Kasa, misie, kasa, czyli czego Prezes nie wybacza nigdy!
28/03/2012
412 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
No to mamy jasność – my nie chcemy do PiS, a PiS nie chce nas.
Jarosław Kaczyński o swoim apelu o powrót do PiS: "…oświadczenie to nie było kierowane do ludzi PJN, którzy, pominąwszy już ich obecne znaczenie polityczne, dopuścili się przede wszystkim działań godzących nie tylko w Prawo i Sprawiedliwość, ale godzących w polską demokrację w ogóle. Chodzi oczywiście o walkę o pozbawienie partii politycznych środków finansowych, co gdyby zostało doprowadzone do końca, oznaczałoby w istocie budowę w Polsce systemu, w którym mogłaby działać PO i być może PSL i SLD – dla formacji postsolidarnościowych, reprezentujących interesy większości obywateli o średnich i małych dochodach, nie byłoby miejsca. I nawet zakładając w tym przypadku pewną daleko idącą naiwność ludzi z PJN, trudno sądzić, by sobie z tego nie zdawali sprawy. Jeżeli oni chcą szukać nowego politycznego miejsca, to tym miejscem jest oczywiście Platforma Obywatelska. My tych osób, które traktujemy jako całkowicie skompromitowane, nie tylko z punktu widzenia partii, ale także z punktu widzenia polskiej demokracji i kryteriów moralnych, nie zamierzamy w żadnym wypadku zapraszać do swoich szeregów."
No to mamy jasność – my nie chcemy do PiS, a PiS nie chce nas. Wreszcie zakończyła się ta ckliwa soap opera. Ale przy okazji okazało się, jaki jest powód do naszego wiecznego potępienia przez Jarosława Kaczyńskiego – to kasa. To właśnie nasze głosowanie za odebraniem partiom politycznym budżetowych pieniędzy, jest – w opinii prezesa – powodem do tego, żeby oskarżać nas o godzenie w polską demokrację. To właśnie tamto głosowanie uczyniło z nas ludzi całkowicie skompromitowanych z punktu widzenia kryteriów moralnych. Muszę przyznać, że nie sądziłem, że JK może kiedyś zdobyć się na taką szczerość i otwartość. To pozbawienie kasy PiS-u jest dla niego grzechem najcięższym i niewybaczalnym. Wszystko inne jest do zapomnienia – zamach na "pieniążki" prezesa i jego ludzi do zapomnienia nie jest. W imieniu PJN chciałbym bardzo serdecznie panu prezesowi podziękować za to wyznanie i dedykować je wszystkim, którzy myśleli, że liderowi PiS chodziło o co innego, kiedy ciskał na nas gromy. Kasa, misie, kasa.
Ktoś może argumentować, że Kaczyńskiemu nie chodzi o pieniądze dla siebie i swojej partii, ale o dobro demokracji w ogóle. Ale przecież w cytowanym fragmencie swojego bloga pisze, że PO, SLD i PSL może i by mogły żyć z datków i dobrowolnych darowizn obywateli, więc oznaczałoby to, że jednak finansowanie partii nie z budżetu jest możliwe. Prezes boleje tylko nad tym, że ludzie nie chcieliby wpłacać na konto jego partii. I dlatego właśnie demokracja byłaby zagrożona. Ciekawe myślenie – po pierwsze dlatego, że JK zakłada, że jakby obywatele mieli wolny wybór, to akurat na jego formację by nie łożyli. A po drugie, że uważa, iż demokracja jest zagrożona tylko wtedy, kiedy jego partia nie ma kasy. Demokracja to ja! – krzyczy zapewne przez sen. Pogratulować samooceny.
Ciekawe – na marginesie – jak radzą sobie z demokracją tacy na przykład biedni Amerykanie?! Toż tam w ogóle nie ma budżetowego wsparcia dla partii politycznych! Czy ci pożałowania godni ludzie wiedzą, że żyją w systemie autokratycznym, w dyktaturze nieomal?! Czy ktoś im to już uświadomił? Jeśli nie, to niechaj jak najszybciej – za pisowskie pieniądze – zostanie napisana książka autorstwa Anny Fotygi i Antoniego Macierewicza "O niedemokracji w Ameryce"! Trzeba ratować ten kraj, ratować tych zacnych, a nic nie wiedzących, ludzi!
Podsumowując – prezes strzelił sobie samobója (porównywalnego tylko z wyznaniem, że w czasie kampanii prezydenckiej nie był w pełni świadomy, bo był na proszkach). Chcąc w nas uderzyć, obnażył się jako osoba zwracająca uwagę przede wszystkim na finansowanie swojej partii. To uznał za sprawę kluczową i zasadniczą. Jeśli więc ktoś w przyszłości będzie zarzucał PJN-owi zdradę ideałów i wartości, to zawsze będę wskazywał na słowa samego Kaczyńskiego, że jedynym niewybaczalnym naszym przewinieniem było odebranie PiS państwowej kasy. Panie Prezesie, wielkie dzięki za to. Jest Pan nieoceniony w dostarczaniu swoim oponentom politycznym argumentów przeciw sobie i w zaplątywaniu się we własne nogi.