„Autorytety są główną przyczyną tego, że ludzkość stoi w miejscu.”
Johann Wolfgang von Goethe
Gdy bloger Kejow przepisuje cudze teksty pod swoją fiszką, to jeszcze można na to machnąć ręką, gdyż większość z nich dotyczy takich spraw, które łatwo sprawdzić docierając do źródła, z którego on korzystał.
Jednak gdy bierze się on za propagowanie tekstów z najwyższej półki fizykalnego szarlataństwa, to scyzoryk sam się w kieszeni otwiera, a rozum wymaga natychmiastowej ingerencji w ten proces, w którym najbardziej charakterystyczną cechą jest to, że najliczniejszą grupą komentatotór są znani już z wcześniejszych występów fizykalni oszołomi, którzy zlecieli się do tej notki, jak muchy na placek krowiego gówna.
Na łamach "Onet" ukazał się artykuł pod idiotycznym tytułem "Kolejny dowód na pomyłkę genialnego naukowca", w którym popełniono aż dwa fundamentalne błędy, gdyż żaden to dowód i żaden to genialny naukowiec. Trzeba umieć mierzyć ludzi ludzkimi miarami, a nie żydowskimi, czy szwabskimi.
Grupa szarlatanów wzięła się za dokazywanie, że, cytuję:
W mechanice kwantowej do momentu przeprowadzenia pomiaru układ może znajdować się jednocześnie w wielu stanach, czyli w tzw. superpozycji – To sytuacja podobna do takiej, w której jeden człowiek byłby zdolny iść jednocześnie w prawo i w lewo – wyjaśnia Łapkiewicz.
Można powiedzieć, że pomiar nie tyle ujawnia wartość danej cechy cząstki (np. jej pędu lub położenia), ile tak naprawdę ją tworzy. To obserwator decyduje, którą z wielu możliwych właściwości "powoła do życia".
A jak to zrobiła?
Przez "Pomiar jednej z właściwości fotonu ma wpływ na wynik pomiaru innej …"
Zwracam uwagę ludziom którzy myślą (nie zwracam się do fizykalnego betonu i fizykalnych oszołomów!): mówią nasze fizykalne szarlatany o cząstkach, a badają to fotony!
Hej, mądrale! – aż chce się powiedzieć. Jakżeście tacy mądrzy to powiedzcie nam jakie parametry mają te wasze fotony, które badacie. Jaką mają długość, szerokość i wysokość, albo średnicę? Ile ważą?
Jak wy je zaczynacie badać, jeżeli one poruszają się z nieznaną wam prędkością, a więc nie wiecie gdzie one się znajdują na ten moment, gdy wy je chcecie badać.
Skąd wy możecie wiedzieć czy jakieś fotony są tak zwanymi splątanymi, jeżeli nie ma kryteriów, na podstawie których moglibyście te fotony odróżniać.
Nie chcę być gołosłowny więc zadam wam jedno kryterialne pytanie: Opiszcie foton na podstawie swojej własnej definicji!
Wtedy każdy czytelnik zorientuje się, że próbujecie z niego zrobić idiotę.
I tak można byłoby mnożyć te pytania, ale sprawa jest tak idiotyczna, że nie chcę jej swoimi pytaniami gloryfikować.
Społeczeństwo powinno dać odpór takiej dzikiej propagandzie, gdyż ona ma gorszy wpływ, niż sprawozdania z Parad Wolności.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!