Czytając poniższy tekst prezesa Oddziału na Wychodźstwie SDP-Lublin zaczynam rozumieć Stefana Bratkowskiego, który czas jakiś temu stwierdził, iż obecni lokatorzy pałacyku przy uliczce Foksal w Warszawie to już całkiem obce mu ideowo towarzystwo… Może dlatego nigdy nie składałem „zapotrzebowania” na członkostwo SDP – jego legitymacja nie uczyni mnie ani mądrzejszym ani głupszym. A pewność siebie od lat zostawiam idiotom… Red. nacz. www.SieMysli.info.ke Edward L. Soroka Kilka pytań z ABC etyki dziennikarskiej Czy właściciel prywatnej Grupy Medialnej „Wnet” (Radio „Wnet” i Kurier „Wnet” z mutacjami regionalnymi) powinien, razem ze swymi współpracownikami wypowiadać się w imieniu SDP? Czy prywatny biznesmen i jego współpracownicy powinni stanowić Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich? W którym momencie ludzie […]
Czytając poniższy tekst prezesa Oddziału na Wychodźstwie SDP-Lublin zaczynam rozumieć Stefana Bratkowskiego, który czas jakiś temu stwierdził, iż obecni lokatorzy pałacyku przy uliczce Foksal w Warszawie to już całkiem obce mu ideowo towarzystwo… Może dlatego nigdy nie składałem „zapotrzebowania” na członkostwo SDP – jego legitymacja nie uczyni mnie ani mądrzejszym ani głupszym. A pewność siebie od lat zostawiam idiotom…
Red. nacz. www.SieMysli.info.ke
Edward L. Soroka
Kilka pytań z ABC etyki dziennikarskiej
Czy właściciel prywatnej Grupy Medialnej „Wnet” (Radio „Wnet” i Kurier „Wnet” z mutacjami regionalnymi) powinien, razem ze swymi współpracownikami wypowiadać się w imieniu SDP? Czy prywatny biznesmen i jego współpracownicy powinni stanowić Zarząd Główny Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich? W którym momencie ludzie ci, zaangażowani politycznie, wypowiadają się w imieniu Grupy Medialnej „Wnet”? A kiedy w imieniu SDP?
Można domniemywać, że dla właściciela Grupy Medialnej „Wnet” i jego bliskich współpracowników, uwłaszczających się na majątku SDP i będących etatowymi pracownikami SDP wszystko, co nie kojarzy się z linią polityczną Grupy „Wnet”, będzie złe. Wszak pani Jadwiga Chmielowska, redaktor naczelna katowickiej mutacji Kuriera „Wnet” to sekretarz Zarządu Głównego SDP. Pani Jolanta Hajdasz to naczelna poznańskiego Kuriera „Wnet” i jednocześnie dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Kto wchodzi w jego skład – ciężko określić chyba najlepszym nawet dziennikarzom śledczym RP.
Trudno doszukać się w „Statucie SDP” punktu, mówiącego o tym, iż Stowarzyszenie może finansować ze swoich przychodów prywatny biznes prezesa SDP, a da się odnieść takie wrażenie, patrząc na „pajęczynę” Grupy „Wnet”, oplatającą SDP.
Można również domniemać, że dla prywatnego biznesmena – prezesa SDP – bardziej wiarygodne jest Centrum Monitoringu Wolności Prasy, dowodzone przez wiceprezes Stowarzyszenia – współpracowniczkę Grupy „Wnet” – niż składająca się z niezależnych dziennikarzy Rada Etyki Mediów.
Powtórzę: czy przedstawiciele prywatnego biznesu powinni zabierać głos w imieniu SDP? Czy stareńkie powiedzenie: Kto nie z Mieciem, tego zmieciem! – jest znowu aktualne? Majątek SDP pozwala generować roczne przychody Stowarzyszenia w wysokości ok. 5 mln złotych. Oddziały regionalne to dla SDP same straty. Ludzie wołają o pieniądze. Większe kawałki tortu do podziału byłyby, gdyby polikwidować oddziały terenowe. Po co ZG SDP warmińsko-mazurski oddział Stowarzyszenia, robiący w swoim regionie więcej niż pozostałe oddziały lokalne? Po co Zarządowi Głównemu upierdliwy prezes olsztynian, ciągle proszący o ułamkowe dofinansowania „Bez Wierszówki”, w której mogą prezentować swoje opinie dziennikarze o różnych poglądach i z różnych stowarzyszeń? Po co dopłacać jakiekolwiek pieniądze do pisma, gdzie żurnaliści „pyskują” na swego prezesa? Lepiej nie dawać złotówek wcale. Nikomu!
Jeśli prywatny biznesmen – właściciel Radia „Wnet”, gdzie wypowiadają się najwyżsi prominentni działacze Partii Rządzącej – idzie z prądem, to trudno dziwić się, iż na zasadzie wzajemności różnego rodzaju blaszki i odznaczenia państwowe trafiają w ręce, hmmm…, trudno określić – właściciela Radia i Kurierów „Wnet”? Czy raczej prezesa SDP i jego wiernych żołnierzy/żołnierek?
Skoro jednocześnie osoba ta jest prezesem Fundacji Solidarności Dziennikarskiej, dzielącej pomoc finansową pomiędzy potrzebujących dziennikarzy i oddziały regionalne, to domniemać można, że mamy do czynienia z Władzą Absolutną! Jak dotąd był tylko jeden tak obrotny generalissimus – Josip Wissarionowicz Dżugaszwili vel Stalin, który twardą ręką rozprawiał się ze swoimi przeciwnikami. Politycznymi też.
Jeżeli roczny czynsz za siedzibę przy ul. Foksal to olbrzymia kwota 400 tys. złotych, to przecież stanowi ona jedynie 8% z 5-milionowych przychodów SDP. Co dzieje się z resztą? Tego w tzw. sprawozdaniach na Zjazdy Delegatów SDP ZG SDP jakoś nie podaje. Kto ma kasę, ten rządzi! I może sobie również pozwolić na „niezauważenie” faktu, iż jednym z członków Rady Etyki Mediów została Honorowa Prezes SDP, red. Krystyna Mokrosińska!
Jakże aktualna staje się znów „Kantyczka z lotu ptaka” trzech bardów niepokonanego (przez komunistów) pokolenia i jej słowa:
Co nam hańba, gdy talary
Mają lepszy kurs od wiary!
Wymienimy na walutę
Honor i pokutę!
Quo vadis, SDP? Pomiędzy niebem i piekłem jest jeszcze coś – błoto…
Bogusław Sarat
Za: http://www.SieMysli.info.ke