[poszukujesz idealnego partnera?]
Kocham Kurę [ teraz inteligęś]- tylko w połowie rozumiem co do mnie mówi.
Kocham Rebeliantkę- podziwiam jej umysł, wyważenie i szlachetnośc. Jej słowo jest klarowne i jednoznaczne, poddane samokontroli, co jest oznaką szerokiej świadomosci i znajomosci siebie, czyli pokory. To dusza służebna, najpiękniejsza z pięknych.
Kocham Polonię- myslimy i czujemy prawie identycznie. Jej spokojna żarliwosc stoi na mocnym fundamencie rozumu i spokojnej, zdrowej miłości do siebie, niezawodnej w przyjaźniach.
Z Terenią łączy mnie trudna miłośc- z reguły telefoniczna. Kocham ją całkowicie bezinteresownie, zważywszy na ilosc wad.
Kocham Markulca i Dwugrosza, czasem ich nienawidzę, co jest chorą miłością.
Kocham damyrade, choc go szczerze nienawidze za jego podly charakter.
Kocham Ptasznika z Trotylu, za wszystko.
Konserwatystkę kocham, za pasję, syntetyczny minimalizm i powagę z jaką traktuje najmniejsze sprawy.
Daszyka kocham za "wszystko jest łaską i tajemnicą" i za "Iza, słuchaj Tu!"
kogo ja tam jeszcze kocham…aha, kocham Ambiwalentną Anomalię, ktory patrzy na nas z nieba.
Jak o kims zapomnialam, to dopiszę w komentach.
hym, mam wrazenie, ze zapomnialam najwazniejszych….
tak, zapomniałam o Czartoryskim. Kto nie kocha Czartoryskiego?
i Pokutującego Łotra kocham, za Boga, który jest w nim tak widoczny, że aż boli.
Kocham ks. Węgrzyniaka, za pilnośc. I ks. Małkowskiego uwielbiam.
Wszyscy oni są fascynujący, piękni, a ich wady są nieważne….
ale to wszystko wydaje mi sie błahe kiedy przypomnę sobie o rolniku Knurowskim, że mu tam ojcowiznę zabierają, a on bezsilnie sie szamocze, bo nie ma żadnego sposobu, by uratował sie przed zimną chciwością banków.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas