Lipiec, prawie bez internetu, zakończyłem „katastrofą – wypadkiem” komunikacyjnym. Wczoraj, w pociągu, około dwudziestej spadł plecak z półki i dostałem „po łbie”. Walnęło mnie w ciemię, ale do LUXMED -u wybrałem się dzień po 🙁
W pomocy doraźnej, na ulicy Rakowieckiej, zaliczyłem "procedurę"…
Do karetki i na izbę przyjęć do Centralnego Szpitala Klinicznego MSW
w Warszawie.
ŁAŃCYCH LUDZKI był bez zarzutu w służbie niepublicznej i w szpitalu…
SYSTEM jaki jest każdy widzi… Zeszło mi siedem godzin z pomocą Żony 🙂
Wyszedłem zadowolony bo LEPIEJ BYĆ ZDROWSZYM niż prorokowano
podrzucając mnie do GORSZEGO ? publicznego systemu.
Lepiej przypadkowo "uchylić się trochę" niż się leczyć 🙂
Nie bardzo ambitny i polityczny ten tekst…
Witam w Warszawie – "Niesforne Dziecię Gutenberga".
"- "Z wielka wprawa znajdujemy dla SIEBIE wymówki i z niezwyklym talentem zrzucamy wine na INNYCH." Laurence J. Peter"