Bez kategorii
Like

Kissinger przed Brzezińskim i Schröderem

06/02/2012
424 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

Parę osób pytało mnie czy wybieram się na Bal Dziennikarza. Nie, nie byłem. Kiepski ze mnie balowicz: nigdy na żadnym BD nie byłem.Ale było coś w zamian. (…)

0


 

Parę osób pytało mnie czy wybieram się na Bal Dziennikarza. Nie, nie byłem. Kiepski ze mnie balowicz: nigdy na żadnym BD nie byłem.

Ale było coś w zamian.

 

1.    Lektura książki Henry Kissingera „Dyplomacja”;

2.    Film hinduskiego reżysera Shekhara Kapura o brytyjskiej Królowej Elżbiecie, córce Henryka VIII, która zapoczątkowała rządy protestantów w Anglii.

 

Najciekawsze jest nie to, co Kissinger pisze o historii dyplomacji, lecz to, co pisze o jej przyszłości. Ten urodzony w Niemczech w latach 20. człowiek, który stał się obywatelem USA dopiero w 1943 roku (podobnie jak kolejna sekretarz stanu, czyli szef MSZ USA Madeleine Albright też nie urodziła się w Stanach, tylko w Czechach) pisał w pierwszej połowie l. 90. zeszłego wieku to, co dziś, niezależnie od siebie głoszą Kissinger, Zbigniew Brzeziński i GerhardSchröder.

Główna teza Henry Kissingera: trzeba w nowym porządku świata dogadać się z Rosją, trzeba Moskwę niejako „wcielić” do nowej organizacji i ładu międzynarodowego.

A ja tylko pytam, widząc, że to się właśnie dzieje za prezydenta Obamy: dlaczego to obłaskawianie Rosji dzieje się kosztem Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej?

Bo, że tak się dzieje – to widać, słychać i czuć.  

0

Ryszard Czarnecki

521 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758