W obecnych czasach narasta problem emigracyjnych sierot, nie tylko wśród ludzi, ale także wśród zwierząt.
Z powodu wyjazdów zarobkowych, mających poprawić status materialny, a także warunki życia, porzucane w krajach przebywania są nie tylko dzieci.
Porzucani są bez zastanowienia, ale często także bez żalu nasi mruczący podopieczni. Wiele osób kochających zwierzęta zaczyna dostrzegać ten problem. Pojawiają się na forach internetowych, w listach do czasopism lub Fundacji zwierzęcych głosy ludzi, najczęściej właścicieli zwierząt, którzy chcieliby ten stan rzeczy zmienić.
Przedstawiamy apel pani Magdaleny i Jej Rodziny do wszystkich emigrantów i imigrantów, którzy wyjeżdżają lub wracają do kraju:
Niezwykła historia kotki Almy z Buenos Aires oraz apel Pani Magdaleny: 101kotow.pl/historie.html
Nie zostawiajmy naszych podopiecznych, kiedy szukamy nowej ojczyzny albo wracamy do swojej, a tam na obczyźnie znaleźliśmy małego przyjaciela. To są członkowie naszych Rodzin. Kochają nas, cierpią bez nas. Mówi się, że to zbyt duży koszt, ale przecież przelot takiego kotka kosztuje tyle co dodatkowa sztuka bagażu. Zgromadzonych dóbr nikt prawie nie zostawia. Właściciele boją się stert papierów, szczepień i biurokracji. Pani Magdalena pisze, że gorszej biurokracji niż argentyńska trudno szukać, a formalności związane z przelotem uratowanego tam z ulicy i zaadoptowanego kota, udało się załatwić w kilka dni. Szczepienia obowiązują wszystkich, dzieciom również trzeba je zrobić, więc to też nie jest taki wielki problem. I tak trzeba by było je zrobić, gdziekolwiek kot by był. Przy dobrej współpracy z weterynarzem i obsługą lotu lub innego środka lokomocji można zminimalizować w znacznym stopniu wszelkie stresy i niedogodności dla zwierzęcia. Podczas międzylądowań i przerwach w podróży można sprawdzić, czy nie dzieje mu się krzywda, napoić lub nakarmić. Pani Magdalena uzyskiwała w tym względzie znaczną pomoc załogi samolotu, którym leciała aż z Argentyny. Kotka była pod opieką załogi i spotykała się z Rodziną w portach międzylądowań. Obecnie mieszka ze swoimi opiekunami w domu w Polsce i znakomicie się zaaklimatyzowała, otoczona miłością swoich opiekunów.
Właściciele proszą – Zastanówcie się! Co jest gorsze? Trochę kłopotów czy pieniędzy? A może rozpacz, ból i strach porzuconego zwierzątka, jego tęsknota i niepewny, marny los?
Znamy wiele innych przykładów nieodpowiedzialności i wyboru własnej wygody, często wobec zwierząt, z którymi właściciele przeżyli nawet 14 – 16 lat. Dobrze jak taki zwierzak trafi w dobre ręce. A jak nie? Co go czeka? Stary, nie radzący sobie sam, przerażony, opuszczony… Jak kończy?… Dołączmy sie do apelu pani Magdaleny. Kochajmy nasze zwierzęta, zastanówmy się. Nie krzywdźmy ich.
POMÓŻCIE KOTKOM POSZKODOWANYM PRZEZ LOS !
Dane do wpłaty:
Fundacja Św. Franciszka "Pomóż zwierzętom – naszym małym braciom"
Numer konta bankowego:
38 10600076 00004048 30197758