Dzisiaj w Polsce święto, ale rynki finansowe na świecie pracują w pocie czoła, przybliżając nas do nieuchronnego kryzysu. Rentowność (dla niefinansistów oprocentowanie) włoskich obligacji wzrosło do 7,15%, a run na banki występuje już nie tylko w Grecji ale również na Węgrzech. Media informują że bratanki od szklanki wypłacają forinty, zamieniają na waluty i wpłacają do austriackich banków, nie wiedzą, że Austria też zostanie wkrótce uderzona przez kryzys zadłużeniowo-bankowy, ale to dopiero za parę miesięcy. Tutaj jest link pokazujący run na banki w Grecji i początki paniki we Włoszech (podziekowania dla hic netwron za linka).
Obecne prognozy mówią o miarkowanej recesji w Europie i kryzysie który nie będzie tak ciężki jak po upadku braci Lehman. Ja przewiduję ciężką wieloletnią recesję, przebicie dołków giełdowych z 2009 roku, bankructwa wielu krajów i większości banków w Europie (ratowanych nacjonalizacją przez upadające rządy). To wszystko wydarzy się w latach 2012-2013.
O ile telewizyjni ekonomiczni uspokajacze ciągle klepią swoje duby smalone, rynki finansowe już zgadzają się z moją prognozą. Poniżej notowania CDS-ów za okres ostatnich 5 lat dla Węgier, Włoch i Francji (koszt ubezpieczenia od ryzyka bankructwa danego kraju). Te wykresy pokazują, że ryzyko jest obecnie o wiele większe niż w 2008-2009 roku. A obok wykres ceny akcji największego włoskiego banku Unicredit, które przebiły dołek z 2009 roku, a w ciągu 5 lat spadły z ponad 50 euro do 4 euro dzisiaj. Jeżeli istnieje piekło finansowe, to Europa niedługo w tym piekle wyląduje.
Jakby tego było mało, Iran planuje nowe, potężne manewry w cieśninie Ormuz. Pytanie, kto pierwszy mrugnie, Iran, czy koalicja USA-Izrael? Jedno mrugnięcie i ropa po 200, co zapowiada masakrę na rynkach akcji, które natychmiast wycenią głęboką recesję.