Informacje mówiące o kontaktach polskich, postkomunistycznych kombatantów z niemiecką organizacją terrorystyczną są ciekawe nie tylko ze względu na sam fakt ich istnienia.
Czym jest, skrajnie lewicowa, anarchistyczna i terrorystyczna organizacja „antifa”, której kilkuset niemieckich bojówkarzy przyjechało w ubiegłym roku zakłócać Marsz Niepodległości, tego tłumaczyć nikomu nie trzeba. Blisko stu z nich zostało zatrzymanych, jednak polski wymiar sprawiedliwości potraktował ich pobłażliwie, w przeciwieństwie do prześladowanych uczestników Marszu Niepodległości.
O wiele mniej osób zdaje sobie sprawę, że dzisiejszy Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, to dawny, reżimowy, komunistyczny ZBOWiD (Związek Bojowników o Wolność i Demokrację). Prawie nikt jednak nie wie, że ZKRPiBWP z antifą jest… „zaprzyjaźniony”.
ZBOWiD był „organizacją kombatancka utworzoną 2 września 1949 roku, w wyniku narzuconego zjednoczenia 11 istniejących w tym czasie, działających od 1945, organizacji kombatantów i więźniów obozów hitlerowskich. Do 1989 politycznie i organizacyjnie podporządkowany PZPR. […] W 1990 ZBoWiD przekształcono w Związek Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych”.
Jak dowiadujemy się z pisma ZKRPiBWP, „Kombatant Polski”„Na zaproszenie berlińskiego oddziału Stowarzyszenia Ofiar Prześladowanych przez Reżim Nazistowski – Zrzeszenie Antyfaszystów (VVN-BdA) oraz berlińskiej grupy Antifa w dniach 7-9 maja br. przebywała w Berlinie 10-osobowa grupa polskich kombatantów z prezesem ZG ZKRPi- BWP płk inż. Henrykiem Strzeleckim na czele. W skład delegacji obok prezesa wchodzili uczestnicy szturmu Berlina – mjr Lech Tryuk i płk Eugeniusz Skrzypek, kmdr Józef Czerwiński, kmdr Henryk Kalinowski.”
Relacja jest dosyć obszerna, delegacja odbyła szereg spotkań. Kończy się podziękowaniami, jakie „niemieccy antyfaszyści” złożyli „polskim wyzwolicielom i wyzwolicielkom”, podpisanymi, a jakże „Berliński oddział Stowarzyszenia Ofiar Prześladowanych przez Reżim Nazistowski – Zrzeszenie Antyfaszystów (VVN-BdA) oraz berlińskie grupy Antifa.”
Informacje mówiące o kontaktach polskich, postkomunistycznych kombatantów z niemiecką organizacją terrorystyczną są ciekawe nie tylko ze względu na sam fakt ich istnienia. Otóż, jak wynika z naszych informacji, kombatanci dawnego ZBOWiDu, dziś nie tylko udzielają się w specyficzny sposób „na arenie międzynarodowej”. Ma to swoją wymowę również w kontekście inicjatywy Bronisława Komorowskiego, chcącego zdominować Święto Niepodległości swoją imprezą.
Jak wynika z naszych ustaleń (ŹRÓDŁO), obecną strategią pałacu prezydenckiego odnośnie 11 listopada, jest przedstawienie zgromadzenia pod patronatem Komorowskiego, jako inicjatywy „społecznej”, a konkretnie – jako inicjatywy, na której czele stoją kombatanci. Pomimo, że sprawa jest kontrolowana przez władze w 100% – spotkania odbywają się w kancelarii prezydenta i na jej zaproszenie, organizacją zajmować się ma minister rządu Tuska – szef Urzędu ds. Kombatantów – propagandowy wydźwięk ma być zupełnie inny. „Medialną twarzą” imprezy Komorowskiego jest Związek Powstańców Warszawskich (utworzony również w okresie PRLu i od tego czasu w pełni lojalny wobec władz) z gen. Ścibor-Rylskim na czele.
Jednak w trakcie ostatniego, czwartkowego spotkania w kancelarii prezydenta (podczas którego Ścibor-Rylski mówił m.in. o tym, by „jeśli miałaby być dwa marsze, to lepiej zrezygnować z inicjatywy”), działacze byłego ZBOWiDu byli, obok szefostwa ZPW, jedyną siłą kombatancką, w całości wspierającą linię władz. Można więc spodziewać się, że znajomi niemieckich terrorystów, będą jednym z głównych filarów imprezy, którą pałac prezydencki postara się sprzedać medialnie jako „patriotyczną, kombatancką i społeczną”.
Warto podkreślić, że dwie największe organizacje kombatanckie, reprezentujące formacje istniejące w czasie II wojny światowej, a więc Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i Światowy Związek Żołnierzy AK, dystansują się od imprezy Komorowskiego. ŻŻ NSZ wspiera i patronuje Marszowi Niepodległości, ŚZŻ AK zadeklarował zaś „neutralność”, a jego Prezes, Stanisław Oleksiak, wypowiadał się bardzo ciepło o Marszu Niepodległości podczas spotkania w kancelarii prezydenta.
Pojawia się też pytanie – czy „rządowi kombatanci” zaproszą swoich niemieckich przyjaciół, by 11 listopada ponownie „odwiedzili” Warszawę?
Artur Kotlarz
C
Blog przeznaczony do publikacji materialów dziennikarzy obywatelskich przygotowanych na zlecenie Nowego Ekranu lub artykulów i listów nadeslanych do Redakcji
3 komentarz