Kagańce państwa Partii Miłości
21/07/2012
450 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Piszę o kagańcach na usta i odwadze, o normalności.
Państwo Partii Miłości zakłada ludziom na twarz kolejne kagańce – a to rośnie liczba podsłuchów, a to ACTA, innym razem INDECT, prezydent zgłasza chęć utrudnienia obywatelom zgromadzeń publicznych, KRRiT na multipleks cyfrowy wpuszcza tych, co będą kołysać biodrami w rytmie i disco i polo (w końcu mamy pluralizm), innym razem wraca próba rozszerzenia art. 256 kk o tzw. „mowę nienawiści”. Modne mniejszości postulują, by za mowę nienawiści uznać krytykę wobec zachowań homoseksualnych, czyli skazywać za „homofobię”. Przy czym o tym, kto jest homofobem, orzekną „neutralne światopoglądowo” modne mniejszości. Mutacja PO proponuje dopisać do katalogu fundamentów życia społecznego jeszcze płeć i tożsamość płciowąoraz o dziwo(!) niepełnosprawność.
Jest jeszcze pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania, która promuje projekt Rady Europy „Zwalczanie dyskryminacji opartej na orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej”. I jest jeszcze niezależna prokuratura, która zamierza zaostrzyć walkę z nacjonalizmem, wszelką dyskryminacją i oczywiście z homofobią. Tak przynajmniej wynika z pisma zastępcy prokuratora generalnego, które zostało rozesłane do prokuratur apelacyjnych.
Czy również księża pozostający wierni nauczaniu Objawienia skazywani będą za mowę nienawiści? Jasne, że prościej jest wyjść na ambonę, powiedzieć kilka okrągłych, miłych słówek, które i tak nic nie zmienią, poza tym, że niektórych mogą utwierdzać w błędzie. Ty nas pochwalisz – my posłuchamy twego słodkopierdzącego języka, będziemy żyli po swojemu i będzie git. Za dużo powiedział ks. płk Żarski w obecności majestatu prezydenta i dostało mu się, a właściwie już nic mu się nie dostało – homilią dotknął prezydenta, więc prezydent dotknął jego, wysyłając w stan spoczynku. Ks. płk Żarski – może jeszcze nie homofob, ale jaki bezczelny!
W Szwecji było jeszcze gorzej. Za kazanie poświęcone nauczaniu Biblii na temat praktyk homoseksualnych pastor Ake Green usłyszał wyrok skazujący. „Niezawisły” sąd uznał go winnym„nawoływania do nienawiści przeciwko grupie społecznej w oparciu o jej orientację seksualną”. A za podstawę wyroku posłużyła dopiero co uchwalona ustawa rozszerzająca kryteria prześladowania mniejszości o mniejszości seksualne. Jak to się mówi – miłe złego początki. Przeczytajmy uważnie fragment homilii pastora:
„Legalizacja związków partnerskich między mężczyzną a mężczyzną i między kobietą a kobietą prowadzi do katastrof nieporównywalnych z niczym! Widzimy już tego rezultaty. (…) Otwarci, bezwstydni – tak postrzegamy całujących się mężczyzn i całujące się kobiety. To dzieje się przed kamerami telewizyjnymi. Oni robią to również przed kamerami filmowymi, ale nie tylko. To ma miejsce na naszych ulicach i w miejscach publicznych. To się dzieje dziś w naszym kraju. Co mówi Bóg? On mówi, że to ciężki grzech. To jest bardzo ciężki grzech, także w naszym kraju, tak jak to było w przypadku Sodomy i tamtych miast. (…) Oto jakiej doświadczamy na to reakcji politycznej w naszym kraju. Oni [rząd] dają na to zgodę i myślą, że to w porządku, że się w to angażują. A jednak nasz kraj staje w obliczu katastrofy na wielką skalę! Tego możemy być pewni. Bóg powiedział, że ziemia będzie wymiotować swoich mieszkańców. Nie będzie im dane przetrwać, jeśli będą dalej żyli tak, jak ci, którzy wcześniej zamieszkiwali ziemię. Myślę, że to może stać się w Szwecji. Myślę, że to może przydarzyć się w naszym kraju, bo przyjęliśmy takie prawa. Nasz kraj zupełnie nie przejmuje się tym, co mówi Bóg”.
W 2004 roku w Europie skazano duchownego za to, co powiedział w kazaniu.
Ale jest też zupełnie świeży przykład – z Hiszpanii. Bardziej optymistyczny. Oto sędzia Antonio Cervera oddalił pozew Federacja LGTB (Lesbijek, Gejów, Transseksualistów i Biseksualistów) przeciwko biskupowi Alcalá de Henares Antoniowi Reig Plà. Nie dopatrzył się tym samym popełnienia przestępstwa podczas homilii w Wielki Piątek, gdy biskup odniósł się do homoseksualistów. W uzasadnieniu czytamy, że "pełny zapis słów biskupa nie pozwala zrozumieć racjonalnie, że on sam prowokował do dyskryminacji, nienawiści lub przemocy wobec homoseksualistów, ani też że szerzył obelżywe informacje na temat homoseksualistów w związku z ich orientacją seksualną”. Słowa biskupa ukazują co najwyżej „krytyczną postawę wobec homoseksualności”, ale „nie zawierają obelgi wobec homoseksualistów w ogólności, ani nawoływania do dyskryminacji z powodu ich orientacji seksualnej”. Sędzia stwierdził, że ks. bp Reig Plà traktuje homoseksualizm jako "nieuporządkowaną inklinację”, co może stwierdzić „w oparciu o wolność religijną”.
Co takiego powiedział pasterz Kościoła, że słowami homilii zajmował się sąd? „Myślą od dzieciństwa, że mają pociąg do osób tej samej płci i, niekiedy, aby sprawdzić to deprawują się i prostytuują lub idą do męskich klubów nocnych. Zapewniam was, że znajdują piekło”.
To jedno zdanie wyrwane z kontekstu stało się powodem natychmiastowej nagonki medialnej i ideologicznej – środowisk oczywiście „neutralnych światopoglądowo” na biskupa. Środowiska lewicowo-liberalne i gejowskie wzywały do usunięcia go z diecezji i ogłoszenia persona non grata w mieście. Zarząd miasta głosami lewicy postanowił nie zapraszać ordynariusza na uroczystości publiczne.
Myślę, że idą czasy dawania świadectwa. Świat będzie próbował korumpować pasterzy dotacjami, obecnością na salonach itp., bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości (Łk 16,9). W czasie przejściowym odbiorą imię, a później zamkną. Odwagi!