Katarstrofa w Smoleńsku i ta Suhoja w Azji…
16/06/2012
366 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Nathanel opublikował na NE znakomity post:
Nathanel opublikował na NE znakomity post, jako wątek wywoławczy:
Czy katastrofa Suhoja i TU154M mają coś wspólnego?
Czemu znakomity?
Z kilku powodów:
1. Pokazuje on właściwe działania rosyjskich służb w celu wyjaśnienia katastrofy ich najnowszego samolotu,
2. Pokazuje właściwe działania państwa na którego terenie katastrofa miała miejsce,
4. Rosjanie gdybają sobie, że w tym przypadku mogły być użyte amerykańskie systemy zakłócające pracę systemów pokładowych Suhoja.
Że takie systemy istnieją – wiadomo, że tak.
Ale nie ma tu analogii co do tej katastrofy i tej smoleńskiej TU-154 M.
Logika.
1. Tu 154 M kierował się jeśli chodzi o wysokość wysokościomierzem barometrycznym – a ten elektroniki jako takiej nie zawiera,
2. Podobnie musiało być w katastrofie rosyjskiego Suhoja.
3. W obu przypadkach załogi były bardzo doświadczone i wiedziały, że w trakcie przelotu wysokościomierz barometryczny ma być ustawiony na poziom wysokości morza, a w trakcie podejścia do lądowania na poziom ciśnienia barometrycznego lotniska, podawanego zawsze przez wieżę kontroli lotów.
4. Wskazań wysokościomierza barometrycznego nie da się w świetle mojej wiedzy zdalnie zmienić – np. impulsem elektronicznym.
Jakie zatem wnioski? TEORETYZUJĘ:
1. W przypadku katastrofy rosyjskiego Suhoja, doświadczona rosyjska załoga miała nieprawdziwe informacje o współrzędnych swojego położenia – to się daje zrobić elektronicznie, zatem mogła nie wiedzieć, że znajduje się w okolicy wysokich gór,
2. Załoga polskiego TU-154 M zaskoczona mogła być tylko jednym, blokadą systemów sterowania i zjawiskiem, które wywołało potworne przeciążenia działające na cały samolot. Po komendzie „Odchodzimy” – gdy w świetle raportu Millera byli na 100 m wysokości barometrycznej nad poziomem lotniska w Smoleńsku – samolot cały czas opada. Jakim cudem? Pisałem o tym wiele razy – nie będę się zatem powtarzał.
3. Cały czas po katastrofie TU -154 M media wmawiały nam, za raportem MAK-u, że piloci i nawigator odczytywali wysokość z radiowysokościomierza – co okazało się NIEPRAWDĄ.
Kochany narodzie rosyjski. Kochamy się i szanujemy wzajemnie. Ale władze obu naszych narodów działają inaczej.
PS: Gościłem w moim wówczas skromnym mieszkaniu, w roku 1998 dziekana i pilotów uczelni Aerofłotu w Leningradzie. Mądrzy, spokojnie, świetnie nastawieni do Polaków Rosjanie.