Bez kategorii
Like

Katastrofa wedle prezesa Dąbrowskiego

18/09/2012
355 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

– Od wielu lat obawiałem się takiej katastrofy. To jest zasługa wszystkich sił politycznych, poczynając od SLD, przez PiS, aż po Platformę: od lat oplata się sądy i sędziów siatką zależności od ministra sprawiedliwości

0


 

 

                    – powiedział w audycji „Gość Radia ZET” Stanisław Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, komentując prowokację "Gazety Polskiej Codziennie" ws. afery Amber Gold i rozmowę z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszardem Milewskim.

Dąbrowski odniósł się także słów prof. Zdzisława Krasnodębskiego, który powiedział, że że „Milewski jest dosyć typowym przedstawicielem tego nastawienia, tego rozumienia niezawisłości sędziowskiej”. – Nie przypuszczam, żeby to stwierdzenie odpowiadało rzeczywistości. Natomiast jeżeli chodzi o sędziów zajmujących funkcyjne stanowiska, to nie miałbym odwagi już tak zaprotestować– odpowiedział Dąbrowski.

Podkreślił także, że wielokrotnie zwracał uwagę na "nadmierną atencję sędziów funkcyjnych w odniesieniu do urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości". – Źródłem tego jest moim zdaniem nadmierne uprawnienie Ministerstwa Sprawiedliwości w odniesieniu do sądów. Z zastrzeżeniem, że to się nie przekłada na stanowiska sędziów orzekających– stwierdził.

Zdaniem Dąbrowskiego prawo obywateli do krytykowania wyroków przeniosło się na poziom podważania niezależności sądów. – Jeżeli wyrok się podoba, to sąd jest niezawisły, a jeżeli się nie podoba, to sąd jest dyspozycyjny. Taka jest natura ludzka, że szuka się na zewnątrz przyczyn przegrania sprawy –dodał Dąbrowski.

 

Moim zdaniem prowokator nie powinien ponosić kary, ponieważ tylko taka prowokacja mogła obnażyć karygodne zachowanie prezesa sądu – powiedział Stanisław Dąbrowski, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Stanął w ten sposób w obronie Pawła Mitera, autora prowokacji opublikowanej przez „Gazetę Polską Codziennie”.

Ze społecznego punktu widzenia prowokacja okazała się cenna, niezależnie od osoby tego prowokatora. Podnosi się, że on jest marnym człowiekiem, ale może sobie być. Ja nie bardzo widzę sens i podstawę pociągnięcia go do odpowiedzialności – dodał prezes SN. Ocenił, że fałszerstwa, które są zarzucane Miterowi, nie były szkodliwe społecznie i jako takie nie powinny być karane.

Ostro skrytykował prezesa gdańskiego sądu za złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Pawła Mitera. Ocenił, że celem prowokacji była kompromitacja sądu, a nie wywarcie na niego wpływu, co Miterowi zarzucał Milewski. – Pan prezes Milewski za późno skierował to wystąpienie do prokuratury. Powinien to zrobić, kiedy myślał, że rozmawia z asystentem ministra Arabskiego. Bo wtedy chodziło o niedozwolony wpływ na sąd– powiedział Stanisław Dąbrowski.

(onet dzisiaj)

 

Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa wystąpiło do rzecznika dyscyplinarnego z wnioskiem o podjęcie postępowania wobec prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego – poinformował przewodniczący KRS sędzia Antoni Górski.

Na posiedzeniu prezydium KRS zajmowało się wnioskiem ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina o dyscyplinarkę dla Milewskiego. Ma to związek z nagraniem rozmowy telefonicznej, w trakcie której osoba podająca się za asystenta szefa kancelarii premiera miała ustalać z Milewskim szczegóły związane m.in. ze posiedzeniem sądu dot. zażalenia na areszt szefa Amber Gold.

Nie przesądzając wyniku tego postępowania prezydium KRS wyraża dezaprobatę wobec postawy sędziego Milewskiego za dopuszczenie do tych wątków rozmowy, które mogły wywołać wrażenie wpływania na niezawisłość sędziowską – zaznaczył Górski.

 

(http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12508720,Wniosek_Krajowej_Rady_Sadownictwa_o_postepowanie_dyscyplinarne.html)

 

Krajowa Rada Prokuratury poparła we wtorek wniosek prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o odwołanie szefowej prokuratury rejonowej w Gdańsku-Wrzeszczu Marzanny Majstrowicz za zły nadzór nad śledztwem ws. Amber Gold.

(Onet dzisiaj)

 

Na ile powyższa aktywność samorządów prawniczych przypomina sprawę Jerzego Hopa?

Znowu mamy uwierzyć, że system jest dobry, tylko zawodzą nieliczni?

 

 

Czy za „nadmierną atencję sędziów funkcyjnych w odniesieniu do urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości” odpowiada zależność od ministra?

A może to tylko jeden z przejawów głębszego zjawiska?

Oto poniedziałkowe „Uważam Rze” przypomina niesłusznie zapomnianą przez społeczeństwo, ale nie mniej szokującą informację.

I, co gorsze, z tego samego terenu (Sąd Apelacyjny w Gdańsku).

– Tego nie da się ruszyć. Policjanci określali jeden ze składów sądu penitencjarnego mianem spółdzielni – kiedy na sali był pewien sędzia i pewien adwokat, wiadomo było, że najgroźniejszy przestępca wyjdzie z łagodnym wyrokiem – mówi jeden z oficerów policji.

  Wiedzę prawniczą wysysa się z mlekiem matki” – tak napisał sędzia sądu apelacyjnego, który zwrócił się do Rektora (dziekana raczej – HD) Wydziału Prawa na Uniwersytecie Gdańskim, by przyjmowano na studia dzieci miejscowych prawników, nawet gdy nie osiągną wymaganej liczby punktów.

– Widziałem ten list i utajnioną listę przyjęć na studia. Przyjęto z „ważnych względów społecznych” nawet osobę, która dostała 13 punktów, choć teoretycznie należało mieć co najmniej 50 – opowiada były funkcjonariusz CBA. – O aferze pisała w 2004 r. prasa. Pewne fakty nie były jednak znane. Jak np. ten, że z rekomendacji jednego z sędziów przyjęto syna znanego trójmiejskiego dealera narkotyków. Młody człowiek wkrótce wstąpił do młodzieżówki PO i wszystko się idealnie dopasowało.

(„Uważam Rze”, nr 38/2012, Maja Narbutt „Miasto z bursztynu”, str. 24).

 

Padają często głosy, że sądownictwo tak wygląda, bo nie było w nim lustracji po 1989 roku.

W prokuraturze była, i nie przyniosła rezultatu.

John Emerich lord Acton, co prawda w innym kontekście, powiedział – Władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie.

Nad sądownictwem i prokuraturą społeczeństwo, a więc suweren wedle Konstytucji, nie ma żadnej kontroli.

Obie grupy uzurpowały sobie prawo do absolutnej autonomiczności (poza polityką zagraniczną).

Po 22 latach eksperymentu z niezawisłością pojmowaną praktycznie jako bezkarność podpartą immunitetem widać, że to jest ślepy zaułek ewolucji społeczeństwa.

Nie wierzę, by polskie sądownictwo zdolne było do samonaprawy.

Może dlatego, że jako dziecko nigdy nie słyszałem bajki o smoku, który sam się pożarł poczynając od ogona?

 

18. 09 2012 r.

 

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758