WSA 5 października odrzucił skargę Nowej Prawicy na PKW uznając, że „nie jest sądem właściwym do orzekania w tej sprawie”. Wcześniej jednak wystąpił do stron o uzupełnienie wniosku załącznikami. Dlaczego?
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie 5 października odrzucił skargę KW Nowa Prawica -Janusza Korwin-Mikke na skandaliczną decyzję PKW uznając, że "nie jest sądem właściwym do orzekania w tej sprawie".
Wcześniej jednak WSA wystąpił do stron o uzupełnienie wniosku załącznikami. Nasuwa się pytanie, czy jak sąd żądał uzupełnienia wniosków, to był sądem właściwym? A skoro nie był to, po co żądał? Odpowiedź wydaje się prosta: sąd grał na zwłokę!
Do SA można odwołać się za pośrednictwem skarżonej instytucji. Przez co, skarga Nowej Prawicy trafiła do sądu po 12 dniach od złożenia jej w PKW. PKW zajęła stanowisko, że "WSA w Warszawie nie jest sądem właściwym do orzekania w tej sprawie" i przekazała je do WSA wraz ze skargą. PKW potrzebowała na to 12 dni! Ale skoro WSA nie jest sądem właściwym według PKW to, po jaką cholerę skargę tę przekazała? Mając takie stanowisko powinna skargę przekazać do sądu właściwego lub nie przekazywać jej wcale! Dlaczego więc PKW to zrobiła? Tu odpowiedź też wydaje się prosta: PKW grała na zwłokę!
Przez te i inne procedury odwoławcze skarga Nowej Prawicy, bez rozpatrzenia, błąkała się w 20 dni. Co w kampanii wyborczej jest niemal wiecznością…
Trudno oprzeć się wrażeniu, że instytucje powołane do strzeżenia najświętszych praw wyborcy biorą udział w podejrzanej grze..
Należy jeszcze dodać, że wszystko to odbywało się na posiedzeniach niejawnych!