Jest piękny, listopadowy poranek…w dzale religie sielsko i anielsko…
-Ech, nareszcie mamy spokój w dziale religie-mruknął Kot Kener, ziewając namiętnie.-odkąd wywaliliśmy stąd Trybeusa nastąpiła tutaj błoga sielana …co za wredna katolska kaczka – pomyślał Kot Kener leżąć na kozetce. Bury Kot Bażant masował puszystą rudą sierść Kenera
-Witaj Kerenie.- odezwała się Kotka Bar-bara- dokładnie tak, jak mówisz ! – odpala kadzidełka o woni pieczonego kurczaka- ty wiesz, oni chcą króla, a nie wiedzą, że ten rogaty to ich król, rogatego mają za skórą – chichotała Kotka Bar-bara, klaszcząc w swoje białe łapki i otwierając szeroko już i tak szerokie oczy.
-Tak, tak , oni nic nie wiedzą…kompletnie nic, można do nich nawijać, a i tak zbaranieją, tłuki jedne, można gadać do nich jak dziad do obrazu- mruczał podirytowany lekko Kot Kener-a obraz do dziada się nie odezwie…-w tym momencie Kot Kener zakrztusił się łykiem mleka , gdyż zakumał, ze zapętlił się w swoich wywodach.
-Tak, świetne słowa Kenerku…a oni do dziada nic, ani me, ani be, ani kukuryku,- piszczała z radości Kotka Bar-bara.-pamiętasz jak walnąłeś im tego posta o sądzie w lesie, jak napisałeś, że sądzili cię bez ciebie, a ty podszedłeś z tyłu i miałknąłeś…to znacz…yhy, yhy – zakrztusiła się też mlekiem Bar-bara – to znaczy ryknąłeś na nich, a oni ogony pod siebie i wtedy Trybeus uciekł do KRK , tam gdzie jego miejsce – podskakiwała z radości Kotka Bar-bara.
-Taaa, Baśka wszystko to prawda …naga prawda – mruczał Kot wyciągając się na swojej kozetce i włożywszy przednie łapy pod brodę, zatopił się w głębokiej medytacji.
-Tak jest, Kenerze, wszystko się zgadza – stwierdził Kot von Finow, zaciągając się jointem-szkoda mi tych katoli, to strasznie marne stworzenia .
-I uparte jak osły. – dorzucił Kot Grzegorz 60, – nalewając sobie szklaneczkę whiski z mlekiem, lekko wstrząsając-teraz już spokojnie Kerenie możesz zapytać swego lustra…-cedził swojego drinka i bujał się w fotelu bujanym Kot Grzegorz 60.
-Tak, teraz mogę, – przerywa medytację, wstaje i leniwie dochodzi do swojego fotela – teraz mogę spokojnie zapytać mojego lustra, kto tak naprawdę tu rządzi…
Kot Kener przybliżył do siebie lusterko i poważnym tonem zapytał:
-Zwierciadło…powiedz , ale sprawiedliwie, kto jest najpotężniejszy w dziale religie?!…wypowiedział z powagą Kot Kener
-Ty, Kenerze jesteś potężny w dziale religie- odpowiedziało zwierciadło- lecz jest potężniejszy od ciebie…
-Jak to?- zmarszczył brwi Kot -…to niedorzeczne…kto to jest …nazwiska !!!- wrzasnął Kot i zaczął potrząsać lustrem – mów po dobroci , jak na spowiedzi…spowiedź…? tfu, że też się mi tak głupio chlapło…gadaj …!!! pókim dobry …!!!
-No dobra, dobra, spoko Kocie , wyluzuj – rzekło lustro- powiem ci, tylko mną już nie potrząsaj
-Dawaj …wszystko zniosę- wycedził przez zęby Kot.
-Tyś Kenerze potężny jak nikt…lecz jest potężniejszy od ciebie ..ten gość to…- wstrzymało lustro -ten gość tooo… Potężny Ostatni Mohanin z Ostatniego Rodu Lalitów Babaji Nieśmiertelny El Kojote Richardo…-wykrztusiło lustro.
-Cooo.!!.. -wrzasnął Kot Kener wyraźnie wzburzony – Kojot Richardo?? …cholera,cholera ,cholera …mam alergię na sierść psowatych…przecież kontakt z Kojotem może mnie zabić – dostał spazmów Kot Kener…
-Witajcie Om Mani Mani MahaMani!!!-drzwi otworzyły się z hukiem -jestem Potężny Ostatni Mohanin z Ostatniego Rodu Lalitów Babaji Nieśmiertelny El Kojote Richardo -Koty zjeżyły się słysząc te gromkie zawołanie – …niech energia kosmosu spocznie na was i …powróci do mnie -złożył ręce i wykonał pokłon do ziemi …- a, dla przyjaciół po prostu Rysio – dorzucił el Kojote Richardo…
-Miałem sen…-spojrzał w okno el Kojote Richardo, odwróciwszy się plecami do Kotów – miałem wielki sen….śniłem, że wy, drodzy Bracia nie cierpicie katoli…-patrzył w dal el Kojote Richardo- mam ja na to radę, plan jest arcyboleśnie prosty, trzeba ich uśpić…a wy mi w tym pomożecie.
-Najpierw napiszę coś tam o kapitaliźmie, potem coś skrobniemy o celtach – ciągnął el Kojote Richardo – i uśpimy ich, a potem …potem pojedziemy z grubej rury, aż do wprowadzenia Czarnej Magii, jako religia obowiązująca w Nowym Kurniku…oj , będzie się działo, – harczał el Kojote – co wy na to ??
Nastała martwa, długotrwała cisza.
-No co jest, nie podoba się ??!-rzucił ostro el Kojote odwracając się do Kotów.
Niestety, Koty zniknęły…w powietrzu unosiła się tylko woń kadzidełka o zapachu pieczonego kurczaka …CDN*
*wszystkie postacie są fikcyjne, wszelkie podobieństwa przypadkowe…
margin-bottom: 0cm
p style=
...czterdziestoletni moher i katol z kosciola torunskiego ...diecezja podhalanska...lowca jehowitów...