Mniejsze firmy nie będą musiały płacić podatku VAT, jeśli nie otrzymają zapłaty od swoich kontrahentów – zakłada przyjęta w piątek przez Sejm tzw. ustawa deregulacyjna. Ale…
Problem w tym, że obowiązek płacenia podatku pozostanie, jeśli klientem jest osoba fizyczna lub inna firma, która nie jest VAT-owcem. Nic się też w tej sprawie nie zmieni w przypadku dużych przedsiębiorstw.
Według nowych przepisów dostawca nie będzie musiał płacić podatku VAT, jeśli nie otrzymał zapłaty od swojego odbiorcy – innego przedsiębiorcy. Ten z kolei, dopóki nie zapłaci za towar lub usługę – nie będzie mógł odliczyć podatku z wystawionej faktury, dopóki tej faktury nie zapłaci.
– Jeżeli wejdą w życie uchwalone zmiany, to przedsiębiorca, który dokonuje dostawy towarów albo sprzedaży, świadczy usługi na rzecz innego przedsiębiorcy, będzie musiał zapłacić podatek dopiero w momencie otrzymania zapłaty – mówi Katarzyna Rola-Stężycka, ekspert Tax Care.
Z tego rozwiązania będą mogli skorzystać tzw. mali podatnicy. Zgodnie z pierwotną wersją projektu to takie firmy, których sprzedaż nie przekroczyła 1,2 mln euro w przeliczeniu na polskie złote. Podczas drugiego czytania w Sejmie posłowe zaproponowali, by limit ten zwiększyć do 2 mld euro. Jednak – zdaniem przedstawicieli resortu gospodarki – ta zmiana nie jest potrzebna, ponieważ już pierwotnie zaproponowany limit obejmował 95 proc. podatników VAT.
To duża zmiana dla firm, które borykają się z nieterminowymi płatnościami. Dla części przedsiębiorców konieczność zapłaty VAT-u w sytuacji, gdy nie otrzymali jeszcze pieniędzy od kontrahenta, stawiała firmę w bardzo trudnej sytuacji finansowej.
Nieco inna zasada będzie jednak obowiązywała w sytuacji, gdy usługa zostanie wykonana na rzecz klienta, który nie rozlicza podatku VAT. Chodzi tu głównie o konsumentów, ale też o przedsiębiorców, którzy nie są płatnikami podatku VAT (na przykład szkoły językowe). W takim przypadku dostawca będzie musiał zapłacić podatek nawet jeśli nie otrzymał zapłaty, ale będzie miał na to więcej czasu.
– W tej sytuacji, tak jak jest obecnie, nawet jak nie ma płatności, to obowiązek podatkowy powstanie, będzie jedynie przedłużony do 180 dni – tłumaczy Katarzyna Rola-Stężycka.
Zmianie ulegną także przepisy dotyczące tzw. ulgi na złe długi. Podatnik, który rozliczył VAT od należności, której faktycznie nie otrzymał będzie mógł dokonać korekty po 150 dniach od terminu płatności. Obecnie jest to 180 dni. Nowe przepisy ograniczają też wymagania, jakie trzeba spełnić w takiej sytuacji.
– Po zmianach w przepisach, przedsiębiorca nie będzie musiał już przechodzić przez wszystkie czynności związane z powiadomieniem swojego kontrahenta – dłużnika, i co ważne, z uzyskiwaniem od niego potwierdzenia odbioru takiego zawiadomienia. Więc będzie to również pewnego rodzaju uproszczenie przy przeprowadzeniu procedury ulgi na złe długi– wyjaśnia Rola-Stężycka.
Zmiany mające na celu likwidację zatorów płatniczych obejmą także ustawy o podatkach dochodowych.
– Podatnik, który jest dłużnikiem, nie będzie mógł zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów należności, za które nie zapłacił – wyjaśnia ekspert Tax Care.
Katarzyna Rola-Stężycka pozytywnie ocenia zmiany zawarte w ustawie deregulacyjnej. Podkreśla jednocześnie, że ich wdrożenie, przynajmniej początkowo, spowoduje dodatkowe obciążenia dla firm. Będzie bowiem wiązało się z koniecznością dostosowania systemów informatycznych i przeszkolenia pracowników.
Celem trzeciej ustawy deregulacyjnej jest zniesienie lub ograniczenie uciążliwych i zbędnych obciążeń administracyjnych i uproszczenie przepisów. Ma to zmniejszyć bariery, które hamują rozwój przedsiębiorczości, przede wszystkim przez poprawę płynności finansowej przedsiębiorców, ograniczenie zatorów płatniczych oraz zwiększenie dyscypliny płatniczej między przedsiębiorcami.
Ustawa w ubiegły piątek została przyjęta przez Sejm. Teraz trafi do Senatu.
Źródło: Newseria.pl, Tax Care, NE, map
Wiadomości z banków i o bankach, dla klientów i pracowników, entuzjastów i sceptyków. Ubezpieczenia od A do Z. Gospodarka, finanse i giełda.