Polityk, to pojęcie od wielu lat kojarzy się z jednym – ucieleśnionym złem. Dlaczego tak się, dzieje, skoro świadomy wyborca sam dokonuje swoich wyborów?
Powód jest tylko jeden – wybór był trafiony, ale został przegłosowany przez armię idiotów. Wniosek? Demokracja jest do kitu. Czy oznacza to, że sprawdził się dyktat? W przypadku Polaków, taki wybór budzi genetyczny sprzeciw, a w domyśle łączy go z jedną z najbardziej demonicznych postaci – Stalinem i jego następcami z Putinem włącznie.
–
Nie przekonują nas kwieciste wypowiedzi Janusza Korwina – Mikke o tym, że władza powinna być skupiona tylko w jednych rękach. Król? Odpada, ponieważ arystokracja dawno nam się zbiesiła i swoimi wartościami sięgnęła bruku.
–
Oczywiście, można pójść drogą genetyków i sklonować króla ze szczątków praszczurów. Osobiście wybrałbym Sobieskiego ze zrozumiałych, zwłaszcza dzisiaj, względów.
–
Króla nie ma i nie będzie, jest za to figurantka, o nazwisku sugerującym pochodzenie w prostej linii od fornali z czworaków, pasjami lubujących się w wykopywaniu ziemniaków, lub rowów melioracyjnych, a która z braku bardziej bezmyślnych kandydatów, obdarzona została funkcją premiera RP.
I trwa, choć umiejętność kopania zawiodła, podczas prób wydobycia szczątków uczestników lotu rządowego, polskiego samolotu, który poprzez firmę imć Deripaski uziemiono definitywnie w Smoleńsku w sposób prosty, a jakże niemożliwy do zidentyfikowania wobec braku – wraku, który może jeszcze istnieje, a może trafił już do huty.
–
Oczywiście, mówimy o spekulacjach i to tych najgorszych, fałszywych, obłudnych i paskudnych, jakie tylko wymyślić może Polak- idiota, który przez przypadek dorwał się klawiatury jakiegoś komputera po to, aby jątrzyć, obrażać, spekulować lub zwyczajnie uprawiać to, co uwielbia również rządzący, czyli hejt.
–
To słowo robi obecnie wielką karierę, zwłaszcza wśród polityków z aspiracjami( wynajmują hejterów, aby deklasować oponentów), aby ponownie ugrzać tyłek w lawach sejmowych lub senackich. Jakże to piękny sen, nie trzeba zasuwać fizycznie, wystarczy posiedzieć, od czasu, do czasu przerywając drzemkę podnieść zreumatyzowaną łapę do góry i zgodnie z wolą polityczną klubu powiedzieć: „jestem za”. A kasa leci.
–
Najgorsze jednak w tym jest to, że owa poprawność polityczna ma się nijak do nastrojów, które panują w społeczeństwie, a te są wyjątkowo paskudne.
–
I trudno się temu dziwić, kiedy wybrańcy narodu okazują się być sprzedawczykami, którzy działają na jego szkodę. Co za to grozi? W czasie wojny pluton egzekucyjny. A w czasie pokoju? Trybunał Stanu, o ile jego skład nie budzi zastrzeżeń natury moralnej. Można te skorzystać ze solidarnościowych doświadczeń i zastosować sprawdzoną metodę perswazji – taczki.
–
I dziwi trochę sytuacja, że obecna „ulica” nie użyła tego argumentu w dociekaniu prawdomówności i prawości reprezentantów politycznych na arenie międzynarodowej, czyli w skorumpowanym Parlamencie Europejskim.
–
Polska rzeczywiście w mniemaniu polityków, którzy manipulują nami od lat jest krajem czysto teoretycznym, bo już dawno sprzedaliśmy się za dotacje, w których zdobywaniu nie mamy sobie równych w świecie. Korzystają z tego samorządowcy ciesząc się, że powstała nowa droga, lądowisko dla śmigłowców LPR-u, czy inna wspaniała inwestycja. Jednak jakoś wszyscy zapominają o tym, że we współczesnym świecie darmowa i to nie do końca jest tylko – śmierć. Za całą resztę trzeba zapłacić, a Polska w tej materii jest prawdziwie dojną krową, będąc płatnikiem netto w unii. To, co wzięliśmy, oddamy i to wielokrotność tych sum. Dlatego, kiedy jadę nową autostradą wiem, że aby powstała zarobić musiało wielu uczestników szwindlu, stąd i ceny podobnych inwestycji. I żeby, chociaż zachowali jakieś pozory trwałości drogi, ale ta rozpada się już podczas jej tworzenia! Genialne w swojej prostocie szalbierstwo.
–
Można Polskę okradać ze środków, można okradać ją z ziemi, ale dokonywać planowego morderstwa na własnym narodzie, to już trzeba mieć tupet lub nieprawdopodobne poczucie humoru w dodatku czarnego.
–
Dostęp do usług medycznych i leków przypomina trochę ruską ruletkę, z tym , że do głowy pacjenta nie przestawia się lufy rewolweru, a rakietę klasy powietrze – powietrze. Skąd ten kaliber? Unia musi mieć pewność, że rdzennych Polaków zamieszkujących swoją ziemię będzie odpowiednia ilość. Inaczej, zakładając, że jest nas 35 milionów, ( bo pewnie jest) to rdzennych może zostać około 10 – 15 milionów, resztę zastąpią „Polacy napływowi” w turbanach, z brodami, zakrwawionymi tasakami lub z dzidami w dłoniach. Nowa jakość społeczeństwa zaprocentuje, to pewne. Unia nie potrzebuje narodu kombinatorów i pyskaczy, a ludzi głupich i mocnych, którzy za bochenek chleba ze spulchniaczami z Biedronki, za kebab ze szczura lub „ludziny” zrobi wszystko.
–
I nie będzie tutaj winy „nowych Polaków”, że opatrzność umieściła nasze państwo pomiędzy jego naturalnymi, odwiecznymi wrogami.
–
Jest również i inny scenariusz, który w głównej mierze zależy wyłącznie od nas – zawodowych Polaków, których jeszcze nie zabito, nie zamknięto w więzieniach, lub nie zmuszono do emigracji za chlebem.
–
Skoro nasza „kopaczka” twierdzi, że jesteśmy narodem wolnym ( choć w materialnych DYBACH), to wykorzystajmy fakt istnienia demokracji od ćwierci wieku i wywieźmy na taczkach całe tałatajstwo, które sprzedaje się i nas nie tylko Niemcom, Ruskim, ale każdemu, kto dobrze zapłaci lub naobiecuje. Wybudujmy ze środków unijnych coś wreszcie pożytecznego, po co nam drogi, po co meczety, postawmy w centrach wsi, miast i miasteczek pręgierze i tłuczmy do siódmej skóry każdego warchoła, który miast nam służyć łże i kręci w żywe oczy, licząc na profity dla siebie i swoich zauszników. Reszta to w ich mniemaniu „swołocz”, która zasługuje tylko na jedno – trumnę z tektury i miejsce pod cmentarnym płotem.
–
I dochodzimy do najważniejszego, kim tych łobuzów zastąpić? Czy tymi, którzy twierdzą, że w każdej sytuacji „zrobią nam dobrze”? A może zastosować fortel i składać fałszywe deklaracje ankieterom, aby znienacka wybrać kogoś zupełnie nowego, np. ugrupowanie (nie partię!), która według sondażowi nie ma najmniejszych szans na sukces, a może okazać się godna zaufania!
–
Pomysł może i dobry, ale potrzeba pewności, że i oni się nie zbieszą, czyli zastosować należy formę społecznej kontroli. Zasada jest tylko jedna, jeżeli sprzeniewierzysz się woli Narodu, to ten obetnie ci nie tylko profity, ale i zadek, żebyś w przyszłości nie mógł nigdy i nigdzie „zasiadać”, z wyjątkiem toalety.
–
Jeżeli chcesz zostać politykiem i służącym narodowi, wiedz, że robisz to na własne ryzyko i za pieniądze ze składek wszystkich swoich zwolenników (ugrupowanie). Naród może ci ewentualnie zapłacić za usługi złotem lub… kopniakiem.
–
No tak, ale w takim razie, gdzie tu biznes? Właśnie, bo służyć ludziom, to nie znaczy zarabiać pieniądze i gromadzić je w workach za unijną stodołą, a oddać siebie innym w imię wyższych celów, mając świadomość bycia odpowiedzialnym za obywateli. Czy mając tego świadomość, Drogi Polityku, zaryzykujesz? Wątpliwe, dlatego kochasz rzeczywistość i to, że być może kolejny już raz będąc lojalnym poddanym swojej partii napiszesz przewrotnie: jestem posłem, senatorem dialogu. No dobrze, ale, z kim? Skoro pomimo tego, żeś uczciwy, naród ma Cię w dupie, boś lojalnym żołnierzem sitwy!
–
Jeżeli jesteś uczciwy, jak o tym zapewniasz, to wycofasz się, zachowując honor i szacunek. Stać cię na to? Pięknie, załóż, więc swoje ugrupowanie i zbierz takich samych ludzi, jak ty, a obywatel odda na Ciebie swój głos!
_______________________
Mariusz R,Fryckowski