Siedem lat temu opuścił nas Jan Paweł II – Największy Polski Gazda…
Było to w połowie lat 70-tych. Kasper – mój serdeczny przyjaciel, z którym dzieliłem pokój w akademiku – „z wielką nieśmiałością” położył przede mną zapisaną kartkę papieru. Przeczytałem ją pobieżnie, potem jeszcze raz… – „Zaśpiewasz to?” – spytał z niepewnością w głosie. – „Masz już jakąś muzykę ?” – odpowiedziałem pytaniem, w nadziei, że zostawił dla mnie coś do roboty… Kasper skinął głową i wziął do ręki gitarę…
Mijały lata. „Góralska opowieść” nagradzana była na większości studenckich przeglądów piosenki turystycznej. Zachwycił się nią Andrzej Sikorowski, juror Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, przyznając jej wyróżnienie. Lecz – co najważniejsze – nostalgiczna i ckliwa ballada o umierającym gaździe szykującym się do swej ostatniej drogi podbiła serca słuchaczy i już na stałe zagościła przy ogniskach, na żeglarskich szlakach, w górskich schroniskach, na obozach harcerskich… Liczne covery – od wykonań folkowych po ostre, rockowe brzmienia – tylko ugruntowały pozycję off-owego songu, nigdy nie goszczącego na radiowych czy telewizyjnych antenach.
Siedem lat temu, gdy w świat poszła smutna wieść o odejściu z tego świata Największego Polskiego Gazdy – zadzwonił telefon. Usłyszałem znajomy głos w słuchawce – „Słuchaj, jesteśmy na plaży w Sopocie. To niesamowite – tysiące świec, mnóstwo ludzi! Zgadnij, co śpiewamy…”…
Poczułem ścisk w gardle, łzy same napłynęły mi do oczu…
Lech Makowiecki
P.S. Z cyklu – znalezione w sieci – „Góralska Opowieść” (Kiedy góral umiera)
sł.muz. Paweł Kasperczyk, wykonanie: „Zayazd”
I jeszcze jeden song: hymn powitalny „Wielka Radość”; takim przesłaniem artyści Trójmiasta witali w 1999r. w Sopocie Papieża Polaka, Jana Pawła II
„Wielka Radość” – sł.muz. Lech Makowiecki
Inzynier z wyksztalcenia, songwriter i grajek z wyboru. Niepoprawny romantyk, milosnik Historii - oceanu wiedzy o tym, co nas moze spotkac. Fan Mickiewicza i Pilsudskiego - ostatnich Wielkich Polaków majacych mega-wizje bez udzialu dopalaczy...