Jeżeli użycie przemocy wobec człowieka jako kary za słowa, które nam się nie podobają, jest niemoralne, a polskie państwo karze ludzi za słowa, to polskie państwo jest niemoralne.
Odchodząc od pojęcia ,,wolnej woli’’, o jakiej naucza Kościół Katolicki, a zastępując ją kulminacją pewnej ilości przyczyn, wśród których osoba, czyli czynniki wewnętrzne, stanowi bezpośredni powód, a mianowicie godząc wolę z determinizmem, dochodzimy do wniosku, że każde stworzenie jest z natury wolne. Pytanie brzmi: do jakiego stopnia ograniczanie wolności jest dobre i korzystne dla obywateli.
Na pewno korzystna jest ochrona naszego dobra przed bezpośrednim zamachem, stosowaną przez prawo niewolą – pewnym rodzajem ograniczenia – polegającą na groźbie użycia siły w takim przypadku. Korzystnie byłoby także chronić przed bezpośrednim zamachem nasze państwo, gdyby było ono polskie i nie-komunistyczne.
Jednak prawo przewiduje kary za czyny, które nie są bezpośrednim powodem niczyjej krzywdy, do czego zalicza się także prewencja, którą jest na przykład zakaz spożywania alkoholu w miejscu publicznym, a nawet zakaz posiadania broni. Jeżeli człowiek spowoduje swoim działaniem szkodę, to musi za nią zapłacić, lecz wprowadzanie takich przepisów prawnych pozwala rozszerzać niewolę do dowolnych rozmiarów. Ponadto karalne są czyny, prowadzące do szkodzenia sobie lub innym zgodnie z ich wolą, jak posiadanie narkotyków. Ten stan rzeczy kontrastuje z prawem rzymskim, a poza nim zasadą, którą uznajmy za aksjomat, co się zowie tym, że wolny obywatel sam decyduje, co jest dla niego dobre.
Równie niemoralne są ograniczenia wolności słowa. Słowo nie może być bezpośrednim zamachem, a to, że komuś może się ono nie podobać nie jest powodem do jego zakazywania, bo prowadzi to do niekorzystnego i niemoralnego, dowolnego ograniczania wolności. Na przykład z tej przyczyny, że bywa w naszym domu zbyt głośno, komuna zwana tzw. wspólnotą, może nas z niego usunąć, choćby byli to potomkowie naszych poddanych. Przede wszystkim stosowanie przemocy, której wymaga egzekwowanie sankcji prawnych, jako kary za rzekomo niebezpieczne poglądy lub zniewagę, jest niewspółmierne do winy. W przypadku tzw. kłamstw oświęcimskiego, mamy ponadto do czynienia z wypaczeniem definicji prawdy jako wartości nadanej, do którego prowadzi uznanie niektórych teorii historycznych za bezwzględnie prawdziwe, nie pozwalając z nimi polemizować, co cofa Europę do czasów inkwizycji.
Media dostrzegają niemoralność ograniczania wolności wypowiedzi tylko, gdy obrażeni zostają chrześcijanie, co obserwowaliśmy w sprawie ,,Pussy Riot’’, i teraz w przypadku p. Darskiego. Zważywszy na to, że Polska jest krajem kulturowo chrześcijańskim, wyrok ów zdaje się mniej nieracjonalny, niż wyroki skazujące za podniesienie ręki do góry w rzymskim salucie.
Paweł z Kuczyna