Niedziela. Wyjeżdżam z Warszawy pociągiem. Stanley odwozi mnie na Dworzec Wschodni. Kupuję bilet do Iławy, proszę o bezpośrednie połączenie. Trzymam uprawnienia do przejazdu koleją. Godzina odjazdu 13:33.
Remont dworca. Warunki, hmm, „Polski w budowie”. Jestem na peronie. Stanley sprawdza połączenia i odnajduje wcześniejsze, o 12:54, czyli za 10 minut! Sprawdzamy razem i stwierdzamy, że to express – czyli dwa razy drożej za ten sam krajobraz za oknem…Tak nam się wydawało, bo bilet miałem na zwykły Inter Regio, a Express InterCity jechał tak: Warszawa Wschodnia – Iława Główna przez: Ciechanów, Działdowo…
Informacja o cenie biletu normalnego |
||
---|---|---|
km |
kl. 2 |
kl. 1 |
205 |
91,30 zł |
120,60 zł |
Cena zawiera dopłatę IC/EC(1): 12.50 zł; -w niektórych poci±gach dopłata może się różnić
02.10.11
odj12:54
przyj.16:40 czas podr.3:46 Trasa: 205 KILOMETRÓW!
A zwykły tak:
Czas jazdy: 4:54; kursuje codziennie, 14. Paź do 15. Lis Nd; także 31. Paź, 1. Lis |
Informacja o cenie biletu normalnego |
||
---|---|---|
km |
kl. 2 |
kl. 1 |
334 |
37,50 zł |
— |
Ale ale…jest połączenie o 13:36, które JEST BLIŹNIACZE do drogiego expresu !
Warszawa Wschodnia – Iława Główna
02.10.11
odj. 13:36
przyj.17:25 czas podr.3:49
Informacja o cenie biletu normalnego |
||
---|---|---|
km |
kl. 2 |
kl. 1 |
205 |
42,40 zł |
62,60 zł |
Zamieniłem bilet z długiej trasy na krótszą. Dopłaciłem 12 zyli, ale miałem być wcześniej w domciu…o całą godzinę wcześniej. Pożegnałem się ze Stanleyem i już za kilka minut miałem ruszyć w podróż.
I właściwie mógłbym zakończyć notkę z porównywaniem cen. Nawet bez narzekania na obsługę klienta PKP i świadome, lub też nie, wkręcanie go w trasy dłuższe, gorsze i w ogóle kiepskie zarzadzanie koleją… A może to nie był przypadek z pierwszym biletem, tylko znak…bo..bo niestety…
Niestety, ta niedziela dopiero się zaczynała. Express odjechał, zwykły zapowiedziano do odjazdu… i podróżni usłyszeli o opóźnieniu pociagu pospiesznego z Krakowa do Kołobrzegu, przez Warszawę, Iławę, Gdańsk….wynoszącym około 90 minut. SZOK!!!
Kilka osób chciało szybko załapać się na zwykły, kilka dzwoniło do informacji PKP, kilka bezpośrdnio się tam udało…i wkrótce podróżni zostali na peronie się integrować. Pani jadąca do Morąga nie miała nadziei na złapanie połączenia z Iławy- zwykłym jechałaby za długo, a pośpieszny był opóźniony do nieprzekraczalnej granicy ryzyka. Inna Pani dzwoniła do syna, że ma szykować się do wyjazdu na studia bez właściwego pożegnania, „bo Mama nie zląduje w domu na czas”…Jeszcze inna Pani poszła do szwagierki na ulicy Kijowskiej, czyli wyszła z dworca…i za jakiś czas stała razem ze szwagierką czekając na zapowiedź „lepszych czasów”. Faceci to całe zajście mniej przeżywali. Jeden Pan komentował żarliwie latający długo śmigłowiec. Po uzgodnieniach doszliśmy do wniosku, że to Błękitny pokazuje całemu światu piękny ruch dachu stadionu, upss, Stadionu Narodowego. A tych podróżnych było ze stu. I każdy jednen na kolej: TFU! I rozległ się nagle głos, cokolwiek nieśmiało, że pociągowi się przedłużyło z 90 na 110 minut!
Zaczęły się kolejne obliczenia, telefony i rozmowy…Kilku pasażerów spotkałem przy budzie z fast foodem…gdzie nikt nie śmiał pisać scenariusza, który śmiało realizowały PKP. Co bardziej przezorniejsi wiedzieli, że w kierunku Olsztyna jedzie pociąg z tego samego Krakowa, z którego opóźniony był pociąg do Kołobrzegu, i że ma być na Wschodnim wcześniej niż spóźniony. Bilety te same, bo przewoźnik ten sam, czyli spoko luz. Oczekiwanie. Pani do Morąga złapie połączenie z Olsztyna. Wjeźdża! Jest! Wsiadają coniektórzy uradowani, że w końcu, coniektórzy, że złapią jakaś przesiadkę, marudnych jak zwykle nie brakuje…
Miejsca zajęte, wygodne, bo luźno, bez tłoku. Zintegrowani, zadowoleni, coniektórzy wzmacniali zadowolenie środkami podestylacyjnymi i…SZOK!!! Głos z głośnika zapowiada odjazd „naszego” pociągu i …wjazd opóźnionego!
Dawno nie widziałem takich roszad! Zapowiedziany pociąg zjawił się na peronie. Miałem dylemat, nie ja jeden, czy przesiadać się do opóźnionego, czy zostać w planowym? Zostałem. Został też opóźniony, któremu nie pozwolono jechać przed planowym, chociaż razem jechały z Krakowa :))
„Nasz” planowy, był planowy, i już po godzinie 19 byłem w Iławie…a gdybym pojechał zwykłym przez Kutno, Włocałwek i Toruń byłbym całą godzinę wcześniej…chociaż wcześniej z niego zrezygnowałem, bo miałem być później…
Uważny czytelnik zapewne wyłapał zdanie o dopłacie, chociaż z podanych cen wynikałoby, że to zbyteczne. Otóż, przy zmianie przewoźnika i zmianie planu podróży, anuluje się bilet i potrąca 15 %…
No! Teraz czekać na ME 2012! Tym transportem zdążysz na mecz z Krakowa do Gdańska!
Pod warunkiem, że wyjedziesz dzień wcześniej
"Rzadko pisze, sporo komentuje. Kocham wolnosc - wydaje mi sie, ze umiem z niej korzystac :) "Moja wolnosc to zaden Twój grzech"