Nasi, chociaż tylko z nazwy przecież „nasi” rządzący nie ustają w wysiłkach żeby nam ulżyć w życiu, uwolnić od trosk doczesnych i potrzeb.
Próbują a to z tej a to z tamtej strony, jawnie i skrycie, za dnia i w nocy. Jak się nie uda w jednym miejscu już w trzech innych idą ostre prace lub przygotowania. A to zaskoczą nas ACTA-ą, a to przymiarki do wpuszczenia GMO zrobią, wprowadzą ustawę, która stanie się furteczką pozwolającą odbierać dzieci albo taką, która ubezwłasnowolni nas wobec przymusowych szczepień. Kiedy z ACTA nie wyszło wymyślą europejski patent, który przepięknie pozbawi naszych przedsiębiorców prawa do produkcji tego czy owego – chociażby produkowali to całe lata dotąd i wszystko było w porządku. Zrobią reformę służby zdrowia taką, że chorzy zrezygnują z chorowania, podniosą vat-cik, koszty, opłaty lub inne podatki , pognębią sądowo lub administracyjnie, nie zapłacą za wykonaną pracę (stadiony i drogi) co spowoduje liczne bankructwa a wszystko to przecież po to, żebyśmy pozbyli się wszelkiej własności, pozbyli przywiązania do przedmiotów, do naszych krewnych i bliskich, zrezygnowali z próżnych uciech i czym prędzej wybrali się na tamten świat – albo przynajmniej weszli czym prędzej na ścieżkę pełnej ascezy i skupienia na sprawach duchowych. Czyż to nie piękne? Oczywiście piękne dla głęboko wierzącego katolika. Cóż dlań piękniejszego jak pozbyć się trosk doczesnych i przenieść się do raju, albo wyzbywszy się ciężaru posiadania doskonalić się duchowo nie dając się zwieść masie pokus serwowanych nam zewsząd przez media i otoczenie ? (Czy ciagle jeszcze ok. 90 % Polaków deklaruje się jako katolicy?).
A od jakiegoś czasu podskórnie najwyraźniej trwają przygotowania do wprowadzenia podatku katastralnego, który zgrabnie wyczyści niejasne i zawikłane sprawy dotyczące własności skutecznie zmieniając stan obecny.
Na te majątki, tę własność, na przestrzeń do życia czekają przecież inni, bardziej na nie zasługujący, którym już zresztą obiecano. Im wszystkie ścieżki będą prostowane.