Bez kategorii
Like

Koło i dziura

01/07/2011
401 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

W mieście spadła straszna ulewa i na ulicach pojawiły się wielkie kałuże. Chociaż niektóre czynniki próbowały twierdzić, że jest inaczej.

0


W mieście spadła straszna ulewa i na ulicach pojawiły się wielkie kałuże. Chociaż niektóre czynniki próbowały twierdzić, że jest inaczej.
– Na naszych pięknych, prostych ulicach nie ma żadnych dziur, za których powstanie ponoszą odpowiedzialność rządy poprzedników – przeczytała z satysfakcją mama Łukaszka. Siedziała na siedzeniu pasażera w aucie Hiobowskich. Obok tata Łukaszka z zaciętą miną prowadził auto przez miasto.
– Czy to "Wiodący Tytuł Prasowy"? – spytał tata.
– Tak, a po czym poznałeś? Po stylu? Po elegancji?
– Po składni.
Mama Łukaszka zaczęła się zastanawiać czy to aby nie obelga, ale nie zdążyła nic powiedzieć. Z okolic przedniego prawego koła dobiegło straszliwe łupnięcie, auto się zatrzęsło i koło zaczęło strasznie łomotać. Tata Łukaszka zaraz się zatrzymał i wysiedli zobaczyć co się stało. Koło było solidnie wygięte. Kilka metrów za nimi, w olbrzymiej kałuży, falowała brudna woda. Widać było w niej niewielką lecz głęboką dziurę o ostrych brzegach. Tata Łukaszka powiedział kilka standardowych przekleństw i włączył światła awaryjne, po czym zaczął oglądać koło.
– To twoja wina – oznajmiła z satysfakcją mama Łukaszka.
– Akurat – wzruszył ramionami tata Łukaszka. – Poruszałem się korytarzem drogowym. Uszkodzenie nastąpiło z powodu złego stanu drogi. To ich wina.
– Nie.
– Tak.
– Nie.
– Tak.
Kilkaset nietaków później podjechał radiowóz policyjny.
– Tu nie wolno stać – powiedział jeden z funkcjonariuszy.
– Awarię mam – wyjaśnił gorzko tata Łukaszka i pokazał koło. Policjanci pokiwali głowami i poinformowali tatę Łukaszka, że na odszkodowanie od zarządcy drogi nie ma co liczyć.
– Jak to nie?! – spiął się tata Łukaszka i zaczął krzyczeć. Że żąda protokołu, że żąda odszkodowania, że ma dowody.
– No jakie pan może mieć dowody – rzekł dobrotliwie drugi policjant.
Tata Łukaszka pokazał koło.
– Mało to ludzie uszkodzonych kół mają? – ostudził tatę pierwszy policjant. – Każdy może tak powiedzieć.
– Ale ja je uszkodziłem tutaj!
– Myśmy tego nie widzieli.
– Mam świadka!
– A, świadka… Kogo?
– Żona – tata przedstawił mamę Łukaszka.
– Pani ma być świadkiem? – spytał drugi policjant i zobaczył, że mama Łukaszka ma pod pachą złożony numer "Wiodącego Tytułu Prasowego". – A na czym rzekomo to koło uszkodziliście? Na dziurze? Pani sugeruje, że w tej drodze jest jakaś dziura? Po zeszłorocznym remoncie, który okazał się pełnym sukcesem? Jest pani pewna, że ośmieli się pani tu zauważyć jakąś dziurę? Jest pani tak oszalała i zapiekła w swej nienawiści do służb drogowych?
Mama Łukaszka spojrzała na dziurę i stwierdziła, że nie ma pewności czy przyczyną rzekomej kolizji faktycznie była dziura, której oczywiście być nie mogło.
Tata Łukaszka jęknął i zasłonił sobie oczy.
– Kiedy rzekomo państwo wjechali w tą dziurę? – zapytał pierwszy policjant.
– Y… E… – spłoszyła się mama. – Dziesięć minut temu… A może piętnaście…
– I ma pan tego swojego świadka – rzekł do taty pierwszy policjant. – Ale pocieszę pana. Nawet mając dowody i świadków i tak by pan przegrał proces z zarządcą drogi.
– Jak to???
– A czyje jest to koło?
– Jak to czyje? Moje!
– A samochód czyj?
– Też mój!
– A kto go prowadził?
– Ja! Ale jaki to ma związek? Przecież winien jest właściciel drogi, bo dziura…
– A kto uderzył w kogo? Dziura w pana czy pan w dziurę?
– Ja w dziurę – powiedział tata Łukaszka czując już, że przegrał.
– No i widzi pan. To czyja ma być wina jak nie pana? Swoim samochodem sam pan wjechał w dziurę rozwalił swoje koło i jeszcze się pan upiera, że to wina drogi. Niech się pan nie awanturuje tylko odjedzie stąd, bo wlepimy panu mandat.
I pojechali. A mama spojrzała na tatę Łukaszka i dodała triumfująco:
– A mówiłam ci, że to twoja wina! Wszystko przez to, że jeździsz tak źle jak ten twój kolega z pracy, jak mu tam… Kubiak!

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758