Bez kategorii
Like

Kiedy narodowość warszawska?

03/04/2011
592 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Urodziłam się w Warszawie, czuję się Warszawianką, używam gwary warszawskiej, chcę mieć możliwość zadeklarowania w spisie powszechnym narodowości warszawskiej.

0


Że taki naród nie istnieje? I co z tego? Dziś nie istnieje, jutro może zaistnieć.  Przy odpowiednim poparciu nie powinno być problemu z jego uznaniem.

 Trudno nie zauważyć, że w ostatnich dniach ulubionym tematem mediów stał się Śląsk oraz nowo utworzona narodowość śląska. Początkowo nie byłam przekonana do pomysłu utworzenia narodowości w oparciu o region,  ale poczytałam najlepszą, najbardziej opiniotwórczą, polską gazetę i zmieniłam zdanie – uważam, że to doskonały pomysł, szczególnie, że idą za tym…

 unijne pieniądze.

“Uznanie odrębności Ślązaków to obowiązek nowoczesnego państwa – mówi Ślązak Kazimierz Kutz, reżyser i poseł. – Ten obowiązek nakłada na nas Unię Europejską. Wystarczy zmodyfikować ustawę o mniejszościach, wpisując doń Ślązaków (jako grupę etniczną), i uznać język śląski za regionalny. Wtedy znajdą się pieniądze i na edukację regionalną, i na dbanie o śląską kulturę.” link

Idąc tokiem myślenia Kutza, pozwolę sobie zauważyć, że obowiązkiem nowoczesnego pastwa, obowiązkiem nałożonym na nas przez Unię Europejską, jest również uznanie odrębności Warszawiaków. Wystarczy zmodyfikować ustawę o mniejszościach, wpisując doń Warszawiaków (jako grupę etniczną), i uznać język warszawski za regionalny. Wtedy znajdą się pieniądze i na edukację regionalną, i na dbanie o warszawską kulturę.  I co? Czyż nie brzmi to zachęcająco do tego, by się unarodowić?

 obrona przed totalitaryzmem

Inny publicysta Gazety, pan Józef Krzyk  pisze:  “Ślązacy są przywiązani do swojej tożsamości i w poprzednim stuleciu udało im się ją obronić przed dwoma totalitaryzmami. W powstaniach śląskich linia podziału między obiema stronami wcale nie przebiegała wzdłuż języka. Zdarzało się, że naprzeciwko siebie stawali członkowie jednej rodziny. Jedni i drudzy wierzyli, że lepiej przysługują się interesowi ziemi, na której mieszkają”. link

Czyż nie jest to kolejny argument przemawiający za usankcjonowaniem narodowości warszawskiej?  Analogicznie do sytuacji opisanej wtekście, Warszawiacy są przywiązani do swojej tożsamości i w poprzednim stuleciu udało im się ją obronić przed dwoma totalitaryzmami. W wolnej Polsce, podobnie jak w Polsce zniewolonej, Warszawiacy się dzielą, a linia podziału między spierającymi się stronami wcale nie przebiega wzdłuż języka. Zdarza się, że naprzeciwko siebie stają członkowie jednej rodziny. Jedni i drudzy wierząc, że lepiej przysługują się interesowi ziemi, na której mieszkają, a zatem – jestem niemal pewna, że  dążący do uzyskania autonomii Warszawiacy mogą liczyć na poparcie środowiska GW.

polska mamusia

A jeżeli GW, to pomysł mój poprą również  "młodzi, zdolni, zadłużeni" mieszkańcy Warszawy, nie mam co do tego wątpliwości, ale sami Warszawiacy to za mało –  oczekuję, że w ramach solidarności poprą go mieszkańcy innych regionów. O tym, że jest to możliwe przekonała mnie pani, która swoimi “argumentami” przebiła wszystkich…  oto, co  w felietonie zatytułowanym “Sztuczny (?) naród” napisała redaktor Miłada Jędrysik…

“Zamierzam zadeklarować w spisie powszechnym narodowość śląską.” – pisze ta miła pani. link
Przy czym, zamierza nie dlatego, że mieszka na Śląsku, zrobi to – jak pisze – “z solidarności ze Ślązakami, których traktujemy przy okazji spisu jak dzieci, które psują wszystkim zabawę i sikają do piaskownicy, zamiast grzecznie się bawić pod nadzorem polskiej mamusi.”
O co chodzi z polską mamusią? Tego nie wiadomo. Czy nie dość kocha, jest  zła, niedobra, niesprawiedliwa?  Czy Unia Europejska w roli mamusi będzie lepsza?

“A kiedy Mieszko jednoczył słowiańskie plemiona żyjące na naszych równinach, to nie było "sztuczne" i "polityczne"? Wiem, wiem, naród wykuwał się we wspólnych dziejach i potyczkach. Ale zawsze był ktoś, kto mu w tym "sztucznie" pomagał. Na Bałkanach po zakończeniu dominacji otomańskiej tamtejsze narody stworzyli od strony "teoretycznej" miejscowi intelektualiści, unifikując morze dialektów w język literacki i prowadząc propagandę wspólnej tożsamości. I nikt tym narodom dziś miana narodu nie odmawia.” – brnie dalej pani redaktor.

“Ślązacy nie są niegrzecznymi dziećmi. Są dorośli, mają swój etos wiary w tradycję i etos ciężkiej pracy. Daję im kredyt zaufania.” – kredyt dobra rzecz, ale z jakiej puli ten kredyt? I na jaką inwestycję? Wszak przywołany Mieszko przyjął chrzest i utworzył nowe państwo – zapytam więc wprost, czy na utworzenie nowego państwa jest ten kredyt? Jak inaczej odczytać przykład Mieszka?

“Nie tylko w imię wolności, która każdemu pozwala czuć przynależność do dowolnego narodu, choćby i rycerzy Jedi. Wierzę, że potrzeba zadeklarowania odrębności umocni ich w poczuciu wartości, a nie przełoży się na paraliżujące polsko-śląskie swary. Za to ostatnie jesteśmy zresztą współodpowiedzialni.” – kontynuuje Jędrysik, dorzucając do pieca.

“Mam nadzieję, że jak najwięcej Ślązaków zadeklaruje oprócz narodowości śląskiej narodowość polską, bo tym razem spis to umożliwia” – cieszy się pani redaktor, wszak Ślązacy nie dzieci, więc na złość polskiej mamusi…

“Ale mam też wrażenie, że tu, w Warszawie, bardzo się zdziwimy, że Ślązaków jest aż tak dużo. I będziemy musieli się poważnie zastanowić, co chcą nam przez to powiedzieć.” – tu pani Miłada wykazuje się skrajnym brakiem logiki, skoro nie będąc ślązaczką zadeklaruje w spisie narodowość śląską, a należy sądzić, że znajdą się naśladowcy, w końcu po coś ten tekst powstał,  to już wiadomo, że spis nie odda prawdziwej liczby Ślązaków – to raz. Dwa – Pani Miłada namawia dzieci do oszustwa, a potem ubolewa nad mamusią, że ma kłopot. Taka postawa musi budzić niesmak.

Felieton kończy się słowami – “A już cynicznie: Niemcy na pewno z chęcią wezmą sobie na głowę te nierentowne kopalnie i bojowe górnicze związki zawodowe. I z radością będą wypłacać górnicze emerytury.”
Mój komentarz będzie w tym samym (cynicznym) duchu –  o ile Niemcom nie zależy (ja tego nie wiem, ale autorka tekstu chyba tak,  a przynajmniej sugeruje, że wie) na wcieleniu Śląska do jakiegokolwiek państwa, to na pewno panią Merkel ucieszyłaby wiadomość o osłabieniu pozycji Polski w ramach Unii.

 

Kończąc,  na łamach Gazety Wyborczej jest tak dużo argumentów przemawiających za utworzeniem narodowości warszawskiej (o argumentach na rzecz decentralizacji Polski stojących w skrajnej sprzeczności z poparciem dla centralizującej się Unii już  mi się pisać nie chce, choć temat się o to prosi) , że nie sądzę by instytucja o tym decydująca mogła odmówić zarejestrowania faktu.
A potem… potem proponuję ogłosić deklarację wolności, najchętniej – wolności od GW.

 

Pytanie na marginesie:

Czy, kiedy na Śląsku, w ramach słusznej* walki o jego autonomię, będzie miał miejsce Marsz Niepodległości (Śląska, rzecz jasna), to Gazeta Wyborcza zakupi gwizdki? I komu je rozda?
 
* “słusznej” wg GW.

 

Opis zdjęcia:

 "Ślůnsko nacyjo bůła, je i bydzie" – transparent  niesiony na III Marszu Autonomii, 18.07.2009, Katowice

0

paczula

element antypostepowy

43 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758