Sześćdziesiąt lat temu – w 1953 roku polityczna sytuacja w Europie była bardzo napięta. Trwała zimna wojna, a w krajach rządzonych przez komunistyczny totalitaryzm Kościół katolicki był prześladowany.
Przy tym jedynie w Polsce, dzięki mądrości Prymasa Stefana Wyszyńskiego, sytuacja była nieco lepsza. W pozostałych państwach wszyscy biskupi byli uwięzieni, umierali w obozach, lub byli rozstrzelani. U nas też niektórzy z biskupów byli usuwani z diecezji, lub osadzani w więzieniach, ale część z nich z niemałym trudem nadal pełniła swoje duszpasterskie funkcje.
W takich okolicznościach, papież Pius XII mianował 12 stycznia kardynałami, dwóch hierarchów zza żelaznej kurtyny. Byli to (beatyfikowany w 1988 r. Przez Jana Pawła II) abp Alojzy Stepinać – metropolita Zagrzebia w ówczesnej Jugosławii i wspomniany wyżej Prymas Polski abp Stefan Wyszyński.
12 stycznia 1953 roku był dniem doniosłych wydarzeń, bo rano w rezydencji na ul. Miodowej Prymas podpisał dekret przywracający odbudowanemu częściowo kościołowi św. Jana Chrzciciela rangę katedry.
O 10,30 u sióstr wizytek przyjmował pierwsze życzenia z okazji nominacji kardynalskiej, a w południe poświęcił odrestaurowany po zniszczeniach wojennych Dom Arcybiskupów na ul. Miodowej.
PRL- owskie władze zareagowały nerwowo na wieść o tej nominacji. 14 stycznia, gdy było już wiadomo, że Prymas Polski nie dostanie paszportu, by jechać do Rzymu po kardynalskie insygnia, odbyła się sześciogodzinna rozmowa Stefana Wyszyńskiego z wicemarszałkiem Sejmu Franciszkiem Mazurem – odpowiedzialnym za politykę władz wobec Kościoła. Prymas uważał, że zatrzymanie go w kraju jest działaniem wbrew polskiej racji stanu, zwłaszcza w kontekście możności obrony polskości na Ziemiach Zachodnich, w czym niebagatelny udział miał wtedy Kościół, katolickiej wtedy Europy.
Kilka miesięcy później 28 września 1953 roku kard. Stefan Wyszyński został aresztowany na trzy lata. Dopiero 18 maja 1957 roku, gdy wreszcie udało mu się wyjechać do Rzymu, otrzymał od papieża Piusa XII insygnia kardynalskie i objął kościół tytularny.
Do historii tego niezłomnego hierarchy dodać trzeba, że i na rzymskie obchody Milenium Chrztu Polski nie udało mu się wyjechać. Również w styczniu, ale 1966 roku władze PRL odmówiły wydania paszportu. Był to odwet za „Orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich”.
Ponieważ w tym roku zajmuję się głównie sprawami społecznymi, rodzinnymi etc., to chcę tu przytoczyć wypowiedzi kard. Wyszyńskiego na ten temat:
MOŻE NIE JEST JESZCZE ZA PÓŹNO,
BY WSŁUCHAĆ SIĘ W JEGO SŁOWA?