Jarosław Kaczyński napisał oświadczenie, w którym zarzucił polskiemu rządowi, iż działa celowo na rzecz ograniczenia suwerenności Polski. Prezesowi PiS chodzi o wystąpienie Sikorskiego w Niemczech.
Jarosław Kaczyński zarzucił Radosławowi Sikorskiemu, że sprzeniewierzył się zawartej w rocie ministerialnego ślubowania zasadzie, że: "Obejmując urząd ministra spraw zagranicznych uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem".
Prezes PiS ma tutaj na myśli wystąpienie ministra Sikorskiego na spotkaniu w Niemczech, gdzie minister spraw zagranicznych zaprezentował stanowisko rządu w sprawie przyszłości UE. Zdaniem Sikorskiego, Unia powinna się przekształcić w federację, zaś Polska w jeden ze stanów, w którym spod władzy UE byłyby tylko wyłączone: edukacja, moralność publiczna oraz podatki.
Według Kaczyńskiego jest to jawne ograniczanie suwerenności Polski i wzywa premiera do przedstawienia stanowiska w tej sprawie na forum Sejmu.
MSZ krytycznie odnosi się do słów Kaczyńskiego. Sam minister Sikorski powiedział, że na Kaczyńskiego w takich sprawach zawsze można liczyć i w polskim interesie jest trwanie UE. Z kolei rzecznik MSZ Marcin Bosacki zaznaczył, że rzucanie obelg to normalne zachowanie prezesa.
Kaczyński również zarzuca Tuskowi, że celowo pominął ten aspekt w swoim expose, ponieważ jest niewygodny. Jednak przygotowania opinii publicznej do takiej decyzji, trwały w mediach. Kaczyński zwraca uwagę na teksty Marka Cichockiego w "Teologii Politycznej", Andrzej Talagi w "Rzeczpospolitej" – "Wszystkie te teksty w sposób jednoznaczny wskazywały na konieczność podporządkowania się przez Polskę polityce tzw. Grupy Frankfurckiej, w naszym przypadku przede wszystkim Niemiec".