Kiszczaka nie widziano
13/01/2012
500 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Przeczą dowody w sprawie a osądzono mnie.
UPADEK
Polecasz mi Grochowiaka do czytania.
A jeśli umarli poeci są stróżami naszych wierszy,
To jakim słowem, dziś Grochowiak gniew mój
Załagodzi? Nie, nie gniew! ale zdumienie.
Za mną kilka przegranych procesów z pracodawcą.
Idę na ostateczne ogłoszenie wyroku
I padam na twarz przed bramką, przez którą przepuszcza się Petentów.
Nie jakiś kij, ale niewidzialna noga mi się podstawia.
Leżę, powszechnie tak zwanym: plackiem.
Nie zdążyłam rzucić torbę na taśmę rentgena,
Bo w niej może nóż kuchenny albo kosmiczne narzędzie zagłady,
Do zagłady sędziów, którzy w majestacie prawa znajdują paragraf na Dowód, iż powódka jest Murzynką.
A powódka udowadnia od dziesięciu lat, że nią nie jest,
Bo jej śnieżnobiała cera, słowiańskie rysy, słowiańska uroda – są Dowodem w sprawie.
Mimo to niezawisły sąd Rzeczy małej Pospolitej orzeka, iż jest Murzynką.
Kuśtykając z trzeciego piętra na drugie, mijam fotoreporterów, Kordon policji, bramki.
A za bramkami kotłuje się tabun dziennikarzy, by dopaść Kiszczaka, Tego genialnego twórcę Stanu Wojennego.
Mijam ten kawał historii i proces przeciw niej, a jakby on mnie nie Dotyczył.
Zobojętniałam na koksowniki w zaspach ulicznych, zobojętniałam na 13 w grudniu.
Na wszystkie grudnie.
Wracałam osądzona jako Murzynka i za metkowana paragrafami, Artykułami z kodeksu pracy. Jestem Murzynką.
Parodia z sali rozpraw rozbrzmiewać będzie w podręcznikach.
Sąd osądził Słomkę a nie widział
Belki.
Otworzyłam tomik Grochowiaka, tak na chybił trafił: "Objawienie Według świętego Jana".
"Że naród pije, ja pośród narodu
Przysiadam czasem. A lubię najniżej,
Gdzie upaść trudno…"
Umarli poeci wciąż mają głos.
Emocje z 13 Grudnia nikną z twardego dysku pamięci w majestacie
Prawa i
Zostaje siniak po sforsowaniu sądowego betonu,
I czołganie się w Kodeksie. Mam czarną skórę
Jak Murzynek Bambo. Mam mocne w kolanach kości.