Były pracownik BBN dr Leszek Pietrzak nadesłał oświadczenie, w którym zaprzecza informacjom szefa Biura gen. Stanisława Kozieja, jakoby sam wyłączył ostatni rozdział z dokumentu „Ludobójstwo katyńskie w polityce władz sowieckich i rosyjskich 1943-2010”. Wcześniej „Gazeta Polska” pisała, że rozdział ten – mówiący o tym, iż prezydent Lech Kaczyński chciał oddać sprawę śledztwa katyńskiego do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze – ocenzurowało kierownictwo BBN mianowane przez Bronisława Komorowskiego.
Źródło: NIEZALEŻNA
Niedawno "Gazeta Polska" wydrukowała wspomniany fragment dokumentu (tzw. rekomendacje), sugerując, że został on ocenzurowany przez kierownictwo BBN. Szef Biura gen. Koziej umieścił w związku z tym na stronie internetowej BBN odpowiedź, w której stwierdził, że "Gazeta Polska" kłamie, a fragment dotyczący skierowania sprawy Katynia do instytucji międzynarodowych wyciął sam współautor opracowania – Leszek Pietrzak.
Publikujemy więc oświadczenie dr. Pietrzaka:
Odnosząc się do oświadczenia Biura Bezpieczeństwa Narodowego wydanego w dniu 25 marca 2001r. w sprawie publikacji „Gazety Polskiej” dotyczącej powstałego w ramach biura dokumentu „Ludobójstwo katyńskie w polityce władz sowieckich i rosyjskich 1943-2010”, którego byłem współautorem, komunikuję, że w oświadczeniu BBN zawarta została nieprawdziwa informacja, jakobym sam dokonał wyłączenia ostatniego rozdziału dokumentu przed jego opublikowaniem.
Na początku maja 2010 r. poproszono mnie i drugiego autora – Pana Michała Wołłejko – o odtworzenie wymienionego dokumentu, ponieważ jego jedyny egzemplarz został przekazany w dniu 8 kwietnia 2010 r. ministrowi Aleksandrowi Szczygło i zaginął. Pomiędzy 8 a 10 kwietnia 2010 r. dokument został przedstawiony Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, o czym poinformował mnie pan Minister Szczygło. Miał zostać opublikowany na stronach internetowych BBN już po zakończeniu uroczystości w Katyniu w dniu 12 kwietnia 2010 r. Taką informację przekazał mi ówczesny szefa BBN – minister Aleksander Szczygło.
W maju 2010 r. odtworzony dokument i zaktualizowany o wydarzenia po 10 kwietnia 2010 r. został przedłożony nowemu szefowi BBN – panu gen. Stanisławowi Koziejowi, który miał go następnie przedstawić pełniącemu wówczas obowiązki Prezydenta RP – Marszałkowi Bronisławowi Komorowskiemu. W czerwcu 2010 r. zostałem poinformowany przez szefa Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego BBN, w ramach którego powstał dokument, że nie zostanie on opublikowany.
Kwestia dokumentu wróciła w końcu września 2010 r., gdy poinformowano mnie o możliwości zwolnienia z BBN. W trakcie prowadzonych rozmów na temat warunków mojego zwolnienia z BBN wystąpiłem z ustnym wnioskiem o opublikowanie wspomnianego dokumentu poza BBN. Zakomunikowałem wówczas, że w mojej ocenie dokument zasługuje, aby zostać opublikowanym, ponieważ dotyczy on jednego z najważniejszych problemów we współczesnych stosunkach polsko-rosyjskich i stratą byłoby jego całkowite zmarginalizowanie, co de facto miało miejsce. Nie bez znaczenia był również argument, że publikacja dokumentu mogłaby stać się częścią mojego dorobku naukowego i mojego kolegi. To wówczas ze strony BBN padła sugestia, że mogę otrzymać zgodę na jego opublikowanie, ale bez rozdziału zawierającego rekomendacje. W takim właśnie zakresie zwróciłem się na piśmie do szefa BBN, co nastąpiło w dniu 30 września 2010 r., podczas rozwiązywania stosunku pracy z biurem. Uznałem, że przynajmniej w takiej formie będę w stanie zaprezentować ważny dokument opinii publicznej w Polsce. Nie była to zatem moja suwerenna decyzja, a forma, jaką narzucił mi BBN. Zgodnie z tymi ustaleniami otrzymałem pisemną aprobatę na opublikowanie dokumentu w takim zakresie, jak zostało mi to wcześniej zasugerowane.
Jak każdy zawodowy historyk zawsze staram się publikować dokumenty historyczne w ich pełnym kształcie, a nie w formie okrojonej. Tak było również i w przypadku dokumentu, nad którym pracowałem w BBN. To nie ja zastosowałem cenzurę, wyłączając ostatni rozdział z rekomendacjami z możliwości jego opublikowania.
BBN. podejmując polemikę z „Gazetą Polską”, która w ostatnim numerze podjęła temat ostatniego rozdziału z przygotowanego przez mnie dokumentu, nie musi przypisywać mi tej decyzji o jego ocenzurowaniu.
Leszek Pietrzak
Doswiadczony dlugim zyciem na Zachodzie, widze zza Atlantyku sprawy w Polsce i na swiecie czesto inaczej niz wielu rodaków.