Pan Prezes wystosował do pana Prezydenta list i oznajmił to nam na konferencji prasowej. Listu nie poznaliśmy ale pan Kaczyński uchylił nam rąbka tajemnicy i wyjaśnił jak pan Prezydent powinien na list odpowiedzieć i co powinien odpowiedzieć. Jak pan Prezydent prawidłowo odpowie to prezes PiS’u zastanowi się czy będzie brał udział w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego dotyczącej ostatnich podsłuchów. Wszystko w rękach Prezydenta RP.
Głowa Państwa musi przede wszystkim odpowiedzieć czy jest częścią „sitwy” czy też stoi po stronie demokracji. Musi również stwierdzić, najlepiej wygłaszając orędzie do Narodu w parlamencie, że obecny rząd musi odejść. Pan Prezes oczekuje publicznej odpowiedzi na swój prywatny list, gdyż ta „sitwa” chce utrzymać władzę kosztem wolności Polaków i Prezydent, jak się wydaje, jest ostatnią deską ratunku, którą lider PiS’u w obronie Rzeczpospolitej może wykorzystać.
Nie wiem co i jak Prezydent RP odpowie i czy pan Kaczyński pojawi się, w znanym mu przecież, pałacu prezydenckim. Wiem jednak co można powiedzieć o dyplomatycznych zdolnościach lidera opozycji próbującego w tak prymitywny i nachalny sposób prowadzącego grę o zdobycie poparcia dla wysadzenie Tuska z fotela premiera. Ponieważ wiem nie będę się na ten temat wypowiadał tym bardziej iż ocenił to już bardzo dosadnie red. Magierowski w swoim dzisiejszym blogu na salonie24 („Gdzie PiS ma wyborców”).
Afera podsłuchowa wywołała reakcje jakich należało się spodziewać czyli dużo krzyku i jak do tej pory mało rezultatów. Tusk mówi swoje, główni aktorzy przepraszają oczywiście i obiecują nazywać ch… mniej kwieciście, dziennikarze roztaczają swoje spiskowe teorie a wtórują im setki blogerów, tygodnik „Wprost” z redaktorem naczelnym odsiadującym kiedyś wyrok w więzieniu za „wymuszenia rozbójnicze” przygotowuje się do opublikowania następnych rewelacji a opozycja, po raz kolejny, będzie bezproduktywnie wzywała do dymisji rządu. Jak się wydaje najwięcej straci „maître cuisinier” i właściciel “Sowy” z przyjaciółmi wplątany w aferę z pluskwami.
Działania największej partii opozycyjnej w kwestii podsłuchów są raczej niemrawe i zbytno nie nacechowane wiarą iż cokolwiek można w tej sytuacji zrobić. Oczywiście Jarosław Kaczyński prowadził nocne rozmowy z Gowinem ale zbytnio nie kwapi się do współpracy nie wspominając o Zbigniewie Ziobro, Palikocie czy Leszku Millerze. Wszyscy chcieliby ale nie wiedzą jak. Pan Prezydent grający podobno na wysadzenie Tuska z siodła mógłby może jakoś pomóc ale jak z nim rozmawiać, kiedy lekceważy się go na każdym kroku a teraz woła o pomoc jednocześnie publicznie mówiąc co powinien zrobić aby zachęcić Jarosława Kaczyńskiego do wizyty w Pałacu. Dosyć żałośnie to wszystko wygląda i nie stwarza wrażenia prawdziwego chciejstwa. Ot, musimy bo tego od nas oczekują ale tak naprawdę to nie bardzo nam się chce.
Prawo i Sprawiedliwość z Jarosławem Kaczyńskim ma duże, wieloletnie doświadczenia w składaniu wotum nieufności, wołaniu o zdradzie, szajkach, braku wolności, demokracji i praw obywatelskich. Wołania w międzyczasie stały częścią opozycyjnej retoryki i na mało kim robią jeszcze wrażenie. Tak wypada Po Prostu bo tego oczekuje żelazny elektorat przyzwyczajony do prostych i nieskomplikowanych sloganów. Przeciwnicy Tuska w większości wolą jednak np. Korwin-Mikkego, gdyż jest przynajmniej jakimś „oryginałem”, którym Kaczyński już przestał być. Jest przewidywalnym do bulu liderem opozycji nie potrafiącym już wykrzesać z siebie entuzjazmu do walki o rządowe frukta. Sprawia coraz bardziej wrażenie iż dobrze jest jak jest.
Jeden komentarz