecznym przeciwdziałaniem wpływom laickiej ideologii zapoznającej chrześcijańskie korzenie Starego Kontynentu. Jan Paweł II Watykan, 31 maja 2004 r.”
Uwypukla się tutaj problem braku autorytetu. Polacy zawsze kogoś takiego potrzebowali na przestrzeni wieków, kto poprowadził by cały naród do walki. Jan Paweł II był dla nas ogromnym autorytetem, ale nie wolno nam zapomnieć, że był przede wszystkim Głową Kościoła Katolickiego – Powszechnego – a nie naszym przywódcą narodowym. W obecnym czasie, ze smutkiem, należy stwierdzić, że społeczne inicjatywy, jak np. Marsze ku czci Chrystusa Króla, organizowane modlitwy „intronizacyjne”, nie znajdują szerokiego poparcia wśród hierarchów Kościoła. Gdyby znalazł się choćby jeden odważny biskup, który głośno poparłby wszelkiego rodzaju dobre inicjatywy, wtedy wierny lud zgromadziłby się wokół niego, ponieważ środowiska katolickie tak naprawdę chcą pełnej jedności z Kościołem. Niestety zostają pozbawieni sami sobie. Nikt nie chce z nimi prowadzić dialogu. Bez jakiejkolwiek roztropności są uważani za „margines” Kościoła.
W tym miejscu należy przypomnieć słowa Jana Pawła II z Jego pierwszej pielgrzymki do Polski w kontekście comiesięcznych wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie:
„Tam gdzie stawia się krzyż, powstaje znak, że dotarła już Dobra Nowina o zbawieniu człowieka przez Miłość. Tam gdzie stawia się krzyż, powstaje znak, że rozpoczyna się ewangelizacja. Niegdyś ojcowie nasi na różnych miejscach polskiej ziemi stawiali krzyże na znak, że dotarła już do nich Ewangelia, że rozpoczęła się ewangelizacja – i że trwa nienaruszona… Krzyż trwa, choć zmienia się świat…”.
(Jan Paweł II, z 9 czerwca 1979 roku u Ojców Cystersów, Kraków – Mogiła).
Jeśli pewna część społeczeństwa otwarcie broni krzyża, manifestują swój związek z krzyżem, to już jest znak, że tej części społeczeństwa znak krzyża nie jest obojętny! Jest to z pewnością symbol, o co tak naprawdę toczy się bój w Rzeczypospolitej!
Dzisiaj zostaliśmy przytłoczeni propagandą, zahukani poprawnością polityczną, a sytuacja w kraju spowodowała, że młodzież nie chce tu być, ponieważ nie ma perspektyw. Czy oni są zdolni jeszcze walczyć za Ojczyznę?!
W obecnym czasie Katolicy boją się sprzeciwić. Ci, którzy „idą pod prąd” określani są jako „oszołomi”. Prawdziwi Patrioci są niebezpieczni, bo zieją nienawiścią, są homofonami, fanatykami, antysemitami.
„Zatem odnowa waszego narodu przyjdzie poprzez ogólnonarodowy zryw”. To jest całe sedno odnowy ducha narodu: modlitwa i pokuta! Taka jest droga do poruszenia sumień. Nieszczęściem dla społeczeństwa, dla Narodu jest, gdy do władzy, do rządzenia, do wychowywania, do środków masowego przekazu dostają się jednostki bez sumienia, o zdeprawowanym sumieniu, osoby, które Boga się nie boją, ani ludzi się nie wstydzą. Od takich ludzi nie można spodziewać się budowania dobra wspólnego, poszanowania godności drugiego człowieka, równości i sprawiedliwości społecznej, lecz jedynie szybkiego bogacenia się, oszukiwania, okradania społeczeństwa, jego laicyzowania i demoralizowania: przyzwalania na rozpijanie, na sprzyjanie najniższym ludzkim instynktom. To zaś prowadzi do zniszczenia etosu Narodu. Należy zwrócić uwagę na wywiedź Sługi Bożego, Prymasa Polski, kard. Stefana Wyszyńskiego. Oto jego słowa: „W naszej Ojczyźnie najważniejszym czynnikiem ładu i pokoju, owocności i skuteczności pracy, a nawet pomyślności społecznej i gospodarczej, jest SUMIENIE obywateli. Bo cóż z tego, że będziemy bez końca wyliczali najrozmaitszych winowajców, że będą oni nawet ukarani zgodnie ze swoimi uczynkami, jeśli życie całego Narodu, a więc każdego obywatela — pozostanie bez zmian?”(Ożarów, 2 X 1980).
Matka Boża w żadnej trudności i w żadnym bólu swego macierzyńskiego serca nie załamała się, nawet pod krzyżem Jedynego Umiłowanego Syna. Innym radziła to, co sama praktykowała, by zawsze pełnić wolę Bożą, by pozostać wierną Bogu i Jego przykazaniom do końca. Ufała, że Bóg Jej nie opuści. I my ufajmy, jak nas zachęcał Kardynał S. Wyszyński, że skoro Maryja zwyciężyła głowę węża-szatana, to przy Jej pomocy zdołamy odnowić nasze dusze i oblicze polskiej ziemi.
KRUCJATA ODNOWY SUMIENIA NARODU, jako inicjatywa środowisk Katolickich, i jako ruch „oddolny”, może być szansą dla odnowy sumienia narodu.
Rozważając objawiany nam stopniowo przez charyzmatyków i mistyków plan ratowania naszej Ojczyzny, należy uporządkować pewien porządek i chronologię wydarzeń.
Kardynał August Hlond przepowiadał, że zwycięstwo przyjdzie przez Maryję. W przeddzień swojej śmierci, późnym wieczorem, kardynał Hlond dodawał otuchy swoim najbliższym współpracownikom, aby nie upadali na duchu w tym trudnym czasie terroru komunistycznego: "Nie traćcie nadziei. Lecz zwycięstwo jeśli przyjdzie – będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny. W tej walce, która się toczy między gromadą szatanów i Chrystusem, tych, którzy wierzą, że są wezwani, odwoła do nieba i będzie, jak chce sam Bóg. Walczcie z ufnością. Pod opieką błogosławionej Maryi Dziewicy pracujcie… Zwycięstwo wasze jest pewne. Niepokalana dopomoże wam do zwycięstwa".
Kardynał August Hlond był przekonany, że jedną z najważniejszych potrzeb Kościoła jest obrona przed tym uosobionym złem, którym jest szatan, a Matka Boża, jest największą nieprzyjaciółką, jaką Bóg przeciwstawił szatanowi. Dlatego, w duchu orędzia fatimskiego, 8 września 1946 r. Ksiądz Prymas wraz z całym Episkopatem w obecności miliona Polaków, na Jasnej Górze, dokonał aktu poświęcenia całej Polski Niepokalanemu Sercu Maryi. W ten sposób Polska stała się pierwszym krajem, po Portugalii, który tego aktu dokonał zgodnie z prośbą wypowiedzianą przez Matkę Bożą w Fatimie. Poprzez poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi Polska weszła na fatimską drogę zawierzenia Maryi i wypełniania Jej próśb. Tak rozpoczęła się wyjątkowa droga Kościoła w Polsce, który jako jedyny w krajach komunistycznych zdołał zachować wyjątkowo duży obszar wolności i niezależności.
Kardynał A. Hlond w swoim nauczaniu wypowiadał prorocze słowa: "Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i różańcem. Trzeba ufać i modlić się. Jedyną broń, której Polska używając odniesie zwycięstwo – jest różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Polska będzie pierwsza, która dozna opieki Matki Bożej. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod jej płaszczem.Nastąpi wielki triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę".
Matka Boża pragnie przecież tego samego, co my jako Jej naród, aby Chrystus królował na polskiej ziemi. Zatem Jej zwycięstwo, jest uznaniem królewskiego panowania Pana Jezusa w naszej Ojczyźnie.
Jeszcze słowa ks. prymasa kard. Augusta Hlonda, do niedawna nieznane. 10 stycznia 1948 r. prymas napisał w liście do biskupa Bova Marina (Włochy) Giuseppe Cognaty (1885-1972): «Dziękuję Ekscelencji za modlitwy w imieniu Polski. Stoi ona na pierwszej linii walki. Wspaniały jest jej duchowy opór. Proszę o dalszą modlitwę do Nieśmiertelnego Króla wieków i Jego wszechmogącej Matki, słodkiej Wspomożycielki Chrześcijan. Zobaczymy wydarzenia większe od tych, które miały miejsce pod Lepanto i Wiedniem».
Program odnowienia narodu kard. Stefana Wyszyńskiego opierał się na Ślubach Jasnogórskich, na jedności z Maryją Królową Polski. W tym tytule i na Jasnej Górze widział zwycięstwo Maryi.
Rozalia Celakówna takie oto słowa zapisała w swoim dzienniczku: "1 kwietnia 1939 roku gorąco polecałam, jak tylko umiałam, tę sprawę Panu Jezusowi za przyczyną Najświętszej Maryi Panny i świętego Józefa, prosząc o światło, co należy czynić, by ta sprawa była jak najlepiej i jak najprędzej przeprowadzona. I znowu głos mówił mej duszy: Powiedz, dziecko, ojcu, by napisał do Prymasa Polski przez Ojca Generała, by wszystko uczynił dla przyśpieszenia intronizacji.
Jasna Góra jest stolicą Maryi. Przez Maryję przyszedł Syn Boży, by zbawić świat i tu również przez Maryję przyjdzie zbawienie dla Polski przez intronizację. Gdy się to stanie, wówczas Polska będzie przedmurzem chrześcijaństwa, silną i potężną, o którą rozbiją się wszelkie ataki nieprzyjacielskie".
Jeśli spojrzymy w tym krótkim rozważaniu na „kolejność” planu Bożego, to wynika z niego jasno, że to właśnie wpierw musimy prosić Maryję, naszą Królową, aby wyjednała u Swojego Syna przebudzenie sumień, abyśmy mogli być świadomi ( w pełnym tego słowa znaczeniu) przyjęcia i uznania Chrystusa jako Króla Polski. MATKA-KRÓLOWA z pewnością zaprowadzi nasz naród do SYNA-KRÓLA. Nigdy nas przecież nie zawiodła.
Na koniec jeszcze jeden cytat kard. Karola Wojtyły: „Dlatego tak właśnie bardzo potrzebna jest obecność Matki. Matka patrzy w serce każdego. I jesteśmy najgłębiej przekonani, że nie uległby wewnętrznemu rozbiciu żaden Polak, jeśliby poddał się działaniu tego macierzyńskiego wzroku. Jeżeliby popatrzył w te Jasnogórskie oczy, jeżeliby odczuł drganie macierzyńskiego Serca. Nie uległby rozbiciu, nie dałby się zdegradować w swoim człowieczeństwie.” (Suchedniów 3 czerwca 1978).
Z Chrystusowym pozdrowieniem
Adam-Człowiek
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas