Kilka odpowiedzi dla sceptyków wobec pojednania polsko-rosyjskiego.
Wizyta Cyryla w Polsce wywołała dość spore emocje zarówno ze strony kościoła, mediów, jak i różnych maści środowisk – głównie prawicowych. Co chwila sympatycy PiS-u, Gazety Polskiej i uogólniając – zwolennicy o teorii zamachu smoleńskiego co rusz wynajdują nowe rewelacje na temat Cyryla i politycznym podłożu tego pojednania. Narastająca w naszym kraju rusofobia zbiera swoje ogromne żniwo, a niechęć do wschodnich sąsiadów stała się obowiązującym trendem w środowiskach katolickich, nacjonalistycznych, inteligenckich, a wszystkim posiadającym odmienne zdanie przykleja się etykietkę zwykłego leminga. Przyjrzyjmy się po kolei najczęstszym zarzutom wobec rosyjskiego zwierzchnika cerkwi.
1. Kagiebowska przeszłość Cyryla
Szczerze powiedziawszy, to nie wnikałem zbyt bardzo w tę jego działalność, co on tam robił, jak tam trafił, z jakich pobudek itp. Ale nie mam zamiaru nawet tego faktu podważać, no bo po co… Chciałbym zwrócić uwagę tylko na jeden fakt: u nich działalność w służbach, to nie jest to samo, co u nas współpraca z UB. Współpraca z bezpieką często jest aktem zwykłego prostytuowania się, donoszenia za pieniądze, ucieczki od konsekwencji jakiejś kompromitującej, lub karalnej wpadki, a u nich działalność w KGB mogła uchodzić za przejaw patriotyzmu, pracowania na rzecz swoich narodowych interesów, itp. KGB to nie tylko było mordowanie, tortury na rzecz totalitarnego komunistycznego systemu, ale również był to wywiad i kontrwywiad. W tamtym czasie społeczeństwo żyło w świadomości, że ich kraj jest zewsząd otoczony wrogami ich narodu, którzy działają na ich szkodę. Nadmienić należy również fakt, iż nawet do naszych cieszących się złą sławą służb wywiadu WSI wstępowali ludzie o czysto patriotycznych pobudkach, co nawet zostało zaznaczone w słynnym raporcie Macierewicza o rozwiązaniu tej struktury. Czy więc zatem absolutnie wszyscy jej członkowie automatycznie trafiają na listę hańby? Oczywiście że nie! Czy więc KGB-owska przeszłość musi się obowiązkowo wiązać ze zdradą wartości chrześcijańskich? Moim zdaniem nie koniecznie.
DODANE o godz. 16:53
Bardzo ważną informację w komentarzu podał użytkownik Skanderbeg. Więc pozwolę sobie go zacytować:
Trzeba też odnieść się do XX-wiecznej historii cerkwii.
Nasz Kościół nie doznał od komunistów nawet ułamka tego co cerkiew w Rosji. Zginęło około 50 000 duchownych.
Paradoskalnie, uratował ich atak Hitlera. Wówczas na wolności było tylko 4 biskupów, a jeszcze kilkunastu dogorywało w łagrach. Z ponad 50 000 parafii (nie pamiętam dokładnej liczby) pozostała ich jakaś setka. Cerkiew rosyjska stanęła na granicy całkowitej zagłady. Po ataku Hitlera, Stalin postanowił się odwołać do patriotyzmu rosyjskiego i do tradycji. Nakazał wypuszczać kapłanów z łagrów. Zwołano sobór. I resztówki cerwki poszły na współpracę. Po prostu kolaborację postawili nad całkowitą zagładę (zwłaszcza, że współpraca władz rosyjskich z ichnią cerkwią miała długą tradycję. Trzeba ich po prostu po ludzku zrozumieć. Stalin zresztą już po wojnie nie prześladował cerwki (już gorzej postępował z nią Cruszczow. Niemniej udało się cerkiew zinfiltrować.
Ale samego Cyryla, nie należy porównywać z jego poprzednikiem Aleksym. Tamten to chyba był nawet pułkownikiem KGB (czyli z Putinem mógł porozmawiać jak równy z równym niemal). Cyryl (nawet jeżeli współdziałał z KGB) pochodzi z rodziny duchownych. Jego ojciec i dziadek byli popami. Ojciec spędził w łagrze 3 lata, a dziadek aż około 30.
Proponuję na to zwrócić uwagę. U nas Kośćiół nigdy nie był tak tępiony jak tam. A mimo to kapusiów w sutannach mamy.
Skanderbeg
2. Nieskrywana przyjaźń Cyryla z rosyjskim aparatem władzy
– Muszę przyznać, że dla mnie taki argument jest co najmniej dziwny… Ciekawe, czego spodziewają się ci którzy go podnoszą? Czy oczekują, że tamtejsze prawosławie musi wypowiedzieć bezwzględną wojnę względem Kremla? Może niech ci katolicy ze środowisk niby prawicowych zadadzą sobie pytanie, czy aby na pewno nasz kościół prowadzi taką wojnę wobec naszego aparatu władzy, niech zadadzą sobie pytanie, czy Watykan z taką gorliwością opowiada się wobec jawnego bandytyzmu skierowanego względem Iraku, Afganistanu, Libii, Serbii a obecnie Syrii i Iranu? Skoro nie mamy pretensji do naszego kościoła, to może zachowajmy powściągliwość wobec takich oskarżeń względem rosyjskiej cerkwi.
3. Nieuregulowane kwestie smoleńskie, dążenie do tego, aby tę sprawę zamieść pod dywan.
– Nie kwestionuję tego argumentu, ale jedynie nie zgadzam się z negatywnym odbiorem tego przesłania. Oczywiście ja nie mam wątpliwości co do tego, że to był zamach, ale powiedzmy sobie w końcu szczerze… To Lech Kaczyński w pewien sposób wywołał wojnę zarówno wobec Rosji, jak i pewnym polskim środowiskom… A ten, kto ją wywołuje, to musi liczyć się z tym, że można ją albo wygrać, jak i również… przegrać. Lech Kaczyński rozpętał zadymę związaną z polityką wobec Rosji – szukał wrogów tam, gdzie ich nie było, jak i również szukał wielkich przyjaciół tam, gdzie również ich nie było (USRael)… Oponent w tej walce czasem może wdać się w pyskówkę, a innym razem może stwierdzić, że nie ma po co i załatwić sprawę "z buta". Także cóż, warto w końcu przyjąć do świadomości, że wywołując wojnę zarówno z Rosją, jak i z pewnymi polskimi środowiskami, można ją po prostu przegrać. Wyobraźmy sobie, że wypowiadamy wojnę Białorusi, po czym to oni nas zwyciężą, a my nie możemy sobie tego darować, nazywając ich bandytami, ponieważ oni nas w tej walce pogrążyli… Prawda smoleńska nie ujrzy szybko światła dziennego, tak samo jak nie ujrzy światła dziennego prawda o zamachach z 11 września 2001 r., tak samo jak nie ujrzy światła dziennego prawda o potwornych zbrodniach w Iraku, Afganistanie itp. Nasz motłoszek nie zdaje sobie sprawy, żę świat znajduje się w stanie wojny pomiędzy wschodem i zachodem. Nie ma tutaj czołgów, nie sypią się bomby, ale wojna polityczna trwa. Nie domagamy się ujawnienia prawdy o zbrodniach zachodu – jak żydoameryka strzela w Rosję (np. tarcza antyrakietowa, która z nas – Polaków robi mięso armatnie, co będzie przedmiotem oddzielnego opracowania), to nas to nie obchodzi, ale jak Rosja strzeli w żydoamerykę, lub w jej agentów, to my Rosjanom nie popuścimy i koniec… Sorry, ale dla mnie to po prostu żałosne i ma więcej wspólnego z moralnością Kalego (Kali ukraść krowę, dobrze zrobić, Kalemu ukraść – źle zrobić), niż z uczciwym podejściem do rzeczywistości… Nie chciałbym teraz wchodzić zbyt głęboko w tematykę Smoleńska, bo jest ona tak rozległa, że powinna być przedmiotem odrębnego opracowania (co uczynię w niedalekiej przyszłości). W każdym razie to Lech Kaczyński rozpętał polityczną wojnę z Rosją, a nasze wielce "prawicowe" i jemu przychylne media karmią nas zatrważającymi obrazami rosyjskiej agresji na Gruzję, Czeczenię itp. Oczywiście – z mojego chrześcijańskiego punktu widzenia trudno to usprawiedliwiać, ale trochę szkoda, że ci sami obrońcy uciśnionych narodów nie pokazują nam tych morderstw, tortur, po stokroć większych zbrodni, które dokonały się w Iraku, Afganistanie, Libii, Syrii itp. Wszyscy oni koncentrują się na rosyjskich szwindlach w postaci wysadzania budynków mieszkalnych, które były podstawą do wszczęcia wojny wobec Czeczeni. Oczywiście – jest to karygodne. Ale dlaczego po dzisiejszy dzień te same media wciskają nam obrzydliwą propagandę o rzekomych atakach talibów na WTC z 11 września 2001 roku? W tej zbrodni zginęło kilkanaście razy więcej ludzi, a w wyniku militarnych akcji odwetowo/prewencyjnych zginęło ich chyba z 1000 razy więcej!
Polecam świetny materiał poświęcony temu zagadnieniu:
W powyższym opracowaniu zbyt słabo został omówiony temat zawalenia się wierz. Dlatego doskonałym uzupełnieniem tego powyższego jest ten poniższy film:
Zapraszam również do obejrzenia materiału na podst. książki Naomi Klein "doktryna szoku", który ukazuje zbrodniczą politykę z piekła rodem pochodzącej zza oceanu. Szczególnie poruszający jest dla mnie fragment o tym, jak amerykanie wprowadzali "demokrację" w Iraku (ten fragment zaczyna się mniej więcej od 49 minuty i trwa ok. 17-18 min).
Więc zanim odwrócimy się na zawsze od tego "bandyty" rosyjskiego, a własną piersią będziemy bronić honoru Ameryki, to zastanówmy się, kto jest tak na prawdę większym bandytą i kto tak na prawdę wyrządza nam większą szkodę. Wstępem do tych rozważań niech będzie artykuł Gajowego Maruchy "ta ruska agentura":
http://marucha.wordpress.com/2010/05/04/ta-ruska-agentura/
Ten temat w przyszłości doczeka się również oddzielnego opracowania, ale na razie niech ten powyższy artykuł będzie do tego wstępem.
Już najwyższy czas uświadomić sobie, że naszym największym narodowych zagrożeniem jest właśnie nie Rosja, ale to ścierwo zza oceanu, a w naszym interesie nie jest bynajmniej robić sobie wrogów tam, gdzie jeszcze ich nie ma! Okazuje się, że jedynie znikoma część Rosjan ma do nas nieprzychylne nastawienie, a cała reszta albo darzy nas sympatią, albo jest nastawiona do nas neutralnie:
Więc zanim niepotrzebnie spalimy sobie mosty, to stuknijmy się w czoło i powiedzmy stanowczo "już dość tego podpuszczania nas na ruskich".