Bez kategorii
Like

Kali ukraść to dobrze*

29/11/2012
684 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Polska klasyczna literatura dla najmłodszych (no, może ciut starszych) tłumaczy doskonale, o co kaman w kraju nad Wisłą…

0


 

 

1.

Opór przeciwko informatyzacji postępowania sądowego, który w domniemanym zamyśle jego twórców ma do minimum ograniczyć rolę czynnika ludzkiego i do maksimum przyspieszyć postępowanie sądowe wynika z najbardziej elementarnego przeoczenia – otóż ludziom ciągle jeszcze wydaje się, że republika, res publica, rzeczpospolita to rzecz wspólna obywateli, ku ich dobru ustanowiona.

Traktat o Unii Europejskiej, przyjęty w Maastricht w 1992 r., ustanowił przecież, że celem Unii jest „umacnianie ochrony praw i interesów obywateli jej państw członkowskich (…)”.

2.

Tymczasem w RP obserwujemy proces odwrotny.

Najbardziej wyraźnym sygnałem, określającym kierunek podążania reform wymiaru sprawiedliwości wedle mnie była likwidacja instytucji nieważności orzeczenia sądowego, jaką przewidywał kodeks postępowania karnego z 1997 roku.

Obecny stan prawny ogranicza dostęp do kasacji ok. 90% skazanych w sprawach karnych, gdyż SN może pochylić się nad kasacją sporządzoną tylko przez skazanego na bezwzględną odsiadkę, choćby ta była w minimalnym możliwym wymiarze (pół roku).

Podobnie w sprawach cywilnych – ustanowiony pułap wartości sporu powoduje, że gros spraw kończy się w II instancji.

Tymczasem niezależne badania wspominają o przynajmniej 1/3 wyroków karnych, które są błędne.

Skazany faktycznie jest niewinny.

Ba, w Europie na zachód od Odry przyjęło się określenie: – uniewinnienie po polsku, czyli wyrok w zawieszeniu.

Ale „zawiasom” towarzyszy całkiem spora grzywna.

3.

Już widzicie, o co kaman?

Nie znam w ogóle spraw, w których orzeczono tzw. zawiasy BEZ towarzyszącej im grzywny.

I w każdej (100%), kiedy tylko termin uiszczenia grzywny mijał, a komornik nie mógł jej wyegzekwować, skazany natychmiast trafiał do aresztu celem odbycia tzw. kary zastępczej. Czasem, kuriozalnie, 1 dzień stanowił równowartość 20 zł, choć koszty utrzymania więźnia są prawie pięciokrotnie wyższe (2800,- zł miesięcznie).

I, najdłużej w ciągu 12 godzin, każdy z nich wychodził na wolność, bo rodzina, a czasem przyjaciele, zbierali kasiurę i wpłacali na konto sądu.

A wszystko to w kraju, gdzie na miejsce w więzieniu czeka kilkanaście (dziesiąt?) tysięcy osób skazanych za poważniejsze przestępstwa – osoby mające do zapłaty grzywnę mają jednak bezwzględne pierwszeństwo.

Powyższe łatwo wytłumaczyć – winien nie winien, płacić powinien.

Nie jest istotne samo skazanie – mało kto, poza prawnikami i osobami zainteresowanymi zdaje sobie sprawę, że w przypadku orzeczenia kary pozbawienia wolności z zawieszeniem na tzw. okres próby już pół roku po zakończeniu tego okresu wszelkie dane o skazaniu usuwa się z rejestru skazanych (KRS), a delikwent może spokojnie twierdzić, że nigdy nie był karany.

To nazywa się zatarciem skazania.

Ale, uwaga, jeśli orzeczono grzywnę (a to jest norma prawie 101% w takich sprawach:)), zatarcie nie może nastąpić przed jej uiszczeniem.

Jeśli więc okres próby już minął, ale grzywna nadal nie jest zapłacona, figurujemy jako skazani do czasu jej uiszczenia.

Bo istotna jest grzywna.

Dochód budżetu państwa.

Zatem ilość omyłek sądowych oznacza jedynie, że sądy karne wespół z prokuraturą są swoistym organem fiskalnym państwa. Taki współczesny domiar, wymierzany przeciętnym obywatelom…

Liczą się efekty fiskalne, a nie jakość orzecznictwa.

4.

To samo dotyczy postępowania cywilnego.

Biadolenie nad nowinkami zaczynającymi się na e (e – sąd, a niedługo e- egzekucja itp.) to również wynik niezrozumienia roli państwa, a może nazbyt idealistyczne jej ujęcie.

Czy ktoś policzył, jaki dochód lubelski e – sąd przyniósł Skarbowi Państwa?

Prawdopodobnie w ciągu roku więcej, niż odnotowały wszystkie sądy na południe od Warszawy, i to przy minimalnych kosztach własnych.

Wiemy tylko tyle, że w grudniu zeszłego roku minister sprawiedliwości szacował, że miesięcznie wpływa do e –sądu to od 200.000 do 250.000 spraw! Gdyby nawet wszystkie były opłacone najniższą stawką (30 zł), to i tak miesięczny minimalny przychód to 6 do prawie 8 milionów zł. A gdyby opłata średnio była dwa razy wyższa… Zapraszam do rachunków.:)

To również powód, dla którego państwo zezwala na szarogęsienie się byle windykatora.

Gdyby państwo występowało przeciw zachowaniom, które jawnie łamią obowiązujące prawo, to wpływ spraw do e – sądu byłby mniejszy, albowiem egzekucja miałaby mniejsze rozmiary.

I budżet by nie zarobił, więc windykatorzy są w RP pod specjalną opieką, nadto wyposażani w instrumenty, które mają ich zachęcić do polowania na dłużnika, nawet tego urojonego (KRD!!).

5.

Inna e – reforma – postępowanie komornicze.

Pamiętać należy o najważniejszym z punktu widzenia fiskusa – komornik jest podatnikiem VAT.

Szybsza egzekucja – szybciej budżet otrzyma swoją daninę.

To jest jedyna przyczyna.

I zarazem powód, dla którego w Polsce praktycznie nie ma przepisów zezwalających na upadłość konsumencką analogiczną do tej, jaka jest choćby w Niemczech, nie mówiąc już o angielskiej, o której opowieść brzmi jak bardzo nieprawdopodobna bajka.

W polskich uszach rzecz jasna.

Jakiekolwiek bowiem spowalnianie egzekucji jest dla budżetu niekorzystne.

6.

To właśnie w rosnących lawinowo potrzebach budżetu upatrywać należy genezy wszelkich reform wymiaru sprawiedliwości.

Po prostu przeszliśmy kolejny etap rozwoju naszej biurokracji.

Za komuny był budżet  pijany, czyli oparty na akcyzie zawartej w cenie gorzały.

Początek lat 1990-tych – wpływy z prywatyzacji oraz podatki zawarte w cenie paliwa.

Niestety, prywatyzacja ma się ku końcowi, a ceny paliw sięgnęły już granicy, poza którą ludzie zaczynają przesiadać się do środków komunikacji publicznej lub chodzą na piechotę.

W budżecie również, i tylko w budżecie, a raczej jego potrzebach, należy upatrywać powodu ufotoradarowienia polskich dróg zamiast naprawy ich nawierzchni.

Bo innego pomysłu na utrzymanie państwa jako rozrastającej się urzędniczej machiny nie ma.

7.

Czy potrzeba więcej?

Ostatnio coraz częstsze jest przyrównywanie biurokracji do tkanki rakowej, która rozrasta się kosztem niszczenia pozostałej części organizmu.

A czy inaczej można wytłumaczyć to, co napisałem?

 

PS. A już prawdziwą hucpę w wykonaniu „naszego” fiskusa znajdziecie tu:

http://biznes.onet.pl/fiskus-pyta-lekarzy-o-pacjentow,18570,5317966,1,prasa-detal

________

* – …Kalemu ukraść, to zły uczynek – luźny cytat z Sienkiewicza „W pustyni i puszczy”. Dzisiaj najczęściej używany dla określania postawy ksobnej, nie liczącej się z odczuciami innych. Jedna z najwyraźniejszych cech psychopatii.

 

29 11.2012

 

 

0

Bez kategorii
Like

Kali ukraść to dobrze

15/02/2012
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

spisane będą czyni i rozmowy

0


1.

Wczorajsza wiadomość:
Do Komendy Stołecznej Policji wpłynęła we wtorek skarga posła Roberta Biedronia (Ruch Palikota). Chodzi o rzekomą bezczynność funkcjonariuszy – świadków oplucia Biedronia przez kibiców.
Jak powiedział PAP rzecznik KSP Maciej Karczyński, Biedroń osobiście złożył w komendzie dwa dokumenty – skargę w sprawie bezczynności policjantów oraz zawiadomienie o możliwości naruszenia swojej nietykalności cielesnej jako posła.

2.

Jak mówił potem Biedroń, gdy wracał z Sejmu, natknął się na grupę kibiców, którzy popychali i opluwali przechodniów. "Sam zostałem opluty (…). Problemem jest zachowanie i agresja kibiców. Kiedy zwróciłem uwagę policjantom, odpowiedzieli, że oni są od eskortowania kibiców, a nie od reagowania na to, co kibice robią. Policjanci nie reagowali" – mówił.
W niedzielę Biedroń powiedział PAP, że złoży skargę na bezczynność policji, chce też spotkać się z komendantem stołecznym policji Mirosławem Schosslerem. Poseł RP chce też skierować do MSW interpelację w tej sprawie.
(PAP)

3.

Nie tak dawno, bo 31 stycznia 2012 roku w tvn 24 pp. Niesiołowski i Biedroń dyskutowali o wyroku Dody, skazującej ją na 5.000,- zł grzywny za obrazę uczuć religijnych.
– W Polsce wolności jest za dużo, a nie za mało– powiedział Niesiołowski.
Wg Biedronia wolność w RP jest zagrożona.
– Kaganiec założony na Dodę jest zagrożeniem dla demokracji– mówił poseł Biedroń.
Wg Niesiołowskiego pomysł Palikota i jego drużyny, aby na twarz posągu Chrystusa w Świebodzinie (największy w Europie) nałożyć maskę Anymousa jest błazenadą poniżającą ludzi wierzących.
Cięta riposta Biedronia chlasnęła niczym bicz na antydemokratów:
– Gdyby Chrystus żył, to pewnie by był jedną z pierwszych osób, która by taką maskę założyła!

4.
.
Kodeks karny nie przewiduje jakiejś wzmożonej ochrony dla posła w każdym przypadku. Wracający z sejmu poseł nie może korzystać z ochrony przewidzianej art. 222 § 1 kodeksu karnego, a to oznacza, że podlega ochronie tak samo, jak zwykły obywatel. Dlatego też, moim zdaniem rzecz jasna (pan Biedroń zapewne myśli inaczej) do ochrony godności p. Biedronia ma zastosowanie art. 217 kk. Na marginesie tego marginesu warto spytać, czy z art. 32 u. 1   Konstytucji (Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.) można pogodzić istnienie art. 222kk, który stanowi o swoistej nadochronie funkcjonariuszy państwowych w stosunku do zwykłego obywatela? O ile w warunkach PRL-u władza miała budzić postrach, a nawet przypadkowe strącenie czapki milicjanta było surowo karane, to w warunkach państwa prawnego trzykrotne zwiększenie grożącej sankcji za takie samo zachowanie jest nie do pogodzenia z powołanym wyżej zapisem Konstytucji. Ba, łatwo sobie uzmysłowić, że taki zapis może być orężem walki z opozycją pozaparlamentarną.
Parlamentarną również.
Telewizja od czasu do czasu pokazuje zachowania parlamentarne w innych krajach. Naruszenia nietykalności cielesnej parlamentarzystów (przez innych parlamentarzystów) wydają się być dość powszechne.
Tymczasem „zwykły”” obywatel, opluty nie mniej paskudnie, jak poseł Biedroń, może liczyć jedynie na zasób swojego portfela.
Art. 217 kk przewiduje ściganie z oskarżenia prywatnego.
Oznacza to, że opluty nie – poseł musi wydać pieniądze na adwokata oraz opłacić koszty sądowe.
Razem – 1500,- do 2000,- zł.
Bez gwarancji, że sąd np. nie umorzy postępowania z uwagi na niską szkodliwość czynu.

5.

Ad rem.
W cytowanej wyżej wypowiedzi posła Biedronia w tvn 24 uważa on, że art. 196kk, z którego została skazana Doda, jest zagrożeniem dla demokracji.
Ustawodawca uznał, że obraza uczuć religijnych innych osób jest zagrożona karą pozbawienia wolności do 2 lat. Ściganie odbywa się z oskarżenia publicznego, a więc wystarczy (za darmo) powiadomić prokuraturę.
Sankcja z  art. 217 kk jest dokładnie o połowę niższa.
Prawnicy lubują się w cytowaniu tzw. paremii, czyli różnych mądrych wyrażeń, które, aby się wydawały jeszcze mądrzejsze, wypowiadane są po łacinie (tej z Rzymu).

6.

Argumentum a major ad minus.
(co wolno więcej to tym bardziej wolno mniej)

7.

Skoro zdaniem Biedronia czyn (skierowany przeciw temu samemu dobru – czci człowieka i poszanowaniu jego godności) zagrożony dwakroć większą sankcją jest niezgodny z jego pojęciem demokracji, to podążając za jego rozumowaniem należy uznać, że plucie na posła nie może być tym bardziej karalne.
To po prostu wyraz dezaprobaty wyborców.

8.

Łatwo sobie wyobrazić, że poseł z innej partii, opozycyjnej w stosunku do Ruchu Palikota, przy tym myśliciel tego samego kalibru, co Biedroń, może w innym programie powiedzieć:
Próba ograniczenia wolności wyrażania poparcia dla rządu i jego słusznej ze wszech miar linii poprzez ściganie za oplucie opozycyjnego posła stanowi jawny zamach na demokrację.
Dziś nie można opluć posła, a jutro?
A jutro pewnie odrodzi się Front Jedności Narodu i jedna słuszna lista wyborcza?
Poseł Biedroń stanowi zagrożenie dla demokracji!

5.

Zastanawia mnie tylko jedno.
Skąd Biedroń wie, co dzisiaj zrobiłby Chrystus?

15.02 2012
 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
343758