Niewinne. Ze stosu staroci wydłubane. Czyli Sun Tzu jako wróg ludu i ustroju:).
"60 procent budżetu państwa pochłania wyposażenie armii" – Sun Tzu "Sztuka wojny" znalezione o tu: http://comma.dt.pl/e-books/BingFa/Screen/SCREEN.pdf
Jeszcze przez chwilę ACTA u nas nie działa, to podaję link, potem będzie to już sprawa kryminalna karana zapewne odcięciem neta i ręki, ale mniejsza z ACTA. Chodzi mi otóż o te sześćdziesiąt procent. Ta liczba budzi moje dyletanckie pytania:
1. Czy budżet Chin (ceremonialna oprawa cesarskiego dworu, mecenat, porcelana, złoto dookoła, naukowcy i odkrywcy) był tak niewielki że aż 60 % z niego trzeba było na przeciętną kampanię wojenną, czy też może nie był on wydawany na głupoty;
2. Czy obecnie budżet np. Polski/Unii/innego kraju jest tak duży (ze wydatki na armię to skromny jego ułamek), czy też może tak duża jego część jest wydawana na głupoty;
3. A może Sun Tzu nie znał się liczbach??? Zero znali już wtedy? A może to tłumacz się walnął?
3a. A może Sun Tzu jednak miał rację, tak samo jak ze swymi podstawowymi zasadami wojennymi…
4. A może obecnie ministrowie finansów się nie znają (na liczbach)… ? …
5. Czy może ówczesne wojny były prowadzone z "szerszym oddechem" niż obecnie?? (I stąd taki ich horrendalny koszt) Tu uwaga: rozumiem, że te 60% to koszt przygotowania armii do wojny a nie tylko jej utrzymywania "na wszelki wypadek". To oczywiście zwiększa koszty. Rodzi się tu jednak kolejne pytanie:
5a. Czy obecnie koszt prowadzenia wojen jest niższy, czy wyższy niż za czasów Sun Tzu (patrz np. polskie koszty II wojny światowej)?
6. Jak wielkie było obciążenie podatkowe przeciętnego Kowalskiego w czasach, gdy powstał ten tekst – ciekawam okropnie!
7. Czy w/w pytania to jeszcze dyletanctwo, czy już polityka?!
Echhhh, im dalej w las, tym gorszy kryminał;).
Tak tylko sobie pytam (hiehie).
Zwyczajnie. Po ziemi:). Na prosty chlopski rozum baby:). [Grafika pochodzi z galerii obrazów Aleksandra Horopa www.horopgaleria.bloog.pl (za zgoda Autora)]