P.Tomasz Jastrun, bardzo lewicowy poeta, umieścił dwa tygodnie temu na swoim blogu coś otrzymanego (jak twierdzi…) z Kanady: „Między wtorkiem w środa , czyli o polnocy, co dostalem tajna i zaufana poczta z Kanady…przekaż dalej…”
Otóż ja to trochę przerobiłem i przekazuję – bo ten balon kłamstwa smoleńskiego można tylko przekłuwać szpilką satyry. W poważne dyskusje z szaleńcami wdawać się, jak już zapowiedziałem, nie będę. Czasem tylko zastanawiam się, czy sowieckiepsychuszkinie były dobrym wynalazkiem.
A jak ktoś bredzi o „bombie próżniowej” to niech sobie przeczyta, co to jest bomba próżniowa, stuknie się w główkę i ugryzie w język!
Nie będę też grał w ukartowaną przez klikę Kaczyński-Tusk grę: „Niech Polacy dyskutują o Smoleńsku – byle nie pytali gdzie podziewają się ich pieniądze – ani: kto podpisał i ratyfikował Traktat Lesbioński?”. Jak pp.Kaczyński z Tuskiem robią z tej katastrofy i tragedii satyrę – to proszę bardzo:
Odtajnione akta rzucają nowe światło na słynną katastrofę!!!
Po stu latach rząd brytyjski odtajnił kolejne poufne materiały – między innymi te dotyczące katastrofy „Titanica”. Z tych akt wyziera prawda jakże odmienna od tej, którą suflują nam oficjalne gazety i filmy.
Okazuje się, że przyczyna katastrofy była z
Ówczesny poseł do Izby Gmin z okręgu Limerick, mr.Matthew Revich, rzetelnie zbadał przebieg katastrofy – z pomocą niezależnych badaczy doszedł do następujących wniosków:
Nie jest prawdą, że stacje glacjologiczne nadawały ostrzeżenia przed górami lodowymi. Wręcz przeciwnie: podawały, że można próbować pobić rekord prędkości i zdobyć Błękitną Wstęgę Atlantyku. Nie jest zapewne przypadkiem, że te stacje były obsadzone przez znajomych pracowników konkurencyjnych amerykańskich linii atlantyckich.
Nie jest prawdą, że majtek na bocianim gnieździe ostrzegał przed górą lodową i wołał: „Zmienić kurs!”. Przeciwnie: wołał: „Horyzont czysty”, co potwierdzają liczni świadkowie.
Najprawdopodobniej zresztą horyzont był istotnie czysty, a obiekt, na który natknął się „Titanic” był sztuczny, umieszczony na tym szlaku przez konkurencję i uwolniony w ostatniej chwili z dna morskiego.
Niezależni naukowcy z Nowej Zelandii i RPA potwierdzają, że góra lodowa mogła zostać wyprodukowana sztucznie; wykonanie takiej góry było całkowicie wykonalne w ówczesnych warunkach.
Załoga mogła nie dostrzec góry lodowej wskutek rozpylenia „pyłu próżniowego” powodującego, że obiekty białe stają się ciemne. Pył taki wynaleźli Amerykanie w roku 1906 i mogli chcieć go wypróbować.
Jest oczywiste, że bez zbadania wraku statku nie można wyciągać definitywnych wniosków. Tymczasem Matthew Revich wykrył, że komisji badającej katastrofę nie przekazano wraku statku!
Dwóch wybitnych naukowców z Kanady twierdzi, że nie jest możliwe, aby góra lodowa mogła zatopić tak wielki statek. Wszystkie niezależne symulacje pokazują, że rozpruciu mogły ulec co najwyżej cztery wodoszczelne przedziały – a dziury stwierdzono w sześciu!! Ocaleli świadkowie zeznają, że słyszeli dwa wybuchy. To by idealnie tłumaczyło wyrwy w pozostałych dwóch przedziałach.
Mimo to „Titanic” i tak mógłby nie zatonąć. Bezpośrednią przyczyną było najprawdopodobniej włączenie spoczywającego na dnie wielkiego elektromagnesu.W tym momencie statek uległ przełamaniu i został pociągnięty na dno.Możliwe jest też wypuszczenie z dna wielkiego bombla powietrza, co dałoby właśnie taki efekt, jaki zaobserwowali świadkowie: część statku uniosła się w górę – a potem błyskawicznie zatonęła!
Obecność armatora i chęć pobicia rekordu prędkości na pokładzie w żaden sposób nie dowodzi, że na kapitana statku wywierane były jakiekolwiek naciski. Reszta tak twierdził sam Józef B.Ismay podczas przesłuchań przed brytyjską Izbą Morską. Brak jest też dowodów stwierdzających obecność armatora na mostku kapitańskim w chwili katastrofy. Być może stał u podnóża schodów.
Nie jest też prawdą, że we krwi pełnomocnika armatora wykryto alkohol. Świadkowie zgodnie zeznają, że nie dokończył nawet jednej butelki whiskey – a co to jest dla Irlandczyka?
Trzeba też podkreślić, że nierzetelnie przeprowadzone sekcje zwłok nie pozwalają stwierdzić jednoznacznie, że ofiary utonęły, lub zmarły w wyniku hipotermii; część mogła zginać w wyniku wspomnianych wybuchów.
I wreszcie pominięto zeznania świadków, twierdzących, że żyjące jeszcze ofiary dobijali harpunami okoliczni „wielorybnicy” – wynajęci przez konkurentów, oczywiście.
Biorąc to pod uwagę bez żadnych wątpliwości należy stwierdzić, że „katastrofa” ta była doskonale ukartowanym zorganizowanym zamachem. Należy przypomnieć że „Titanic” – większy i szybszy od jakiegokolwiek konkurencyjnego statku – doprowadziłby inne linie do ruiny.
Po zapoznaniu się z wynikami badań niezależnych naukowców z Nowej Zelandii poseł Matthews Revich powiedział wtedy: „To jest wojna!” Niestety: ówczesna Izba Gmin, nie chcąc zadrażniać stosunków z Amerykanami (wiadomo, jakiego pochodzenia byli właściciele innych linii!) przyjęła raport przypisujący katastrofę górze lodowej i "splotowi niekorzystnych okoliczności".
Dziś, gdy odtajniono ówczesne raporty – i możemy orzec jedno:
Sam Titanic zatonął – ale prawda zatopić się nie dała.
=====
A jak ktoś chce poznać POWAŻNĄ hipotezę o zamachu – to proszę tu:
http://korwin-mikke.pl/blog/wpis/o_tych_co_psy_wieszaja_na_ruskich/1314