Bez kategorii
Like

Kardynale Dziwisz Kiedy w wawelskiej krypcie zadziwisz nas szopká lepszá od szopki abp Zycinskiego i Palikota?

04/10/2012
671 Wyświetlenia
0 Komentarze
23 minut czytania
no-cover

Pasożytnicze inwersje w kulturze katolickiej

0


 Miejska szopka 2007r wystawiona pod wspólnym protektoratem abp. Życińskiego i owczesnego szefa lubelskiej PO Palikota .Biblijnych pastuszkow z powodzeniem zastápili pejsaci muzykanci  z przedwojennego getta talmudystycznej nédzy i getta okupacyjnego a szopke kamienica oczywicie naszych starszych braci z tego getta. Po ostatnim Kongresie Kultury Chrześcijańskiej na KUL juz bez zmarlego Wielkiego \Kanclea KUL abp Zycinskiego (TW "Filozof" z selekcji i kreacji bermanowskiego Urzedu ds Wytznan Luny Brystyngier i Konkola)  może będzie wspólna szopka Bożonarodzeniowo-Purimowa i wielokulturowa jasełka z Esterą namawiającą tlustego, głupiego i pijanego króla do zamordowania swego wodza Hamana niechętnego babilońskiej niewoli Żydow lub chociażby wstępnie prezydenta slawetnego wstrzymaniem ekshumacji w Jedwabnem  stosujacego w obronie naszosci wojny z Irakiem  popisowo gebelsowskie  kregi podejrzeń przeciw swym koalicjantom, antysemickim i ksenofobicznym groźnym dla dzieciatka z milych jego damie kopulacji in vitro.

Palikot z abpZycinskim juz wskazali kierunek ewolucji bozonarodzeiowej szopki.

          W sobotę 29  września br. w bazylice oo Dominikanów pod kierunkiem oo Dostatniego wybitnego dialektycznego towarzysza abp Życińskiego i Michnika, ojca z zakonu kaznodziei specjalnie zasługujących na uznanie nawet Amber Gold (w Lublinie wygrali monachomachię o nazwę placu nawet przeciw radnym i duchowi wybitnego swego współbrata- ojca Krąpca (mimo że ten za życia doczesnego nie mówil głośno tego co myślał i mowił cicho o abp Życińskim i jegoulubieńcach jak prof. KUL  o Hryniewicz lub wybitny TW ks. Czajkowski) odbyla się debata „dwu ambon” między wybranymi przez oo Dostatniego dziennikarzami „robiącymi” za niewierzącego i wierzacego (M. Stasiński z Gaz. Wyb. i A. Szostkiewicz z Polityki). Jeden z debatujących przytoczył anegdotę o rabinach, którzy po nocnej debacie uznali, że Bóg nie istnieje lecz rano jeden z nich zapytał drugiego po co odprawia poranne modły, na co otrzymał odpowiedz, że przecież jedno i drugie nie ma ze sobą nic wspólnego. Taka dyskusja raczej mogła być prawdopodobniejsza między rabinem a postępowym ksiedzem starej daty i raczej „dołowym” (hierarchicznie).  Ta anegdota jest symptomatyczna dla motywacji i kierunków pasożytniczej ewolucji ekumenii  katolicystów ze starszymi braćmi talmudystycznymi a właściwie ich religijnym teatrem tolerancyjnie wielbionym nawet przez polityczną sekspasożytniczą palokoterię (talmudycznie rasowy Żyd ma prawo uznawać za „slowa Boga żywego” te ustępy świętych tekstów, które w danej sytuacji i czasie mu pasują) . Ponad 90 % obywateli właściwie teokratycznego państwa nowohebrajskiego deklaruje bezwyznaniowość i chyba taki wzór dla religijności  Polaków i europejczyków oraz hierarchii katolickiej najbardziej motywował Życińskiego i wyznaczał obiekty i zakresy jego miłości i nienawiści. W ubiegłym roku w Dniu Judaizmu doznał zbyt silnego dysonansu poznawczego gdy ks Pawłowski z Izraela (dziecko z getta zamojskiego przeoczone przez sjonistów z UB wysyłających takie dzieci przymusowo do Palestyny) otrzymując infułę biskupią jako były proboszcz lubelskich parafii powiedział, że w czasie kilkuletniej pracy jako proboszcz  nie stwierdzil ani jednego przypadku antysemityzmu wśród Polaków-swych parafian i radzi Grossowi, by by zajął się żydowskimi policjantami w getach jacy wydali kryjówkę  jego rodziców. Życiński bił brawa razem ze swymi umiłowanymi jak ks Weksler Waszkinel lub Brzozowski  za całą salą kształconych w nienawiści do polskiego antysemityzmu.  Choć jego świadomość przywykła do dysonansowo interesownego interpretowania prawd nawet Ewangelii wzorem starszych braci wydawała się odporna odporna na takie dysonanse serwowane raczej dialektycznym przeciwnikom to chyba podświadomość wpłynęła katastrofalnie na wegetatywne funkcje organizmu gdyż zmarł wkrótce śmiercią nagłą typu „trafił go szlak”. Według ks Natanka wyje w odchłani pod progiem niebios najwidoczniej w oczekiwaniu na swych  przyjaciół w rodzaju Michnika i Grossa.  Dużo mówił i pisał więc ma co odwoływać. Mnie zadziwił na promocji swej książki „Samotny wśrod liberałów” na Zamku Lubelskim gdzie ze skromną dobrotliwością żartując z hołdów „swych” dziennikarzy katolicystycznych (podlegała mu Katolicka Agencja Informacyjna) nagle ni przypiął ni wypiął powiedział „ Gdyby Chrystus dzisiaj żył to przypowieść byłem głodny a nie nakarmiliście mnie uzupełnił by -byłem oczerniany a nie obroniliście mnie”. Wydawało mi się, że jako biskup powinien sobie zdawać sprawę z tego, że Chrystus żyje i powinien innych o tym przekonywać.. Nie, był to jedyny przypadek twórczej interpretacji Ewangelii według priorytetu specjalnej miłości wybranych bliźnich np. w liście pasterskim na Święto Zwiastowania przed referendum unijnym  Życiński ogłosił, że nie możemy odrzucać Unii Europejskiej tak jak Maryja nie mogła odrzucić Zwiastowania

            Liczni z mentuzjastów abp Życińskiego nie tylko z katokabotyńskiej świty jego następcy abp Budzika jeszcze względnie niedawno byli otwarcie życzliwi Palikotowi. Obecny prezydent Żuk  w dużym stopniu z kreacji Palikota jako szefa lubelskiej PO ( za ktorą na Kongresie wyrażał wdzięczność jedynie jego przyjacielowi Życińskiemu).  Razem z austryjackim gościem z książką  „Jestem Józef wasz brat” (tak się przedstawił talmudystom w synagodze) wydaną przez austryjacką fundację „Janineum” chwalili go jako największy umysł i serce polskiego Episkopatu szczególnie łatwo znajdującego zrozumienie wśrod Litwinów. Ukraińców, Żydów, ateistów i wyznawców innych religii i co mniej artykułowano notabli starego i transformowanego systemu państwa marksistowsko-pasożytniczego,  których na Kongresie ostatnim skromnie reprezentowali prezydent Żuk i profesor Bauman (były oficer sowiecki i bermanowski).  Na pogrzebie byli liczni najwyżsi nasi dostojnicy państwowi, polityki , kultury i td i odpowiednio licznifunkcjonariusze tajnych slużb.

            Kluczem do takiej popularności była umiejętność kreowania fałszywych autorytetów i nawet profanacyjnego poniżania poczucia wartości własnej większości (szczególnie polskiej) nawet przxez kontrowersyjne profanowanie sanktuariów. Profanacje sanktuarium na Skałce pogrzebem Milosza (protegowanego do nobilitacji jak Szymborska  przez „papieża niemieckiej krytyki literackiej” Marcelego Reicha Ranickiego byłego cenzora i szpicla środowisk „hańby domowej” w PRL), który jak Szymborska do końca życia wspierał swym autorytetem aborcję i homoseksualistów Życiński uświetnił mszą święta ze swym wspólnym kazaniem z Michnikiem dając przykład kardynałowi Dziwiszowi jak sprofanować Wawel pogrzebem katastrofalnych zwłok sławetnego wstrzymaniem ekshumacji w Jedwabnem współojca lizbońskiego traktatu UE, który nadał polskie obywatelstwo palestyńskim dezerterom od Andersa, wspólnie z Juszczenką (rzecznikiem banderowskiego ludobójstwa) otrzymał doktorat honoris causa KUL od Zycińskiego i oklaskiwał abp Wielgusa załamanego (błyskawicznościa lustracji dokonanej m. inn. przez najzacieklejszych jej wrogów) zbyt niewdzięcznego swym bermanowskim kreatorom z PRLowskiego Urzedu ds Wyznań Brystyngierowej i przeciwnego ich wartościom. Dziwisz nie zdecydował się na kazanie Michnika na mszy pogrzebowej ale natchniony przykladem Życińskiego przy okazji zgodził się na  profanację Wawelu także pogrzebem  prezydentowej- protektorki kopulacji in vitro,  aborcji i feministek homoseksualnych.

            Życiński był najwdzięczniejszym  bermanowskim efektem kompromisowego porozumienia między PRL a Kościolem z kwietnia 1950r, w którym za zgodę na działalność KUL, zakonów, pielgrzymek, prasy i szkolnictwa katolickiego bermanowski Urzad ds Wyznań Brystyngierowej i Konkola otrzymał prawo opiniowania kandydatów na biskupów.

            Prymas Wyszyński liczył na znacznie większą niż w wypadku opanowywania konspiracji długotrwałość procesu opanowywania instytucji i hierarchii kościelnych metodą leninowskiej i bermanowskiej „polityki kadr” lecz przypadek abp Życińskiego i samotność w niewdzięczności abp Wielgusa wskazują, że ten proces nie został zatrzymany przez transformacje „ustrojowe”. Lojalność abp Pylaka  (TW „Teolog”) i bardziej otwarcie „racjonalistycznego” abp Życińskiego (TW 'Filozof”) wobec swych bermanowskich opiniodawców nawet w sprawach likwidacji mogił i szczątków ofiar terroru sądowego i więziennego Na Zamku Lubelskim z lat 1944-54 usprawiedliwiać można dbałością o budownictwo i instytucje kościelne. Obecnie po likwidacji większości przemysłu na terenie województwa  (a więc i „proletariatu” nawet pasożytniczo zniewolonego i odartego z pozytywnego poczucia wartosci wlasnej) „prawicowi” radni obecnie PiS pochodzący w dużym stopniu z LPR i KUL i uważający Życińskiego jeśli nie za postać kontrowersyjną to za dialektyka annaaszo judaszo kajfaszystowskiego bez jednego głosu sprzeciwu uchwalili nadanie jego imienia placykowi pod domyślnym pretekstem możliwości utraty dotacji zależnych od polityków z chóru wybranych do żłobu gdzie jest Bóg  liczących na wykorzystanie jego autorytetu przeciw wartościom  zbytnio „moherowych” wiernych.

            Życiński walczył z „irracjonalizmem” jak Marks z „idealizmem” wygłaszając lub popierając twierdzenia z zakresu różnych nauk o funkcjach „naukowych” uzasadnień priorytetu pasożytniczej motywacji. Gdy Profesor genetyki (botanik) Giertych uzasadnił głównie psychoanalityczny charakter naukowości darwinowskiej teorii rozwoju gatunków życia przez przystosowawczą ewolucję Życiński jako autorytet naukowy spektakularniej przyłączył się do chóru wyznawców teorii darwinowskiej. Poza osobistą działalnością publicystyczna  i administracyjną, kadrową  oraz „naukową” Życiński patronował i swym autorytetem służyl działalności fundacji i redakcji propagujących realnie kult elitaryzmu a szczegolnie „judaizmu” „starszych braci” i propagujących sjonistyczną politykę historyczna pod pretekstami tolerancji, liberalizmu, ekumeni i pojednania.

            Życiński głosząc dogmaty i zasady wiary katolickiej na miare potrzeb swej kariery jako hierarchicznego autorytetu liberalkatolickiego organizował w możliwym zakresie dysonansowo sprzeczną z przykazaniem priorytetowości miłości Boga i bliźniego działalność polityczną, kulturalną, kadrowa , naukowa w tym historiozoficzną.  Kontynuując rozpoczete przez abp Pylaka (TW „Filozof”) niszczenia na rzymskokatolickim cmentarzu „przy Unickiej” mogił i szczątkow wieźniow Zamku Lubelskiego mordowanych sądownie od 1944r jako wrogowie Polski i demokracji a wlaściwie realnie za polski patriotyzm przez sędziow i katów w rogatywkach formalnie awansowanych m. inn. także za patriotyzm tak jak on za katolicyzm

Życiński jak i Pylak wyjątkowo sponsorowali książki Zofii Leszczyńskiej zapewniając jej w mieście dwu uniwersytetów (UMCS i KUL) praktyczny monopol na skuteczne publikowanie informacji z akt sądów wojskowych i i nnych o tych ofiarach względnie masowych zbrodni sadowych (ostatnio w Lub. Oddz.  IPN sławetnego zachachmenceniem teczek księży-konfidentów oraz życzliwościa dla banderowskiego „patriotyzmu” ukraińskiego). Atorytet  Z. Leszczyńskiej (jako fałszywej kombatantki AK i „Kustosza Pamieci Narodowej IPN”) przydal się szczególnie w 2009r gdy jako czlonek „Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy Wojewodzie” zlożyla wniosek o „przebudowę” resztek największej mogiły zbiorowej tych więźniów (nigdy nie badanej) na mogiłę symboliczną „żolnierzy AK, NSZ, BCh i WiN” przez jej częściowa ekshumacyjną likwidację.  Ekshumacje likwidowanych cześci mogily (przeprowadzono w 2010r bez obecności prokuratora IPN i bez protokołu). Historia sadów wojskowych na Zamku Lubelskim jest istotna także ze względu na jej wpływ na nasze sądownicto cywilne np. jeden z sądowych zbrodniarzy Leo Hochberg był autorem długo obowiązującego  komentarza do Kodeksu Karnego i wykładał prawo na Uniwersytecie Wrocławskim (do czasu zakwestionowania jego sędziowskich uprawnień).

Obecny na ostatnim Kongresie prof. Zoll powiedział, że był stypendystą fundacji „Janineum” i został przez abp Życińskiego zaproszony do „nieformalnego zespołu zajmującego się problemami etyki w życiu publicznym” spotykającego się w siedzibie Episkopatu w Warszawie lub palacu biskupim w Lublinie. Wspólnie z prof. B. Skargą, W. Chrzanowskim , K. Modzelewskim i A. Szostkiem przeciwdziałali „aż nadto widocznemu” wykorzystywaniu lustracji przez prezesa IPN Kurtykę w celach politycznych. Według niego abp Życiński walczył o każdego pokrzywdzonego przez lustrację tak jak Abraham targował się z Bogiem o każdego „sprawiedliwego” z Sodomy.  Prof Zoll żałował, że nie może już zadać abp Życińskiemu pytania jak okres oświecenia przygotował Auschwitz, co zrozumiał z jego tekstów. Odpowiedział mu najbliższy „naukowy” współpracownik zmarłego, że ta część tekstu Życińskiego pisał ktoś inny?.  Moze chodziło o szczególny przypadek ogólnego prawa sjonistycznej historiozofii, że holokaust przygotowywany był w ciągu wieków przez cywilizację chrześcijańską?

            Naturalnie najwdzięczniejsze hołdy wielkości Życińskiego wyartykułował prof. Bauman interpretując także jego teksty nieco mniej obszerne od Talmudów lub dzieł Marksa. Poprzedniego dnia miał spotkanie w miejskim ośrodku sjonistyczno judaistycznym „Teatr NN Brama Grodzka” gdzie się potknął i złamał rękę lecz jego ponad 20 stronicowy referat odczytała życzliwa profesor.  Przeanalizował w nim przyczyny pasożytniczego zniewolenia większości, która jak stwierdził bardzo trafnie nazwana została jako połączenie dawnego proletariatu i klasy średniej „pretariatem” przez prof. ekonomii G. Standinga. Pretariat żyje w chronicznym stanie egzystencjalnej niepewności owocującym stratą godności i hańbą upokorzenia. Takie cierpienia nie jednoczą lecz dzielą. Jednocześnie rozwój techniki czyni ludobójstwo sprawą bardziej rutyny niż sumienia. Bauman nie widzi wyjścia z drogi takiego rozwoju.

Bauman jako „starszy brat” i także szczególnie przez abp Józefa obdarzanej miłosierdziem grupy bermanowsko-stalimowskich czynowników w swym referacie na Kongresie Kultury Chreześcijańskiej artykułował pasożytnicze zniewolenie „pretariatu” w efekcie rozwoju cywilizacji jakby nie zdając sobie sprawy z entuzjazmu abp Józefa i wyznawcow katokabotynizmu dla przystosowania siebie i Kościoła do rozwoju właśnie takiej cywilizacji przede wszystkim przez ekumenie ze starszymi braćmi.

Na taki pesymizm może jedyna radą jest udział w marszu Świętego Witolda Pileckiego.

           Ciekawe, czy przez pewien czas szefowa Urzędu ds Wyznań, selekcjonerka kandydatów na biskupów Luna Brystyngierowa, której podlegało także zwalczanie zbrojnej konspiracji w PRL (słynąca jakoby z przycinania genitali żołnierzy wyklętych za pomocą szuflad) spowiadała się przed swym pogrzebem na katolickich Powązkach u bardziej wdzięcznego spowiednika niż Życiński?

Propozycja Marszu Świętego Witolda dla uczestników Kongresu Kultury Chrześcijańskiej: abp Józefa Życińskiego:

Ty co jak Chrystus w kajfaszowym mordzie oddałeś życie Święty Witoldzie

Nie straszna była ci Brystyngier Luna bo tyś jest Polak Litwin bez kołtuna

do bram twych niebios maszerujemy

tam z ycinskim razem zawyjemy

kiedyz ach kiedyz laskawe niebiosa

wyrwa nas z odchlani klamstwa \michnika i Grossa

Swiety artysto wyrwij z przeznaczenia

we wszystkim sralni z bawialnia mylenia

W pierszym szeregu Palikota słupy i pobermanowskie arcybiskupy

W drugim szeregu wstydliwi historycy

choc dziadek bez Wehrmachtu krzyza tobie nie ubliza

Wtrzecim szeregu blizniacy bohaterow

od Andersa palestynskich dezerterow

w czwartym szeregu prywatyzatorzy

transcendencji liberalkomuny realizatorzy

Trudno policzyc szeregow maszerujacych

Do wzoru solitera ewoluujacych

My sie do  Ciebie uciekamy

Swiety Witoldzie modl sie za nami

Diś się do ciebie wszyscy uciekqamy Święty Witoldzie modl się za nami

0

telewidzacy

10 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758